Robert Oszek - człowiek legenda
"Gdy spuszczano trumnę ze zwłokami śp. Roberta Oszka do ukwieconej mogiły, pochylił się w ostatnim hołdzie las sztandarów, wojsko oddało honory i trzykrotna salwa rozdarła ciszę. Rozległy się dźwięki hymnu powstańczego, potem pieśni marynarzy i hymnu "Boże coś Polskę". Nad świeżą mogiłą złożono liczne wieńce i z głuchym łoskotem uderzały grudy ziemi śląskiej o trumnę tego wielkiego jej Syna, jednego z najdzielniejszych.
Niech Mu ta polska ziemia śląska lekką będzie, a pamięć mężnego i dzielnego żołnierza-powstańca, śp. Roberta Oszka niech pozostanie żywą przez długie pokolenia!". Tak opisuje pogrzeb kapitana Roberta Oszka tygodnik "Powstaniec Śląski" w numerze 17 z 1938 roku.
Już za życia stał się legendą, a czyny, jakich dokonał w III powstaniu śląskim, wzbudziły powszechny podziw.
Z ZABORZA W ŚWIAT
Urodził się 30 maja 1895 r. w Zaborzu, dzisiejszej dzielnicy Zabrza, w rodzinie górniczej, jako syn Jerzego i Katarzyny z Danchów. Rodzice wymarzyli dla niego karierę duchowną, ale ten pomysł Robertowi niezbyt odpowiadał. Chciał zostać marynarzem. W wieku 15 lat uciekł z domu, zostawiając naukę w gliwickiej szkole realnej, i w Hamburgu próbował się zamustrować na jakiś statek. Nie przyjęto go z powodu młodego wieku, więc dostał się nielegalnie na szkuner wielorybniczy "Olaf II". Odkryty na pełnym morzu, został wcielony do załogi, z którą pozostał prawie dwa lata. Jako harpunnik pływał na wodach podbiegunowych, u brzegów Ziemi Ognistej i Cieśniny Baffina.
W roku 1912 wstąpił do szkoły marynarki w Murwik pod Flensburgiem i po przeszkoleniu otrzymał przydział na krążownik "Bremen". Okręt ten skierowano w 1913 r. ku wybrzeżom Meksyku do tłumienia strajków pracowników przemysłu naftowego. Za wypuszczenie kilku zaaresztowanych przez marynarski patrol robotników Oszek stanął przed sądem, który skazał go na areszt i degradację ze stopnia podoficerskiego. Potem służył na okrętach szkolnych "Hertha" i "Kaiserin Augusta".
Na początku I wojny światowej, w 1915 r. jako jeden z nielicznych przeżył zatopienie pancernika "Blücher" w bitwie pod Dogger Bank. Awansowany na bosmana, został skierowany do szkoły nawigacyjnej w Altonie. Po jej ukończeniu awansowano go na tzw. oficera pokładowego, pod koniec 1917 r. dowodził torpedowcem "D-8", na którym doczekał końca wojny.
Rok później wrócił do Polski i od stycznia 1919 r. w randze podporucznika rozpoczął służbę w porcie wojennym w Toruniu, a od wiosny 1920 r. - we Flotylli Pińskiej. Podczas wojny polsko-bolszewickiej był zastępcą dowódcy okrętu opancerzonego "Pancerny I", a od 17 sierpnia 1920 r. monitora "Mozyrz". 19 lutego 1921 r. awansowano go na stopień porucznika marynarki, po czym został urlopowany z wojska i udał się na Górny Śląsk, gdzie już 27 lutego zgłosił się w Dowództwie Obrony Plebiscytu w Sosnowcu.
W III POWSTANIU
W przededniu wybuchu III powstania śląskiego sformował z 67 zaufanych marynarzy, którzy podobnie jak on nabyli doświadczenia w marynarce niemieckiej i wrócili na Górny Śląsk, Samodzielny Oddział Szturmowy. Oddział miał fason. Jednakowo umundurowany po marynarsku, z białymi getrami, jaskrawo odróżniał się od poubieranych byle jak oddziałów powstańczych. Swoim podwładnym narzucił żelazną dyscyplinę, groził zastrzeleniem każdego, kto przywłaszczy sobie cudzą własność. A jego słowa nie były bezpodstawne - potrafił zabić człowieka jednym uderzeniem pięści.
Już po wybuchu powstania w Hucie Baildon w ciągu kilkudziesięciu godzin opancerzył i uzbroił w 5 karabinów maszynowych dwa samochody ciężarowe. Oszek skonstruował także tragacze - opancerzone taczki z zamontowanym karabinem maszynowym.
Wojska powstańcze dzieliły się na trzy grupy: "Północ" (kpt. Neugebauer), "Wschód" (kpt. Grzesik) i "Południe" (ppłk Sikorski). W ramach 1. dywizji, walczącej w grupie "Wschód", działały dwie zmotoryzowane kompanie marynarzy: kpt. Oszka i bosmana Walerusa oraz 4 samochody pancerne obsadzone przez byłych marynarzy.
Legenda Oszka zrodziła się po 20 maja 1921 r., kiedy Szturmowy Oddział Marynarzy został skierowany do Leśnicy jako odwód dowództwa 1. pułku powstańczego pod dowództwem Walentego Fojkisa. Odtąd brał udział w najcięższych walkach pod Górą Św. Anny, a z oddziału przeżyło tylko 27 marynarzy. Jedna z pancerek, nazwana "Korfanty", była pojazdem "flagowym" samego Oszka. Pomalowana w trupie czaszki siała wśród wroga zrozumiały postrach. 23 maja w czasie brawurowego ataku Oddziału Szturmowego na Lichynię Oszek, kierujący chorągiewkami z wieżyczki pancerki podległym oddziałem, został trafiony. Kula straciła jednak impet, rozbijając lornetkę na piersiach Kapitana i zraniła go tylko, a odłamki lornetki skaleczyły mu twarz. Mimo to krwawiący, owinięty ręcznikiem, nadal kierował atakiem na Lichynię. Opatrzono go dopiero w nocy. Ponownie atakował Lichynię 3 czerwca, posuwając się na czele nacierających oddziałów i skupiając na sobie cały ogień nieprzyjaciela. W wyniku tego brawurowego ataku Lichynia została ponownie zajęta przez wojska powstańcze.
Oszek był typem sienkiewiczowskiego zagończyka - nie potrafił się cofać przed niczym i nikim, ciągle parł do przodu. Na wieść o wstrzymaniu ofensywy wpadł we wściekłość, ciskając obelgami na dowództwo.
BUNT GRUPY "WSCHÓD"
W czasie największego nasilenia walk o Leśnicę, Lichynię i Kędzierzyn doszło do bezprecedensowego buntu dowództwa grupy "Wschód". Niebagatelną rolę w jego likwidacji odegrał Odział Szturmowy Marynarzy Oszka. Po odwołaniu za nieudolne dowodzenie 31 maja płk. Mielżyńskiego z funkcji głównodowodzącego, nastąpiło kilka dni "bezkrólewia", w czasie których dowództwo Wojska Polskiego rozważało różne kandydatury. Ostatecznie 3 czerwca mianowano na to stanowisko ppłk. Kazimierza Zentkellera. Te kilka dni bez dowództwa postanowili wykorzystać oficerowie grupy "Wschód". 3 czerwca kpt. Grzesik mianował się samozwańczo naczelnym dowódcą sił powstańczych i ponoć wydał rozkaz aresztowania Wojciecha Korfantego, który na wiadomość o samowolnej nominacji kpt. Grzesika udał się 4 czerwca nad ranem wraz z wiernym mu oddziałem marynarzy kpt. Oszka do Bielszowic, gdzie aresztował spiskowców.
Nie powiodły się próby wymuszenia na Korfantym uwolnienia siłą spiskowców. Czołowych organizatorów zamachu: M. Chmielewskiego, Z. Dworczyka, M. Grażyńskiego, K. Grzesika, W. Przedpełskiego, B. Sikorskiego i M. Witczaka postawiono przed sądem, ale z czasem postępowanie sądowe umorzono. Część aresztowanych zwolniono, niektórzy, jak Grażyński, Grzesik, Chmielewski czy Sikorski, skompromitowani swym intryganckim postępowaniem nie wrócili już w szeregi wojsk powstańczych.
W CYWILU
Już 4 czerwca rozpoczęła się likwidacja powstania. Choć walki trwały jeszcze przez kilka dni, Komisja Międzysojusznicza ustaliła warunki rozdziału wojsk.
W październiku 1921 r. Rada Ligi Narodów dokonała podziału Górnego Śląska między Polskę i Niemcy. Zanim jednak wojska polskie wkroczyły na swoją część Górnego Śląska, należało chronić osoby, polskie placówki i instytucje w miejscowościach mających przypaść Polsce przed niemieckimi sabotażystami. W tym celu w sierpniu 1921 r. powołano Organizację "P", konspiracyjną organizację polską, założoną z inicjatywy Roberta Oszka i przez niego kierowaną. Jeszcze raz kpt. Oszek był w swoim żywiole. Ryzykował życiem w starciach z niemieckimi bojówkami. Na zewnątrz organizacja występowała jako zarejestrowany sądownie klub sportowy "Spahi" z prezesem - mecenasem Antonim Rostkiem na czele.
W czerwcu 1922 r. na Górny Śląsk wkroczyło Wojsko Polskie, w tym samym roku Roberta Oszka awansowano na kapitana marynarki i w tym stopniu w 1924 r. zdemobilizowano. W warunkach pokojowych nie mógł sobie znaleźć miejsca. Po przejściu w stan spoczynku kierował hurtowniami tytoniowymi w Królewskiej Hucie i Katowicach. Działał także aktywnie w Związku Powstańców Śląskich. Odznaczony został m.in. Orderem Virtuti Militari V kl., Krzyżem na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi, Gwiazdą Górnośląską, czterokrotnie Krzyżem Walecznych i Krzyżem Niepodległości z Mieczami.
Zmarł w Katowicach 13 kwietnia 1938 r. Trzy dni później został pochowany z honorami wojskowymi na cmentarzu garnizonowym przy ul. Zgrzebnioka.
Jego życie stało się inspiracją do napisania przez Gustawa Morcinka powieści "Mat Kurt Kraus".
KAPITAN MARYNARKI WOJENNEJ
ROBERT OSZEK
KAWALER VIRTUTI MILITARI
D-CA ODDZIAŁU SZTURMOWEGO
MARYNARZY
W III POWSTANIU ŚLĄSKIM 1921
* 30.5.1895 + 13.4.1938
HARCERSKA LEGENDA
W okresie powojennym mogiła Roberta Oszka zarosła chwastami. Legenda powstańczego zagończyka nie mogła konkurować z kombatanckimi wspomnieniami z II wojny światowej, zwłaszcza tymi o lewicowych korzeniach. Zmieniło się to dopiero na początku lat sześćdziesiątych. Z inicjatywy instruktora harcerskiego i nauczyciela Technikum Budowlanego w Tychach, Pawła Krawczyka, tamtejsza młodzież należąca do 96. Harcerskiej Drużyny Wodnej rozpoczęła kampanię o nadanie drużynie imienia kapitana Roberta Oszka (otrzymała je w 1963 r.). Dzięki Oszkowi i jego ludziom udało się znaleźć styk między historią i dniem współczesnym.
Postać Oszka mobilizowała. Malkontentów drużyny, którym w trudnych warunkach brakowało wytrwałości, aktywizowano hasłem: "Bądźcie trochę twardzi, przecież jesteście z drużyny Oszka!"
W przededniu odsłonięcia Pomnika Powstańców Śląskich, na cmentarzu garnizonowym przy ul. Zgrzebnioka w Katowicach odbyła się harcerska uroczystość. Nad mogiłą swego Kapitana wartę zaciągnęło czterech żyjących jeszcze wówczas weteranów Oddziału Szturmowego Marynarzy, a 600 harcerzy z drużyn wodnych Katowickiej Chorągwi ZHP składało nad grobem ślubowanie: "Przysięgam uroczyście całym życiem służyć Tobie Ojczyzno". Na komendę: "Grot precz!" odsłonięto pomnik wzniesiony rękami harcerzy. Ma on kształt złamanego bagnetu, u którego podstawy leży kotwica.
Pomnik powstał z inicjatywy 96. Harcerskiej Drużyny Wodnej i jej opiekuna mgr. Pawła Krawczyka. Projekt wykonał społecznie nauczyciel tyskiego Technikum Budowlanego mgr inż. Karol Ryt, wykonywali go harcerze - uczniowie technikum, a nadzór nad jego realizacją sprawował również społecznie inny nauczyciel - Marian Pyszka.
Tradycją harcerskich drużyn wodnych Chorągwi Katowickiej stały się od 1963 r. wiosenne spływy odrzańskie w ramach akcji AMAR (Aktywizacji Małych Akwenów Rzecznych), które odbywały się trzema szlakami, m.in. kpt. Roberta Oszka: Kanałem Gliwickim z Gliwic do Koźla i Odrą do Zdzieszowic. Spływy odbywały się rokrocznie w okresie rocznicy III powstania śląskiego i brało w nich udział 300-400 harcerzy. Spływy kończyły się w sobotę w Zdzieszowicach uroczystym ogniskiem harcerskim, skąd w niedzielę rano maszerowano na Górę Św. Anny złożyć wiązanki kwiatów pod Pomnikiem Czynu Powstańczego.
Edward Wieczorek