Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies.

Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Roman Nogły (1929-2016)

kg 33 nogly    4 marca 2016 r. odszedł nasz Przyjaciel i Kolega Roman Nogły. Wspólnie z Rodziną i Najbliższymi, działaczami Ludowych Zespołów Sportowych, przedstawicielami różnych organizacji związanych z Samorządem Mieszkańców i Parafią, w których działał od wielu, wielu lat, żegnali Go w Pawłowicach także przedstawiciele Koła Przewodników Beskidzkich Górnośląskiego Oddziału PTTK. O tym jak działał i w jakim zakresie świadczyło tłumne zgromadzenie osób uczestniczących w pogrzebie w dniu 8 marca. Ta licz-na obecność była wyrazem podziękowania za Jego wszechstronną działalność, Jego życzliwy stosunek do ludzi, przy-wiązanie do ojczystej ziemi, do swych- Pawłowie, prezentowane zasady moralne i wartości życiowe, troskę i miłość do Rodziny, w tym do wcześniej zmarłej Żony Teresy. Było to także potwierdzenie szacunku jakim darzono Go w środowisku, w którym przyszło mu żyć i pracować.
    Kol. Roman Nogły urodził się 16 lutego 1929 r. w Pawłowicach. Po ukończeniu szkół związał się zawodowo z hutnictwem. W Centrali Zaopatrzenia Hutnictwa w Katowicach pracował praktycznie od początku aż do emerytury. Los sprawił, że pracował razem z pierwszym Prezesem i Patronem naszego Koła, Bogusławem Ryborzem. Niezależnie od obowiązków zawodowych połączyła Ich pasja górskich wędrówek i chęć działań w tym zakresie. Razem zorganizowali (ówczesne) Koło PTTK nr 5 przy CZH, wspólnie działali w naszym Kole Przewodników Beskidzkich. Różniła Ich tylko data wstąpienia do Koła, bowiem Kol. R. Nogły był absolwentem drugiego kursu przewodnickiego w 1954 r.


    W pamięci przyjaciół pozostanie „na zawsze" Jego życzliwość, pogoda, rzetelność, sumienność, opanowanie, otwartość i zaufanie do ludzi. Był niepocieszony, gdy ktoś to zaufanie zawiódł, traktował to jednak jako jednorazowy przypadek. Zawsze potrafił także znaleźć płaszczyznę porozumienia z młodszymi koleżankami i kolegami i zachęcić do pracy w Kole. To był „Dusza Człowiek", którego nie da się ani zastąpić ani zapomnieć.
    Z racji swych przymiotów był wybierany do władz turystycznych różnych szczebli. Był wielokrotnie członkiem Zarządu naszego Koła, przez wiele lat pełnił funkcję członka Zarządu obecnego Górnośląskiego Oddziału PTTK w Katowicach, działał w agendach Zarządu Okręgu, później Zarządu Wojewódzkiego PTTK. Przez kilka kadencji był Przewodniczącym Oddziałowego Sądu Koleżeńskiego GO PTTK w Katowicach. Pamiętamy Go jako niemal etatowego przewodniczącego walnych zebrań Koła, czy Zjazdów Oddziału. Gwarantował sprawne przeprowadzenie zebrania i wyborów. Jeżeli nie pełnił funkcji przewodniczącego zebrania to był przewodniczącym komisji skrutacyjnych różnych szczebli. W ten naturalny sposób był zawsze „mężem zaufania" różnych środowisk.
    Aktywnie działał na rzecz rozwoju krajoznawstwa i turystyki oraz dbał o dobre imię przewodnika i turysty. Turystykę i narciarstwo szczepił także w strukturach Ludowych Zespołów Sportowych. Niejednokrotnie po zebraniu Zarządu Oddziału czy spotkaniu Koła spieszył do siedziby Śląskiego Wojewódzkiego Zrzeszenia LZS „ze sprawą" lub na kolejne posiedzenie. Kiedy, o której godzinie wracał do swojej ostoi, do domu w Pawłowicach?
    Stale uczestniczył — wraz z Żoną Teresą — w akcjach i imprezach Koła, zwłaszcza na Równicy. Pamiętamy Ich z akcji malowania schroniska, pomocy przy gromadzeniu drewna na opał, ale i ze spotkań koleżeńskich. Roman ma także „swoje śruby" skręcane w Wieży Widokowej na Baraniej Górze. Biorąc udział w tych akcjach podkreślał, jak ważna jest mądra integracja i jak wiele pozytywnych wartości wnosi ona w nasze życie, zarówno prywatne jak i społeczne.
    Kolega Roman Nogły był przewodnikiem beskidzkim I klasy, był także znakomitym narciarzem. Przygotował i poprowadził oryginalnymi trasami dwa rajdy narciarskie dla członków i sympatyków Koła. Jego wiedza, znajomość terenu, roztropność i odpowiedzialność gwarantowały udaną eskapadę i bezpieczny powrót do domu, zarówno w lecie jak i w zimie. Niezależnie od wycieczek zlecanych, czy w ramach akcji „Przewodnik Czeka", prowadził wiele „szkoleniówek" dla Koła. Był instruktorem zarówno turystyki górskiej jak i narciarskiej.
    Kiedy skończył 80 lat i zdrowie już szwankowało przyszedł na zebranie Koła, żeby oficjalnie zamknąć pewien etap ważnej dla niego czynnej działalności. Przyniósł swój czerwony sweter przewodnicki (z puli nagrody ZG PTTK dla Koła za akcję „Przewodnik Czeka"), by symbolicznie przekazać go młodszym kolegom. Przy okazji wygłosił prelekcję na temat historii swoich ukochanych Pawłowic, których nigdy nie opuścił. Pomimo oficjalnego pożegnania przyjeżdżał jeszcze później na zebrania, zwłaszcza na spotkania opłatkowe, przywożąc zwykle przepyszną nalewkę przygotowywaną z pawłowickich orzechów.
    Jednak organizm coraz rzadziej pozwalał na wyjazdy. Pomimo pogarszającego się stanu zdrowia, z pomocą Wnuka, dotarł jednak na spotkanie z okazji Jubileuszu 60-lecia Koła, w czasie którego został uhonorowany godnością Zasłużonego Członka Koła Przewodników Beskidzkich im. Bogusława Ryborza przy Górnośląskim Oddziale PTTK. Było to niestety ostatnie nasze oficjalne spotkanie, późniejsze kameralne miały jut charakter koleżeńskich odwiedzin. Potem łączył się tylko duchowo z nami w czasie spotka opłatkowych i ważniejszych wydarzeń Koła, dzwoniąc - przed lub w trakcie spotkania - z życzeniami i pozdrowieniami. Ostatni telefon był 7. stycznia br. w czasie „opłatka". Słabnącym głosem życzył nam wszelkiej pomyślności w 2016 r. Nic przypuszczaliśmy, że było to równocześnie pożegnanie z nami. Liczyliśmy na kolejny tradycyjny telefoniczny kontakt przed Świętami Wielkanocnymi. Niestety, już go nie było. Już więcej telefonów od i do Romka nie będzie. Pozostaną nam już tylko symboliczne spotkania przy grobie — w drodze w góry, na Baranią...
    Trudno sobie wyobrazić Jego nieobecność i brak kontaktu z Nim. Trudno jest bowiem rozstawać się z kimś, kogo symbolem była empatia, rzetelność, życzliwość, chęć pomocy nie tylko radą i doświadczeniem, pracowitość, wiedza, kultura a zarazem osobista skromność. Nigdy nie chwalił się swoimi osiągnięciami, zwłaszcza zawodowymi czy społecznymi. W rzeczywistości niewiele wiedzieliśmy o Jego działalności w LZS-ach, w środowisku Pawłowie, a jak się okazało było tego bardzo dużo. Jedno wiedzieliśmy na pewno, że bardzo kocha i troszczy się o swoją Rodzinę. Mocno przeżywał przedwczesną śmierć Żony. Żył sukcesami swoich Najbliższych, a zwłaszcza w ostatnim czasie Wnuków. Przeżywał bardzo zdarzające się też czasami Ich niepowodzenia. W czasie choroby i ostatnio pogrzebu potwierdziło się, że była to i miłości i troska odwzajemniona. Taka prawdziwie rodzinna.
    Mimo, iż miał wiele odznaczeń i wyróżnień, to najbardziej dumny był z tego, że Jego Złota Honorowa Odznaka PTTK ma niski numer — 3298.
    Żegnając Cię Kol. Romku zapewniamy, że dopóki nas pamięć nie zawiedzie będziesz miał w niej swoje poczesne miejsce, jako Ktoś bardzo nam bliski. Będzie nam brakowało Twego uśmiechu oraz zawsze życzliwych, sensownych i wyważonych rad. Będzie nam brakowało, po prostu, Ciebie... Bywaj!

Przygotowali w imieniu Koleżanek i Kolegów z Koła Przewodników Beskidzkich im. Bogusława Ryborza GO PTTK w Katowicach Xenia Popowicz i Leon Kopernik.