Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies.

Czytaj więcej…

Zrozumiałem

XX lat wieży widokowej na Baraniej Górze

PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY TWORZYLI WIZJĘ WIEŻY 

I  JĄ URZECZYWISTNILI - CHWAŁA WAM I CZEŚĆ !

 

TAK SIĘ TO ZACZĘŁO...

    Rok 1988 - jubileusz XXXV-lecia Koła Przewodników Beskidzkich przy Oddziale PTTK w Katowicach. Tak wspomina ten czas Prezes Koła Przewodników Beskidzkich O/PTTK w Katowicach - Karol Lipowczan, bratanek znanego przedwojennego działacza PTT, organizatora narciarstwa śląskiego Jana Lipowczana, którego imię nosiła skocznia narciarska w Wiśle-Głębcach i szlak niebieski z Wisły-Czarnego na Baranią Górę: „Rozważałem jak w godny sposób Koło może uczcić swój jubileusz. Chodząc od dziecka po górach zawsze z wielkim zainteresowaniem oglądałem i analizowałem mapy, plansze, napotykane drogowskazy. Bardzo podobały mi się umieszczane na widokowych miejscach specjalne stoliki z wyrysowaną panoramą okolicznych szczytów, gdzie można było przez odpowiedni celownik ustalić ich nazwy, wysokość i odległość od miejsca w którym stałem. Widziałem takie w Sudetach, Wielkiej Fatrze, w Tatrach po drugiej stronie granicy. Słyszałem, że podobne są w Alpach. A może by tak w naszym Beskidzie Śląskim?

Długo zastanawiałem się nad odpowiednim szczytem. Nie było łatwo znaleźć gdzieś w środku gór wierzchołek z pełną 3600 panoramą, przez który przechodzi jakiś znaczący szlak, szczyt tak wysoki, że dotrze nań tylko prawdziwy turysta, który uszanuje takie urządzenie. Przypomniałem sobie opisy z różnych pamiętników i przewodników. Wreszcie mam - BARANIA GÓRA - 1214 m n.p.m. - jedyny szczyt wymieniany przez wszystkich o wspaniałej panoramie, jednej z najpiękniejszych w całych Beskidach. No tak, ale dziś wierzchołek porasta las i o widoku zeń można tylko przeczytać. A może ...? - wieża widokowa, taras czy platforma, na której można by postawić ów stolik? Stały tu niegdyś wieże triangulacyjne. Widok z nich opisują: Bogumił Hoff i Władysław Krygowski. Ale jak zrealizować taki pomysł? Pomysł, który przekracza możliwości organizacyjne i finansowe jednego koła?

    Zbliżał się termin sympozjum przewodnickiego organizowanego przez nasze Koło z okazji jubileuszu. Przyjadą koledzy z innych kół. Jeżeli sprawa jest słuszna, powinni zareagować. Można również liczyć na inne organizacje, zakłady pracy, których załogi wypoczywają w tych okolicach, wreszcie na gospodarzy terenu. Byłoby to wspólne dzieło wszystkich, którym zależy na dobrze pojętej turystyce. Nam wystarczy satysfakcja z samej inicjatywy i uczestniczenia w realizacji projektu. Przedstawiłem tę propozycję najbliższym kolegom - spodobała się."

    Potem była wyprawa na szczyt Baraniej Góry; Karol Lipowczan, Hubert Kaszta i Andrzej Dziczkaniec - przewodnicy beskidzcy z przygotowaniem taternickim - wspięli się na pięciometrowy obelisk na Baraniej Górze, aby ustalić na jakiej wysokości powinien być taras widokowy wieży, aby nie przeszkadzały wierzchołki drzew. Wiadomo, że w warunkach silnych mrozów, huraganowych wiatrów, opadów śniegu las wyżej raczej nie urośnie od tego jaki jest.

    W oparciu o te informacje Karol Lipowczan wykonał model (w skali 1:20) jednego z projektów, jakie przewijały się w dyskusjach.

    Tak przygotowany temat - wraz z modelem - został przedstawiony na wspomnianym sympozjum przewodnickim w DW „Skalnica" w Wiśle w dniach 7-9 października 1988 r., a potem władzom Wisły. Uczestnicy spotkania zaaprobowali pomysł, władze lokalne także wykazały duże zainteresowanie i zadeklarowały pomoc. (z „Notatki z 27 kwietnia 1989 r. kol. Jędrka Dziczkańca przekazanej Prezesowi ZG PTTK kol. Andrzejowi Gordonowi w celu zamieszczenia w „Gościńcu" i „IMT".)

OD POMYSŁU DO REALIZACJI.

    To zmobilizowało Koło do dalszych działań. W krótkim czasie uzyskano zezwolenia władz wojewódzkich w Bielsku-Białej i centralnych w Warszawie, w tym zgodę Ministra Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych - Barania Góra to przecież rezerwat przyrody.

    Do prac włączyły się Oddział PTTK w Katowicach i Wojewódzka Komisja Przewodnicka w Katowicach, które zmobilizowały swoje podległe jednostki. Architekci SARP-u i działającego przy nim Klubu Narciarskiego „Klan" organizują konkurs na projekt wieży. Geodeci z katowickiego „Hydroprojektu" wykonują plany geodezyjne szczytu Baraniej, a Rozgłośnia Polskiego Radia i Ośrodek Telewizyjny w Katowicach, a także regionalna prasa (w tym „Dziennik Zachodni") propagują ideę zbudowania wieży. Zwolenników deklarujących pomoc jest coraz więcej.

    Marzeniem pomysłodawców było, by wieża - jedyna w Beskidach - była jak najbardziej funkcjonalna, nowoczesna, bezpieczna i doskonale wkomponowana w otoczenie, a równocześnie jak najprostsza w konstrukcji, by można było stosunkowo łatwo przetransportować jej elementy z Polany Przysłop na szczyt Baraniej i tam je zmontować. Założeniem było nie używanie ciężkiego sprzętu transportowego, by nie niszczyć walorów rezerwatu. Przewodnicy zadeklarowali montaż wieży na miejscu - pod nadzorem specjalistów.

    Uruchomiono konto, na którym gromadzono środki na budowę wieży. Jej koszty szacowano na około 400 mln zł. Zwrócono się do licznych śląskich zakładów pracy, do Zarządów Oddziałów: katowickiego i bielskiego, Zarządu Głównego PTTK i do turystów o darowizny na ten cel.

    Powołano Komitet Społeczny Budowy Wieży1, utworzono Komitet Honorowy Budowy Wieży2, którego Przewodniczący Wicewojewoda bielski dr Jan Wałach tak uzasadnił przyjęcie tej funkcji: „Traktuję ją przede wszystkim jako cenny dla społeczności PTTK-owskiej naszego województwa gest ze strony kolegów z Katowic, potwierdzający tradycyjną w naszym Towarzystwie wspólnotę odpowiedzialności za stan zagospodarowania turystycznego naszych gór oraz uświadomioną potrzebę wspólnego działania na rzecz tego zagospodarowania, służącego ukazywaniu oraz ochronie piękna polskich gór".

    Projekt budowy wieży zaakceptował ZG PTTK a niekwestionowany autorytet polskiego krajoznawstwa i turystyki Władysław Krygowski na wiadomość o tym tak napisał: „na widoku z tego szczytu - dopóki na nim była wieża - uczyło się wiele pokoleń turystycznych nie tylko ze Śląska. Wzniesienie jej jest pod każdym względem uzasadnione".

    Jury konkursu na wieżę - pod przewodnictwem arch. Juranda Jareckiego wytypowało pracę zespołu architektów z Jeleniej Góry w składzie: Jakub Lucerski (ratownik GOPR) i Lech Tarnawski (członek KN „Klan"). Praca ta została zaakceptowana przez Głównego Architekta województwa bielskiego i skierowana do opracowania pełnego projektu technicznego, który wykonał inż. Jerzy Glet z Gliwic (były kierownik Chatki Studenckiej na Pietraszonce). Mapę sytuacyjno-wysokościową szczytu Baraniej Góry wykonali geodeci: Sławomir Kamiński i Stefan Ziętek. Wszystkie te działania wykonane były za symboliczne opłaty.

    Skompletowanie zezwoleń, opinii, projektu technicznego zamknęło kolejny etap działania.

PRACE MONTAŻOWE

    Wykonania ponad 12 tonowej stalowej wieży o wysokości ponad 15 m - na podstawie uzyskanego pełnego projektu technicznego podjęło się Przedsiębiorstwo Budowlane Przemysłu Węglowego w Katowicach, a realizatorem była Grupa Robót Montażowo-Warsztatowych tegoż Przedsiębiorstwa w Chorzowie-Batorym. Równolegle do prac w Chorzowie Batorym wykonywane były roboty przy fundamentach wieży i przygotowaniu jej uziemienia. Wieża została odebrana - po montażu próbnym w Chorzowie w dniu 13 czerwca 1991 r. Po zdemontowaniu, jej elementy zostały w dniach 10 i 12 lipca 1991 r. przewiezione przez ekipę i środkami Pana Stefana Ziętka na Przysłop i złożone obok schroniska i leśniczówki udostępnionej budowniczym przez Nadleśnictwo na ponad 3 miesiące. Koszty wykonania wieży i transportu były wybitnie „ulgowe".

    Przewidywany transport ręczny elementów wieży z Polany na szczyt - z uwagi na ich ciężar (niektóre ważą ok. 200 kg) i gabaryty okazał się - niestety - nierealny. Próby wwiezienia elementów tradycyjnymi samochodami ciężarowymi (mimo znacznie większej niż normalnie mocy silników) nie powiodły się. Zbyt duże nachylenie stoku i śliskie podłoże groziły wywróceniem się samochodu.

    Pracowano także przy udrożnieniu drogi wjazdowej na szczyt, wyrównywaniu dziur lub wystających kamieni. Poszukiwano środka transportu. W tym czasie w bazie dolnej (leśniczówce) segregowane były poszczególne elementy wieży oraz przygotowywane materiały, narzędzia, kompletowane śruby i podkładki do montażu.

    Starania o transport zakończono sukcesem: przez Nadleśnictwo Wisła użyczony został rosyjski ciągnik gąsienicowy DET z przyczepą, który w dniach 17-19 lipca wykonał cztery kursy na szczyt, wywożąc elementy wieży, beczki z wodą i ciężkie narzędzia niezbędne do montażu. Wcześniej przygotowano na szczycie plac budowy, składowisko elementów i bazę bytową (górną) w postaci namiotu hangaru (od zaprzyjaźnionego ówczesnego kierownika schroniska na Równicy Janusza Jeleśniańskiego) oraz małych namiocików Leona Tuczyńskiego i Jędrka Dziczkańca. Przez kolejne dwa dni (20, 21 lipca) kontynuowano prace na placu budowy, uzupełniano narzędzia i materiały, zaopatrywano w żywność bazy i naprawiano szkody na drodze prowadzącej z polany na szczyt. Te ostatnie czynności wykonywały głównie osoby, które zgłosiły się na apel Radia Katowice i prasy lokalnej (w tym „Dziennika Zachodniego") do pomocy przy transporcie elementów wieży na szczyt. Skoro konstrukcja była już na nim robiono to, co i tak trzeba było zrobić: naprawiano zniszczoną drogę, wyrównywano muldy, zasypywano koleiny po ciągniku, wykładano na ścieżce na szczyt, tam, gdzie to było konieczne faszynę, gałęzie i - wskazane przez leśników do wycięcia - suche pnie.

    Obowiązki „Majstra budowy" i odpowiedzialność za jakość prac, ich zgodność z dokumentacją oraz zasadami montażu wziął na siebie Kol. Leon Tuczyński. Grupa „monterów" pod Jego przewodnictwem rozpoczęła montaż konstrukcji w dniu 22 lipca 1991 r. („dla uczczenia Lipcowego Święta"). „Majstrowi" pomagali w tym Leszek i Karol Lipowczanowie, Andrzej Dziczkaniec, Gerard Suchanek, Jan Żywioł, Czesław Wajand, Zygmunt Bracławik i Władysław Stachoń - leśniczy. Pierwszą śrubę M-16 (wg zapisów dziennika budowy) wkręcił Gerard Suchanek. Najtrudniejsze, skomplikowane prace wykonywał majster Leon. W pierwszym dniu postawiono słupy I kondygnacji. Dalsze prace posuwały się różnie, bowiem aura była (jak to w lipcu) kapryśna, wręcz zła. Niejednokrotnie trzeba było schodzić ze szczytu (uciekać od stosów żelaza - odgromników) przed burzą. Pomimo to 26 lipca był gotowy parter, a 30 lipca była „w robocie" ostatnia kondygnacja - już widać panoramę! (jak to zanotowano w Dzienniku Budowy).

foto

   Z bazy szczytowej korzystano nie tylko w godzinach pracy, ale także w nocy. Ktoś musiał czuwać i pilnować materiałów, narzędzi oraz całego dobytku, a także, by ktoś nieodpowiedzialny nie wszedł na budowany obiekt i nie uległ wypadkowi. Czasami to była dwójka dyżurnych, ale często tylko jedna osoba. Jakie to były noce? Jaki wypoczynek w deszczu, wichrze, warunkach burzowych? Tylko Ci, którzy tam nocowali wiedzą, co przeżywali - o tym kroniki budowy wieży raczej milczą.

    Od czasu do czasu wpadały na budowę „kontrole" (no może wizytacje). Przykładowo 1 sierpnia odwiedził szczyt Kol. Tadeusz Stefański - Przewodniczący Komisji Przewodnictwa Turystycznego ZG PTTK, ale byli też przedstawiciele miejscowych władz oraz mgr inż. Jolanta Geisler - Inspektor Nadzoru nad budową (z odpowiednimi uprawnieniami wykonawczymi), która nie tylko sprawdzała za darmo, ale i pracowała fizycznie na budowie.

    Długotrwałe deszcze powodowały poważne utrudnienia w pracy montażowej. Wtedy korzystano z bazy dolnej, by się wykąpać, wyspać i odpocząć. W wyniku ulewnych opadów dnia 5 sierpnia w bazie (czyli leśniczówce) na Polanie obserwowano obsuwające się zbocze pod byłą goprówką (obecnie Baraniogórski Ośrodek Historii Turystyki Górskiej „U źródeł Wisły") wraz z rosnącymi na zboczu drzewami i krzewami „spływającymi" w kierunku Czarnej Wisełki. Widok przerażający!

    Pomimo opadów przeprowadzano na szczycie dalsze prace, głównie przy uziemianiu wieży - opasanie bednarką i jej odprowadzenie w bok od wieży.

    Każda poprawa pogody dopingowała do kontynuowania prac montażowych i w sobotę 10 sierpnia 1991 r. praktycznie zakończono montaż wieży. Pozostały jeszcze „drobne" prace uzupełniające, dokręcanie i poprawianie zwieńczenia wieży („róży wiatrów"). Ostateczne zakończenie prac montażowych nastąpiło w dniu 13 sierpnia 1991 r. Można było przedstawić pani Inspektor Nadzoru wieżę do technicznego odbioru. Potem jeszcze demontaż rusztowań, drewnianych elementów pomocniczych (wyciągarek), likwidacja bazy szczytowej i porządkowanie terenu.

    Opisem częściowo oddającym atmosferę na budowie, zaangażowanie i wysiłek budowniczych, jest następujący fragment notatki - z dnia 10 sierpnia 1991 r. (sobota) - spisanej przez kronikarkę budowy wieży, równocześnie wspomagającą montażystów przygotowywaniem posiłków: „Gotując widzę ich wszystkich; „gorąco" tam u góry, nerwówka, ponieważ wnoszą akurat różę wiatrów na zwieńczenie wieży, więc słychać nawet niecenzuralne, męskie (robocze) ale nie zwracamy na to uwagi i tak się starają. Przeżywamy strach o nich tam na wieży i nam udziela się to napięcie, tak że nawet nie rozmawiamy tylko w milczeniu dzielimy z nimi wysiłek, który „słychać" tu na dole. Przecież oni to wszystko ręcznie! [...] Myślę o pracujących, jak trudno było im walczyć z kapryśną, a nawet paskudną pogodą, bez komentarza, skargi czy złości; z miłością i zrozumieniem, zawziętością i uporem dążyli do celu, w sposób, jaki prawdziwy mężczyzna zdobywa ukochaną kobietę i wszystko co ważne w jego życiu. Dzisiaj zbliżają się do końca i teraz już objawiają radość z dokonanego dzieła. Mają do tego prawo!"

    Wieża stała gotowa, surowa stal wymagała jednak zabezpieczenia przed ekstremalnymi warunkami klimatycznymi występującymi w górach, zwłaszcza na wysokości ponad 1200 m n.p.m. Odpowiednio dobrane - do tych warunków - lakiery zostały załatwione (tylko Karol Lipowczan z Janem Żywiołem wiedzą jak) w Cieszyńskiej Fabryce Farb i Lakierów POLIFARB w Cieszynie-Marklowicach. W efekcie 30 sierpnia pojemniki z farbą (150 l) i podkładem zostały odebrane w Fabryce i przewiezione do Wisły (częściowo na Przysłop). Następnego dnia przystąpiono do prac malarskich, które trwały - z kolejnymi przerwami spowodowanymi niepogodą - praktycznie do 26 września. Wieżę trzeba było dwukrotnie pokryć farbą, by odpowiadała wymogom baraniogórskiej aury. Równocześnie montowano balustrady i ławki na wieży, co było ostatnim etapem budowy.

wiea

    W dniu 28 września 1991 r. trombita Józefa Brody obwieściła Beskidom i turystom, że wieża na Baraniej Górze - dzieło uporu jej inicjatora i nielicznej grupy montażystów - jest do dyspozycji tych, którzy dotrą na ten niezwykle popularny szczyt. Były jeszcze przemówienia „oficjeli", gratulacje, uściski dłoni przy wręczaniu wyróżnień organizacyjnych PTTK, smaczna wojskowa grochówka i szczęśliwe choć zmęczone twarze, jak i ubytki na zdrowiu, wykonawców prac na szczycie. Były pierwsze oficjalne grupy, którym przewodnicy objaśniali widok. Nierealne stało faktem.

    Księga pamiątkowa tego dnia zawiera wiele wpisów. Wśród nich uwagę zwraca wpis znawcy gór, zwłaszcza Beskidu Śląskiego, nestora przewodników cieszyńskich pana Władysława Sosny, który w swoim i żony imieniu tak napisał: „Cieszymy się, że mogliśmy dożyć tego czasu, gdy naszym oczom odsłonił się królewski widok z naszej ukochanej Baraniej Góry. [...] Zawsze wierzyłem, że wspólnym wysiłkiem przewodników wiele można [...]"

    Potem było odreagowanie zmęczenia, odsypianie, odzyskiwanie zdrowia, wyrównywanie strat w kontaktach rodzinnych, zawodowych, koleżeńskich, aż do czasu, kiedy poproszono specjalistę od górskich panoram Edwarda Moskałę o opracowanie panoramy widocznej z wieży. Co z tego wynikło i jak to się skończyło - to już inna historia i inne działania, w wyniku których w dniu 12 listopada 1994 roku, znów trombita Józefa Brody poniosła po beskidzkich groniach nową wieść: na Przysłopie został otwarty Baraniogórski Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej PTTK "U źródeł Wisły".

    Mijały kolejne „lecia". Dziś to już 20 lat. Coraz liczniejsze jest grono nieobecnych budowniczych (Hubert Kaszta, Leon Wajand, Leon Tuczyński, Andrzej Dziczkaniec,) a także osób pomagających w tym dziele (Wiesław Łapiński, Zbigniew Ratajski, Maria Adamaszek, Helena Suchanek). Z biegiem lat pozostały także problemy do rozwiązania (finanse, sprawa własności, okresowe badania techniczne, malowanie, ubezpieczenie itp.) istniejące do dzisiaj - niestety.

    Przypomnijmy więc na koniec, dla pamięci potomnych i uznania ich wkładu wkładu w budowę wieży, tych, dzięki którym ona stoi: Karol Lipowczan - inicjator, budowniczy, „opiekun" wieży, Leon Tuczyński - majster budowy, Andrzej Dziczkaniec-Boskoć, Gerard Suchanek, Stefan Ziętek z żoną Ewą, córką i synem (jego wkład jest szczególny, zwłaszcza transport - samochody ciężarowe i „gazik"), Leszek Lipowczan, Jan Żywioł. Bardzo duży wkład wnieśli także: Leon Wajand - szef bazy dolnej, Zygmunt Bracławik, Hubert Kaszta, Józef Zipzer i Mieczysław Bożek, Jerzy Nowak i Jan Cibura wraz z ekipą z Huty Pokój, Zbigniew Ratajski - dokumentalista budowy, Maria Adamaszek, Helena Suchanek i Ewa Ziętek - szefowe od wyżywienia - oraz wielu innych pomagających. W pracach pomagali - w różny sposób - także inni: przewodnicy, turyści, nawet sportowcy, często przypadkowi, najczęściej bezimienni, którzy z sercem włączyli się w to wspólne dzieło.

    Nie sposób pominąć bezinteresownej pomocy różnych instytucji i osób jak, między innymi: Nadleśnictwa Wisła, szczególnie nadleśniczego mgr inż. Witolda Szozdy i leśniczego Władysława Stachonia; POLIFARBU Cieszyn - i jego szefa mgr Stanisława Hławiczki - fundatora podkładu i farb do malowania, INŻBUDU Wisła - budowniczych fundamentów i uziemienia po kosztach własnych materiału, mgr inż. Jolanty Geisler - sprawującej nieodpłatny nadzór nad budową, inż. arch. Juranda Jareckiego - szefa jury konkursowego na projekt wieży, inż. Józefa Gleta - autora nieodpłatnego opracowanie pełnego projektu techniczno-wykonawczego.

    Wymienić trzeba też sponsorów - dziś już często nie istniejących: STAL EXPORT Katowice, Przedsiębiorstwo Inżynieryjne KKIM S.A. Katowice, Centralę Zaopatrzenia Górnictwa Katowice, Zakłady Gumowe Górnictwa Bytom, Urząd Miejski w Wiśle, Bank Spółdzielczy w Wiśle, CELMĘ Cieszyn, Spółkę MEDIUM Katowice, Domy Towarowe Centrum Katowice.

    Istotne znaczenie miały także cegiełki rozprowadzane przez przewodników wśród pracowników swoich macierzystych zakładów pracy, bądź uczestników imprez turystycznych.

    Niewymiernym, ale bezcennym efektem była aktywność Rozgłośni Polskiego Radia i Regionalnego Ośrodka Telewizji w Katowicach oraz prasy lokalnej, zwłaszcza „Dziennika Zachodniego" i „Trybuny Robotniczej", poświęcających bezpłatnie wiele czasu antenowego bądź swych szpalt tematowi wieży, apelom o pomoc fizyczną i sponsoring.

Dane techniczne wieży:

Całkowita wysokość                         - 15 m

Całkowity ciężar                              - 12 ton

Galeria widokowa na wysokości        - 8,5 m

Taras górny na wysokości                - 9,1 m

Powierzchnia tarasu górnego            - 3 m x 2,4 m

Dopuszczalna ilość osób na tarasie     - 20

Słupy główne o średnicy                   - 114 mm

Rozstaw żelbetowych stóp                - 6 m x 4,5 m

Schody, spoczniki i tarasy wypełnione ażurowym rusztem zapewniającym brak poślizgu i nie zatrzymywanie śniegu bądź lodu.

***

    W dniach 23-25 września 2011 r. grupa dawnych budowniczych, sponsorów i przyjaciół wieży spotkała się znów na Polanie Przysłop z okazji 20 lecia przekazania wieży turystom. Jednak nie było to tylko spotkanie wspomnieniowe, ale także robocze, bowiem 23 września na dwóch częściach balustrady tarasu widokowego wieży zamontowano metalowe panoramy ułatwiające, mniej wprawnym turystom, rozszyfrowanie widoku w kierunku zachodnim (na Beskid Śląsko-Morawski, Sudety i bliższe grupy Czantorii i Równicy po pasmo Błatniej) oraz w kierunku północnym (od Stołowa, poprzez Skrzyczne, Beskid Mały po Beskid Makowski). W dość grubej blasze wygrawerowane zostały panoramy z nazwami szczytów i ich wysokością. Obecność kilku osób z wiertarkami akumulatorowymi i jedną ręczną (która dokończyła dzieło wiercenia otworów) pozwoliła na jednorazowy marsz na szczyt z dużym ciężarem na plecach (panoramy swoje ważą!). Podkreślić należy, iż pomysłodawcą i fundatorem jest znów ta sama osoba, która zainicjowała akcję budowy wieży przed 23 laty.

    W dniu 24 września ponownie udano się na szczyt by zabezpieczyć farbą konstrukcję wieży i widoczne niewielkie punkty korozji oraz naprawić tablicę z regulaminem korzystania z wieży. Zawieszono także transparent przypominający turystom o rocznicy. Dodatkowo Koleżanki (z grupy przewodników po BOKTG PTTK "U ŹRÓDEŁ WISŁY") rozdawały turystom, przechodzącym przez szczyt, ulotki z historią budowy wieży i potwierdzały pobyt okolicznościową jubileuszową pieczątką autorstwa Kol. Krzysztofa Kuklińskiego (przewodnika z tegoż Ośrodka). W ulotce zwrócono się z apelem do użytkowników wieży: „Dbajmy o nią i jej otoczenie, bezmyślnie ich nie niszcząc, wszak jest to dzieło całkowicie społeczne. Dbajmy jak o swoją własność, by radowała nas wszystkich zapierającymi dech widokami, by służyła kolejnym pokoleniom turystów". Budowniczowie, jak i przyjaciele wieży mają nadzieję, że troska o to wspólne dzieło będzie bardziej widoczna niż do tej pory, bowiem zdarzają się akty bezmyślnej dewastacji np. kradzież metalowej tablicy z nazwami sponsorów.

    Piękna pogoda sprawiła, iż kilkuset turystów, w tym obcokrajowców, przewinęło się w tych dniach przez szczyt Baraniej Góry. Była to doskonała okazja do licznych luźnych i szczerych rozmów na temat sensu budowy wieży. Nikt z anonimowych rozmówców nie powiedział krytycznego słowa o celowości jej postawienia w tym miejscu, pomimo że obecnie, z uwagi na szkody w drzewostanie spowodowane przez kornika, część panoramy można oglądać z poziomu „zerowego" u podnóża wieży. Były różne propozycje i uwagi do konstrukcji wieży (np. dlaczego nie ma zadaszenia takiego jak na Czantorii). Wyjaśniano wątpliwości oraz przedstawiano założenia i warunki, którym musiały odpowiadać zgłaszane w ramach konkursu projekty (w przypadku zadaszenia chodziło o to by nie zachęcać turystów do korzystania z wieży w czasie burzy - metalowa konstrukcja pomimo instalacji odgromowej zagraża życiu).

    Nie spotkano się z zarzutem, że wieża zniszczyła środowisko i estetykę miejsca, wręcz przeciwnie podkreślano dobre jej wkomponowanie w przyrodę. Przede wszystkim podkreślano korzyści, jakie płyną z możliwości korzystania z tarasu widokowego (pomimo, iż niektóre drzewa już zaczynają zasłaniać część widoku - w stronę południa, m.in. na pasmo Fatry).

    Także 24 września, msza św. w intencjach: przedwcześnie zmarłego przewodnika po BOKTG „U źródeł Wisły" Kol. Arka Głowackiego, zmarłych oraz żyjących budowniczych wieży, sponsorów i przyjaciół wieży rozpoczęła część oficjalna rocznicowego spotkania. Po niej odbyło się spotkanie w dawnej leśniczówce (pełniącej przed 20 laty rolę bazy dolnej) z udziałem, między innymi burmistrza Wisły Jana Poloczka, Nadleśniczego Nadleśnictwa Wisła Witolda Szozdy, Wiceprezesa Zarządu Górnośląskiego Oddziału PTTK Mariana Zapy oraz niektórych żyjących budowniczych i osób wspomagających budowę, którym zdrowie i inne obowiązki pozwoliły na uczestnictwo w spotkaniu. Była także grupa przewodników z BOKTG z Kustoszem Ośrodka Eugeniuszem Gnacikiem, członkowie Koła Przewodników Beskidzkich Górnośląskiego Oddziału PTTK z Katowic, Sekcji Baraniogórskiej i przyjaciele uczuciowo związani z wieżą, Ośrodkiem i tym szczególnym miejscem, jakim jest Barania Góra i Polana Przysłop. Były oficjalne mowy, prezentacja na temat historii budowy wieży, turystyczna watra z kapelą góralską z Istebnej, a przede wszystkim wspomnienia, wspomnienia i refleksje nad przemijaniem, szybkim upływem czasu i życia. Gwiaździsty wieczór, jak i czas spędzony pod Baranią także szybko upłynął - niestety.

Leon Kopernik

 

1. W składzie: Władysław Górnisiewicz - Prezes Zarządu Oddz. PTTK w Katowicach, Janusz Kalinowski - przewodniczący Komisji Przewodnickiej ZW.PTTK w Katowicach, Antoni Góra - przewodniczący Komisji Turystyki Górskiej ZO PTTK w Katowicach, Józef Zipzer - Prezes Klubu Przodowników GOT ZO PTTK w Katowicach, Barbara Czaykowska-Wójcik- Rozgłośnia Polskiego Radia w Katowicach, Karol Lipowczan - Prezes Koła Przewodników Beskidzkich  O PTTK w Katowicach oraz Andrzej Dziczkaniec, Stefan Grad, Hubert Kaszta, Leon Tuczyński- z Koła Przewodników Beskidzkich O PTTK w Katowicach

2. W składzie: dr Jan Wałach - Wicewojewoda Bielski, mgr Karol Niegowczyk - Burmistrz  Wisły, mgr Jan Krop - Prezes Towarzystwa Miłośników Wisły, mgr inż. Witold Szozda - Nadleśniczy Nadleśnictwa Wisła, Władysław Górnisiewicz - Prezes ZO PTTK w Katowicach