Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies.

Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Muzeum Energetyki w Łaziskach Górnych

Muzeum Energetyki z siedzibą w Łaziskach Górnych w województwie śląskim jest prowadzone przez Polskie Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Energetyki, które zostało założone w 2002 roku. W roku 2003 nastąpiło otwarcie stałej wystawy eksponatów w historycznym budynku starej, pochodzącej z 1928 roku, rozdzielni 60 kV w Elektrowni Łaziska w Łaziskach Górnych, będącej do dzisiaj lokalizacją Muzeum Energetyki. Powierzchnia wystawowa wynosi obecnie ok. 1000 m2. Muzeum Energetyki w roku 2006 weszło w skład „Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego” jako jego współzałożyciel, a w roku 2009 wzięło udział w pierwszej edycji INDUSTRIADY – Święta Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego oraz bierze stały udział we wszystkich kolejnych edycjach tej imprezy. Muzeum Energetyki wraz ze Szlakiem Zabytków Techniki Województwa Śląskiego jest członkiem ERIH – Europejskiego Szlaku Dziedzictwa Industrialnego.


    Muzeum Energetyki to jedyna w regionie ekspozycja ze świata energetyki i elektryczności. W tym miejscu można się dowiedzieć, skąd się bierze prąd, można go wytworzyć, zobaczyć, usłyszeć i poczuć.
    Na zbiory Muzeum Energetyki składa się ponad sześć tysięcy eksponatów, w przytłaczającej większości przedmiotów oryginalnych. Przeważająca większość eksponatów pochodzi z darów lub jest depozytami pasjonatów energetyki i elektryczności. Są to między innymi: maszyny, urządzenia, stare przyrządy pomiarowe, aparatura zabezpieczeniowa i laboratoryjna, domowe odbiorniki prądu, komputery, żarówki, lampy elektronowe, ale także dokumenty, literatura fachowa, mapy i fotografie. Liczba darczyńców przekroczyła 500 osób i instytucji. Co więc warto zobaczyć w Muzeum Energetyki?
    Wchodzących do muzeum wita unikatowy interaktywny zespół eksponatów – Wibrarium – to największa w Europie wystawa czynnych dzwonków elektrycznych z najstarszym z 1896 roku. Każdy może wypróbować brzmienia ponad setki dzwonków, ale to najmłodsi zwiedzający z tej ścianki potrafią wykrzesać prawdziwe multum decybeli.

4 me 1 wibrarium

Wibrarium. Foto: Lucjan Smolorz

    Do najcenniejszych eksponatów z pewnością można zaliczyć ponadstuletnią angielską żarówkę z żarnikiem z włókna węglowego, wyprodukowaną w technologii Edisona-Swana, która jest nieformalnym symbolem muzeum. Sama żarówka ma ciekawą historię. Wyprodukowana w Anglii na przełomie XIX i XX wieku, popłynęła do Afryki i była użytkowana w brytyjskiej kolonii Rodezji, dzisiejszym Zimbabwe. W 1970 roku trafiła na targ staroci w RPA i tam nabył ją mieszkaniec Częstochowy, w którego posiadaniu była kolejne kilkadziesiąt lat. Wreszcie trafiła do muzeum. Wokół tego artefaktu muzeum organizuje coroczny event – Święto Światła, bowiem Nasza Celebrytka, jak w muzeum nazywają artefakt, jest jedną z najstarszych świecących żarówek na świecie! Wydarzenie pozwala uczestnikom poznać historię opanowywania przez człowieka światła użytkowego, począwszy od łuczywa, przez lampy łukowe, naftowe, gazowe, karbidowe, po oświetlenie diodami led. Kulminacją wydarzenia jest zapalenie jednej z najstarszych świecących żarówek na świecie, co wywołuje rokrocznie palpitacje serca muzealników i ulgę – jeszcze raz się zaświeciła pięknym lekko pomarańczowym światłem.
    Uczestnicy eventu mogą wtedy zobaczyć także w akcji „Małe Słońce” – ta nazwa nie jest przesadzona – to zapalenie największej posiadanej przez muzeum żarówki użytkowej
o gigantycznej mocy 10 000 Wat. Żarówka jest produkcji radzieckiej z 1963 roku, przeznaczona była do reflektorów przeciwlotniczych. Jak przystało na małe słońce, udaną fotkę można zrobić dopiero stygnącej żarówce. Kiedy jesteśmy przy rzadkich artefaktach – warto zobaczyć także żarówkę o mocy 4200 W z latarni morskiej w Świnoujściu, której światło jest widzialne z odległości 26 mil morskich.
    Skoro było o największych żarówkach, warto pochylić się i to całkiem dosłownie, nad najmniejszą żarówką w muzealnej kolekcji. Bowiem takie maleństwo można przeoczyć – żarówka ma wymiary 2mm na 0,8mm. Jak każda żarówka, posiada szklaną bańkę, a w niej mikroskopijny żarnik.
    Natomiast ze względu na rozmiary, z pewnością nie da się przegapić artefaktu pierwszej kategorii, jakim jest jedyny w Polsce kompletny dwukomorowy silnik spalinowy „Deutz” na biogaz z 1938 roku, z imponującym podczas ruchu kołem pasowym, upodabniającym go do starych maszyn parowych. W muzeum to urządzenie zostało przystosowane do pełnienia roli samodzielnej jednostki wytwórczej – „małej elektrowni”, a razem z podpiętą linią oświetleniową, jako odbiornikiem wytworzonego prądu, doskonale obrazuje funkcjonowanie sieci elektroenergetycznej – od wytworzenia energii elektrycznej, po jej zużytkowanie przez konsumentów.
    Dzięki innemu eksponatowi – turbogeneratorowi firmy Alsthom-AEG z 1941 roku – zwiedzający może zapoznać się z całym procesem generowania energii elektrycznej w elektrowni cieplnej. Począwszy od modelu młyna węglowego, który po uruchomieniu pozwala zobaczyć proces przygotowania paliwa – pyłu węglowego, poprzez model pyłowego kotła energetycznego, w którym jest ono spalane, a następnie wnętrze turbiny – miejsce pracy pary technologicznej i przekazanie ruchu turbiny poprzez zespół przekładni do generatora, wreszcie poznać model chłodni kominowej, a na koniec zapoznać się z oczyszczaniem spalin z tlenków siarki w modelu instalacji odsiarczania spalin.

4 me 2 deutz

Dwukomorowy silnik spalinowy „Deutz”. Foto: Lucjan Smolorz

    Po opanowaniu technologii przemysłowego wytwarzania prądu, chętni mogą spróbować go wytworzyć na odpowiednio przystosowanym rowerku, napędzając siłą własnych mięśni alternator z Fiata 126p i zapalając oświetlenie „malucha”, a nawet zatrąbić jego sygnałem dźwiękowym.
    W jednym z zakątków muzeum zwiedzający znajdą też swoistą „Ścianę płaczu”, bo takiej nazwy doczekała imponująco prezentująca się kolekcja liczników energetycznych wszelkich typów. Nazwa aktualnie wydaje się szczególnie adekwatna.
    Znajdzie się też miejsce ekstremalnych doznań, dostępne tylko z przewodnikiem. Od 2010 roku w muzeum działa specjalna sala doświadczalna – „Iskrowisko”, czyli miejsce niezwykłych, wręcz piorunujących efektów audio-wizualnych, w której zobaczymy różne wyładowania elektryczne, o napięciu od kilkudziesięciu tysięcy do nawet 1 000 000 V! W zaciemnionym pomieszczeniu możemy zobaczyć: wędrujący łuk elektryczny na „drabinie Jakuba”, wyładowania rzędu 40 000 V ulotu na ostrzach, bardzo widowiskowe wyładowania na powierzchni szklanego izolatora, którym jest butelka po szampanie. Kulminacyjnym punktem wizyty w „Iskrowisku” jest wyładowanie z cewki Tesli. Podczas generowania małych piorunów zostaje użyty kolejny hit wśród eksponatów, a zarazem naukowa ciekawostka, którą jest kombinezon ochronny do prac pod napięciem. Wykorzystując widowiskowy efekt znany z lekcji fizyki, jako „klatka Faradaya” wytrzymuje on uderzenie nawet kilkuset tysięcy volt, zaś ubrany w niego fantom z tworzywa sztucznego może czuć się bezpieczny.

4 me 2 deutz

Kolekcja liczników energetycznych. Foto: Lucjan Smolorz

    Wyjątkowym eksponatem tego muzeum jest generator z niemieckiego okrętu wojennego z okresu II wojny światowej – z pancernika Gneisenau. Sporych rozmiarów maszyna z zatopionego w marcu 1945 roku w Gdyni pancernika, wykorzystanego do zablokowania portu przed zajęciem miasta przez sowietów, jest do dzisiaj sprawna. Nie jest łatwo znaleźć w muzeach techniki taki eksponat, bowiem w Europie nie ma już pancerników z II wojny światowej.
    Absolutnie zaskakującym dla zwiedzających, nieoczywistym eksponatem, jest „Ptasie Gniazdo”, którego konstrukcję ptaki, najprawdopodobniej pustułki, wykonały w znacznej części z przewodów elektrycznych! Gniazdo zostało zdjęte w 2006 roku przez ekipę remontową z komina Elektrowni Blachownia w Kędzierzynie-Koźlu i przekazane do muzeum.
    Osobny rozdział stanowi sentymentalna podróż w czasie, którą zapewnia ekspozycja analogowych urządzeń audio-video. W dawnych gramofonach, radiach, magnetofonach, telewizorach każdy rozpozna te widywane w domach naszych dziadków czy rodziców. Wielu zwiedzających z przyjemnością rozpozna wyjątkowe miejsce, jakim jest zrekonstruowana w jednej z hal kuchnia z połowy XX wieku z jej „codziennym” wyposażeniem, sprzętami z minionej epoki.
    Z przemijającą analogową epoką w telekomunikacji możemy się zetknąć w innej ekspozycji – i zobaczyć: telefaksy, faksy, telefony, łącznice telefoniczne, szafy rozdzielcze etc. Co więcej, chętni mogą sami „wykręcić numer” i porozmawiać ze znajomymi z dawnych aparatów tarczowych. Dla kontrastu mogą następnie porozmawiać przez specyficzną odmianę areofonu – telefon powietrzny.
    Natomiast w innych gablotach, zwłaszcza miłośnicy komputerów i informatyki, mogą zobaczyć unikatowe eksponaty z początków tej dyscypliny – ręcznie nawlekaną pamięć RAM z lat 40. XX wieku czy też jeden z pierwszych laptopów sprzed ćwierćwiecza.
    Muzeum posiada też jedną z większych w kraju ekspozycji lamp rentgenowskich do badań przemysłowych, materiałowych, technicznych czy medycznych, o stałych i wirujących anodach, oraz kilka starych aparatów rentgenowskich, m.in. do prześwietleń zwierząt.
    Fanów dawnej fotografii, tej niecyfrowej, z pewnością zaciekawi ekspozycja aparatów fotograficznych, lamp błyskowych, kamer, projektorów, oraz w pełni wyposażona ciemnia fotograficzna, w której znajdziemy liczne powiększalniki, maskownice, koreksy, kuwety, wywoływacze, utrwalacze, suszarki itd.
    Każdy zwiedzający zauważy autentyczny wóz strażacki z 1900 roku o przyciągającym czerwonym kolorze, ale nie każdy rozpozna specyficzne, choć złowrogie, urządzenie elektryczne – zrekonstruowane krzesło elektryczne.
    Warto podkreślić, że zwiedzając muzeum z przewodnikiem można zobaczyć doświadczenia związane z prądem. Na stanowisku do demonstracji niezwykle widowiskowego zwarcia na napięciu „domowym” będziemy mogli zobaczyć, co dzieje się przy zwarciu przewodów będących pod napięciem 230 V. Przewody zwierane są zwykłymi spinaczami biurowymi, a uzyskujemy fontannę iskier. Huk i błysk, towarzyszący zwarciu, pozostaje na długo w pamięci gości muzeum. Po takim pokazie wszyscy na pewno z większą rezerwą będą obchodzić się z urządzeniami elektrycznymi.
    Drugie stanowisko demonstruje przepływ prądu między dwoma przewodami – nie stykającymi się ze sobą elektrodami. Na specjalnie ukształtowane elektrody włączane jest napięcie 15 000 V u dołu, w miejscu największego zbliżenia tych elektrod, przez powietrze przeskakuje iskra i tworzy się łuk elektryczny, który pod działaniem sił elektrodynamicznych i konwekcji unosi się do góry. Elektrody są ukształtowane w formie litery V i dlatego unoszący się łuk staje się coraz dłuższy i w końcu gaśnie, kiedy ilość powietrza (czyli izolatora) jest większa od energii zastosowanego napięcia. W tym momencie u dołu przeskakuje iskra i cały cykl się powtarza. Ten bardzo widowiskowy pokaz to tzw. „Drabina Jakuba”.
    Na trzecim stanowisku można zobaczyć, jak wysokie napięcie radzi sobie z izolacją. Na kuliste elektrody, oddzielone szklaną szybą, włączamy napięcie 50 000 V. Szkło jest doskonałym izolatorem
i wytrzymuje to napięcie, ale po jego powierzchni rozpełzają się miotełki wyładowań. Słychać charakterystyczne trzaski i wokół rozchodzi się woń ozonu. Zjawisko wyładowań powierzchniowych nasila się z czasem i w końcu dochodzi do przeskoku iskry. Długość wyładowania iskrowego, przebiegającego po powierzchni izolatora, może być dwukrotnie większa niż wyładowania w swobodnym powietrzu. Wniosek nasuwa się sam: dotykanie izolatorów jest tak samo niebezpieczne, jak zbliżanie się do przewodów wysokiego napięcia. Trzeba w tym miejscu dodać, że wszystkie te pokazy są efektowne i cieszą się wielkim zainteresowaniem zwiedzających, zwłaszcza, że w Muzeum Energetyki można bez ograniczeń robić zdjęcia i nagrywać filmy.
    Z pewnością rzadkim i ciekawym eksponatem jest półprzewodnikowy przewód nadprzewodzący, pochodzący z największego na świecie akceleratora cząstek – Wielkiego Zderzacza Hadronów, należącego do CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych) z Genewy. Muzeum posiada więc mały fragment największej maszyny świata, której zasadniczą częścią jest tunel w kształcie torusa o długości około 27 km.
    Opuszczając gościnne progi Muzeum Energetyki, możemy zobaczyć jeszcze jeden eksponat, jedyny, który zlokalizowany jest nie w budynku, a przed budynkiem muzeum. Tym sporych rozmiarów eksponatem jest ponadstuletnia żelazna budka ulicznego transformatora z Bytomia z końca XIX wieku. W porównaniu do współczesnych budynków transformatorów ulicznych, „zielony domek” sprzed stulecia może zachwycać estetyką wykonania, okuciem drzwiczek i urokliwym daszkiem.
    Oryginalność ekspozycji potwierdziły przeprowadzone przez czasopisma badania internetowe według listy rankingowej na najciekawsze obiekty Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego, które wskazały w 2006 i w 2007 roku, że Muzeum Energetyki jest najciekawszym obiektem na Szlaku (44% głosów dla całego SZTWŚ w 2006 r.). Od kilku lat Muzeum Energetyki posiada także znaczek turystyczny o numerze NO. 592.

Muzeum pełne energii
    Warto dodać, że Muzeum Energetyki, poza podstawową działalnością muzealną, polegającą na udostępnieniu zbiorów, prowadzi m.in. działalność edukacyjną: wykłady tematyczne oraz lekcje przeznaczone dla grup/klas szkolnych i przedszkolnych – a także kieruje do odwiedzających szeroką ofertę różnych wydarzeń. Industrialna przestrzeń muzeum służy do różnorodnych inscenizacji – edukacyjnych, naukowych, szkoleniowych, kulturalnych i rozrywkowych. Zatem co jeszcze warto zobaczyć na własne oczy
w muzeum Energetyki? W zróżnicowanej gamie propozycji mieszczą się różnego rodzaju eventy:

  • warsztaty naukowe (z serii Fizyczne Fascynacje – elektroniczne, elektryczne, fizyczne, chemiczne, robotyki);
  • wielkie imprezy cykliczne: ŚWIĘTO ŚWIATŁA oraz INDUSTRIADA,
  • Noc w muzeum i tzw. inne dni otwarte muzeum;
  • specjalność à la maison – wyjątkowe koncerty muzyki wykonywanej przez wyładowania na cewkach Tesli;
  • koncerty muzyczne, koncert kolęd i pastorałek, przedstawienia teatralne;
  • wystawy malarstwa, wystawy modeli, wystawy fotograficzne;
  • rajdy rowerowe i samochodowe, zlot zabytkowych samochodów, wystawy starych motocykli;
  • warsztaty wikliniarskie, warsztaty wykonywania ozdób świątecznych czy warsztaty lepienia aniołów;
  • naukowe urodziny i imieniny oraz sesje zdjęciowe w industrialnym otoczeniu.


    Korzystając z obecności publiczności na evencie, muzeum stara się łączyć te wydarzenia z okazją zwiedzania z przewodnikiem stałej ekspozycji muzealnej i wystaw czasowych oraz z udziałem w pokazach eksperymentów elektrycznych.
    Wycieczka po muzeum może być też doskonałą okazją do powtórki z fizyki, chemii, elektrostatyki, elektroniki, robotyki oraz historii techniki. Jako że żyjemy w czasach dominacji mediów społecznościowych, warto także śledzić profil Muzeum Energetyki na FB, gdzie znajdziemy zawsze aktualności oraz stronę internetową Muzeum Energetyki – http://muzeumenergetyki.pl

    Jednym słowem Muzeum Energetyki w Łaziskach Górnych, pełne oryginalnych eksponatów oraz eksperymentów, gdzie można prąd widzieć, słyszeć i czuć, zaprasza do odwiedzin dorosłych, młodzież, dzieci, klasy szkolne, oraz wszystkich fanów techniki i elektryczności.
    Charakter ekspozycji muzealnej, odbierany pewnie przez część zwiedzających jako wysoce specjalistyczny, przy bezpośrednim kontakcie z muzeum, a zwłaszcza podczas zwiedzania z przewodnikiem, zyskuje na przystępności i pozwala przezwyciężyć takie uprzedzenia.
    Każde odwiedziny w muzeum, funkcjonującym w sąsiedztwie czynnej elektrowni o historii sięgającej 1917 roku, i zwiedzanie wystaw stałych Muzeum Energetyki, jest dobrą lekcją pamięci o historii industrialnej regionu i przyczynia się do zachowania świadomości kulturowego dziedzictwa wielkoprzemysłowego regionu – Górnego Śląska.

Lucjan Smolorz