Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies.

Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Dzieje sosnowieckich ewangelików

    Artykuł ten, pisany z okazji 130-lecia poświęcenia kościoła ewangelickiego św. Jana w Sosnowcu oraz 500-lecia Reformacji, jest jedną z obszerniejszych pozycji w tym stosunkowo słabo zbadanym i jeszcze słabiej opisanym temacie. Mimo wszystko, z uwagi na dostępność miejsca, niektóre zagadnienia celowo są tu pominięte. Artykuł ten nie porusza także w ogóle dziejów ewangelików w pozostałych miastach Zagłębia – np. w Zawierciu, Myszkowie, Pilicy. Niniejszy tekst ukazuje obecny stan wiedzy w tym temacie. Trwają jednak prace nad większą publikacją całościowo traktująca o Zagłębiowskich ewangelikach i z pewnością przytoczone tu informacje zostaną poszerzone i uzupełnione.

I OKRES – DO 1795 r. REFORMACJA I KONTRREFORMACJA

    Choć pierwsza wzmianka o Sosnowcu jako miejscowości pochodzi dopiero z 1727 r. (niektóre dzielnice obecnego Sosnowca wzmiankowano jednak już w 1228 r.!), a sam termin Zagłębie Dąbrowskie pojawił się ok. 1850 r. to nie ma wątpliwości, że ewangelicy pojawili się na terenie dzisiejszego Zagłębia (a być może i Sosnowca) już krótko po rozpoczęciu wittenberskiej reformacji, w połowie XVI w. 31 października 1517 r. ks. dr Marcin Luter ogłosił w Wittenberdze 95 tez wzywających do dysputy na temat odpustów i nadużyć z nimi związanych – i ta data uważana jest za początek Reformacji. Już po paru latach prądy reformacyjne opanowały cały obszar niemieckojęzyczny, a niedługo – całą środkową i zachodnią Europę. W 1523 r. wygłoszono pierwsze kazanie ewangelickie na Śląsku – we Wrocławiu; niedługo potem ewangelicyzm stał się popularny na całym Śląsku. Po 1545 r. pojawiają się w Małopolsce kalwini i bardzo szybko wyznanie reformowane staje się popularne wśród małopolskiej szlachty. Podobnie dzieje się zresztą w całej Rzeczpospolitej. Równocześnie w małopolskich miastach, z uwagi na niemieckojęzycznych mieszczan, którzy chętnie zgadzali się z prądami płynącymi z Wittenbergii, obecny był luteranizm. Nic więc dziwnego, że zarówno od wschodu jak i od zachodu ewangelicyzm dotarł do terenów, które późnie stały się Zagłębiem Dąbrowskim. Oczywiście, gorsza dla ewangelików sytuacja panowała między Czarną Przemszą, a Brynicą – czyli w Księstwie Siewierskim. Od powstania księstwa w 1444 r. każdorazowo księciem był tam urzędujący biskup krakowski. Oczywistym jest zatem, że książę jako biskup rzymskokatolicki, nie był zainteresowany upowszechnianiem się reformacyjnych prądów i poglądów. W jego interesie było raczej (co poniekąd zrozumiałe) hamowanie „rozwijającej się herezji”. Ponieważ w Księstwie nie obowiązywało prawo polskie, innowiercy nie mogli tutaj korzystać z tak powszechnej w Rzeczpospolitej (przynajmniej do końca panowania Stefana Batorego) wolności religijnej. Protestanci, a także Żydzi mieli zakaz osiedlania się w tym państwie, a książę (biskup) z łatwością mógł ten zakaz egzekwować. Jak czytamy: Ks. Siewierskie w XVI w. jako własność bpa krak. nie uległo herezji, żażydzeniu1. Jednakże w rzeczywistości pojedynczy ewangelicy zamieszkiwali także Księstwo - jak czytamy w kronikach z wizytacji parafialnych parafii rzymskokatolickich „heretycy” pomieszkiwali czasowo w Czeladzi oraz wsiach Warężyn, Psary i Sarnów. Informacje te pochodzą z roku 1550, 1573, 1638, 1665, 1721, 1748 oraz 1785, a więc praktycznie przez cały okres istnienia Księstwa1. Niestety słowo „heretyk” jest dość wieloznaczne, i w ujęciu rzymskokatolickim (a na takim bazujemy) oznaczało nie tylko ewangelików: luteran i kalwinów, ale także arian, nie rozróżniając w żaden sposób żadnej z tych trzech grup. Równocześnie wiemy, że arianizm był szeroko obecny w Zagłębiu – arianie zajęli będziński kościół miejski (św. Trójcy), a w 1567 r. wybudowali dom modlitwy w Czeladzi (budynek przetrwał do dziś). Nie sposób zatem potwierdzić ze stuprocentową pewnością, czy opisywani „heretycy” byli ewangelikami, ale jest to bardzo prawdopodobne. Bez wątpienia najbardziej znanym z imienia i nazwiska „zagłębiowskim” ewangelikiem był Walenty Roździeński, który przebywał w okolicy Siewierza kilka lat na przymusowej emigracji, po tym, jak popadł w konflikt z dziedziczką Mysłowic, Katarzyną Salamon.
    Nie mniej jednak kontrreformacja czyniła swoje i pod koniec XVIII w. w Zagłębiu mieszkało zaledwie 3 luteran2. Kto wie, jak by się potoczyły dzieje zagłębiowskiego ewangelizmu, gdyby nie rozbiory Polski…

II OKRES – 1795–1838 PIERWSI IMIGRANCI Z ZACHODU

    Wskutek III rozbioru większość ziem dzisiejszego Zagłębia Dąbrowskiego przyłączona została do Prus, a więc państwa ewangelickiego. W Prusach zdecydowana większość mieszkańców (nie licząc Polaków i Żydów z dopiero co zaanektowanych ziem Rzeczypospolitej) była luteranami, a rodzina panująca – Hohenzollernowie – kalwinami. Przyłączone tereny dzisiejszego Zagłębia utworzyły nową prowincję – Nowy Śląsk (Neuschlesien). Wraz z zajęciem tych terenów przez Państwo Pruskie niezbędny był przyjazd żołnierzy, celników, urzędników (przynajmniej tych wyższego szczebla) – Prusaków, którzy w większości byli ewangelikami. Co więcej, król i rząd Pruski zdawali sobie sprawę z potencjału drzemiącego (dosłownie!) w przyłączonej do Prus ziemi. Na pruskim Górnym Śląsku powstają właśnie pierwsze nowoczesne huty na kontynencie (Huta Gliwicka i Huta Królewska) – opalane koksem, produkowanym z wydobywanego na Górnym Śląsku węgla. Od ponad dwudziestu lat działają tam liczne kopalnie węgla, ale czarne złoto było także w Rzeczpospolitej (np. kopalnia Tadeusz wStrzyżowicach) i Pruscy decydenci doskonale o tym wiedzieli. W 1796 r. w Dąbrowie powstaje nowoczesna kopalnia węgla kamiennego „Reden”. W Zagłębiu pojawiają się osoby związane z przemysłem, inżynierowie, górnicy. Wśród tej nowej napływowej ludności obecni byli oczywiście ewangelicy. W 1807 r., po sukcesach Napoleona, powstaje Księstwo Warszawskie, a Zagłębie zostaje włączone do jego departamentu kaliskiego. I znowu ta sama historia – zwabieni potencjałem ekonomicznym tej ziemi, pojawiają się francuscy inwestorzy i urzędnicy. W 1815 r. po ostatecznej klęsce Napoleona Księstwo Warszawskie przestaje istnieć i po kongresie wiedeńskim Ziemia Zagłębiowska dostaje się na 100 lat pod panowanie rosyjskie, jako część Królestwa Polskiego. Rząd Królestwa pragnął uczynić z Zagłębia najbardziej rozwinięty gospodarczo obszar Polski, a nawet całej Rosji – i trzeba przyznać, że udało się tego dokonać. Dzięki sprawnej akcji osiedleńczej i zwolnieniom podatkowym, wzorowanym na wcześniejszych rozwiązaniach francuskich z epoki Księstwa Warszawskiego, cel został zrealizowany. Inaczej mówiąc, powstała w Zagłębiu specjalna strefa ekono-miczna, która ściągała specjalistów z Francji, ale przede wszystkim z Prus (ci mieli znacznie bliżej, bowiem Prusy zaczynały się tuż za Brynicą). To właśnie Niemcy i Francuzi, tworzyli w największym stopniu gospodarczy obraz regionu. W 1834 r. dzięki kapitałowi Banku Polskiego powstała pierwsza nowoczesna huta w Królestwie – Huta Bankowa we wsi Dąbrowa (obecnie Dąbrowa Górnicza).

III OKRES – 1838-1877 PIERWSI DUCHOWNI

    Nowoczesna, wielka huta (największa w Imperium Rosyjskim) potrzebuje dużych ilości węgla. Potrzeba zatem drążyć nowe szyby kopalniane i wydobywać węgiel efektywniej – stąd decyzja o sprowadzeniu wykwalifikowanych górników z Zachodu. W 1838 r. Zarząd Górniczy sprowadził 128 górników z Saksonii3. Saksończycy byli oczywiście ewangelikami i z chwilą ich przybycia społeczność ewangelicka rozrosła się do ok. 400 osób (zapewne nie wszyscy, ale duża część tych górników przybyła ze swoimi rodzinami). Dla tak dużej i zwartej grupy koniecznym było zapewnienie jakieś formy opieki duszpasterskiej. Rozpoczęły się przyjazdy ks. dr Christiana Webera z Parafii Ewangelickiej w Tarnowskich Górach4. Był to naturalny wybór, bowiem ten kościół leżał najbliżej ośrodka będzińsko-dąbrowskiego. Ks. Weber dojeżdżał od 1838 r. i odprawiał nabożeństwa w Będzinie (nie do końca wiadomo w którym miejscu). Początkowo zapewne przyjazdy były nieformalne, potem częściowo sformalizowane i ksiądz Weber zaczął otrzymywać opłaty za przyjazdy do Będzina. Zarząd Górniczy chciał jednak ostatecznie sformalizować przyjazdy poprzez uzyskanie od polskich władz kościelnych (Konsystorz Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Warszawie) stałego pozwolenia na działalność duszpasterską w Królestwie Polskim. Warto pamiętać jednak, że Tarnowskie Góry leżą na Śląsku, czyli wtedy w Prusach, a Zagłębie było częścią Rosji. Ks. Weber był zatem księdzem z zagranicy, poddanym Króla Pruskiego i Konsystorz Kościoła nie udzielił mu (bo zapewne nie mógł) takiej zgody. Wyglądać by to mogło źle, także w oczach władz rosyjskich.
    Skoro nie Tarnowskie Góry, Konsystorz (pismem z dnia 24 kwietnia 1840r.5) polecił dojeżdżanie do Będzina z najbliższego kościoła luterańskiego w Rosji, czyli z… Wielunia. Pierwsze nabożeństwo z udziałem ks. Samuela Sachsa z Wielunia odbyło się 17 maja 1840 r6. Jeszcze w tym samym roku utworzono Filiał Będzin podległy parafii w Wieluniu, skąd raz w miesiącu na nabożeństwa do Będzina przyjeżdżał wieluński proboszcz ks. Sachs. Od 1840 r. nabożeństwa odbywały się w będzińskim zamku, gdzie urządzono, przy wsparciu Zarządu Górniczego, prowizoryczną kaplicę. Obowiązki kantora pełnił Christian Rott, a kościelnym był… zamkowy stróż7. Równocześnie 22 września 1840 r., na przekazanej działce (rejon obecnej ul. Dębowej oraz Szkolnej w Dąbrowie Górniczej, na pograniczu z Zagórzem) poświęcono niewielki (ok. 30x30m) cmentarz8.
    Owi górnicy z Saksonii, którzy przybyli do pracy w zagłębiowskich kopalniach, między 1847 a 1851 r., z powodu kryzysu gospodarczego, opuścili Zagłębie i powrócili do ojczyzny. Tym samym liczebność filiału spadła z ok. 400 do 79 osób (49 mężczyzn i 30 kobiet)9.
    Równocześnie przestano odprawiać nabożeństwa na zamku. Będziński zamek nie był podówczas w tak dobrym stanie jak dzisiaj, nie był też przystosowany do tego, by łatwo i wygodnie mogli do niego dostawać się ludzie (wszak powstawał w zupełnie przeciwnym celu). Jak czytamy w Archiwum Parafii Sosnowiec oprócz odległości zamku od Dąbrowy (gdzie mieszkało najwięcej ewangelików) problemem było dotarcie do kaplicy zamkowej na miejscu znacznie nad poziom wzniesionym, a zwłaszcza w porze zimowej i dżdżystej lub w czasie roztopów10. Zapewne nie tylko ksiądz nie chciał ubrudzić się w błocie idąc na nabożeństwo, a grube gotyckie ściany nie zapewniały z pewnością wysokiej temperatury zimą… W 1847 r. kaplicę przeniesiono do szkoły elementarnej (prawdopodobnie była to szkoła wspólna – dla dzieci zarówno rzymsko-katolickich jak i ewangelickich) w Kolonii Reden pod Dąbrową (dziś dzielnica Reden Dąbrowy Górniczej), jednak już 13 lat później – w czerwcu 1860 r,. z powodów szkód górniczych (kiedyś chyba jeszcze bardziej powszechnych niż dziś) – budynek szkoły musiał zostać rozebrany. Nabożeństwa zostały wtedy przeniesione do jednej z sal budynku Biura Górnictwa w Dąbrowie11. 10 lat później, 13 października 1870 r. Naczelnik Górniczego Okręgu Zachodniego „przeniósł” nabożeństwa do budynku przekazanego przez Okręg na potrzeby ewangelickiej szkoły elementarnej12. Jednakże już pod koniec 1872 r. i ten budynek szkoły uległ zniszczeniu i nie nadawał się już do użytku (zapewne też przez szkody górnicze). Nabożeństwa przeniesiono do budynku nowej dąbrowskiej szkoły elementarnej, odbywały się one także w domach prywatnych w Dąbrowie (np. w mieszkaniu nadsztygara Henryka Grabego)13 czy w budynku Cechowni14. Jak widać, wierni błąkali się, a kaplica była przenoszona co kilka, kilkanaście lat. Coraz silniej wybrzmiewała zatem kwestia potrzeby budowy własnego kościoła.
    W międzyczasie z powodów śmierci duchownych i wyborów nowych proboszczów władze kościoła zmieniały przynależność zagłębiowskiego filiału. Początkowo (1840-1853) jako filiał „Będzin” a potem „Będzin-Dąbrowa” podlegał pod parafię w Wieluniu, skąd przyjeżdżali do Zagłębia księża: Samuel Sachs (1840-1843), Eduard Kretzschmar (1843-1844), Edward Lembke (1845-1852) oraz nieznany z imienia ks. Bartsch 1852-1853)15.
    W 1853 r. pojawił się wakat na stanowisku proboszcza parafii ewangelickiej w Kielcach16. Do wyborów przystąpił ks. Edward Lembke, który jako mówiący dobrze po polsku wygrał wybory (pozostali kandydaci nie spełniali tego warunku). Ks. Lembke został więc proboszczem kieleckim i zapewne za jego staraniem filiał dąbrowski zmienił przynależność z parafii wieluńskiej do kieleckiej17. Dlatego też później (1853-1875 i 1888-1921, faktycznie jednak do 1911) jako filiał „Dąbrowa” przynależał do Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Kielcach i był obsługiwany przez jej proboszcza ks. Edwarda Lembke (1853-1877)18 oraz jego następców.

IV OKRES – 1877-1911-1921 CZASY DIETLÓW

    Rok 1877 obfitował w wydarzenia, które pośrednio zaważyły na historii nie tylko zagłębiowskich ewangelików, ale i całego Zagłębia, a zwłaszcza Sosnowca. Ale zanim o tym, naświetlmy kontekst (nazwijmy go „parafialnym”) społeczności zagłębiowskiej.

KOSCIOL EWANGELICKO AUGSBURSKI
    W roku 1877 umiera, w wieku 78 lat ks. Lembke z Kielc, a nowym, tymczasowym proboszczem administratorem parafii kieleckiej mianowany zostaje młody ksiądz Leopold Müller19 (1852-1883), syn doświadczonego księdza Ludwika Müllera (1825-1907) który od 1851 r. był proboszczem parafii luterańskiej w Piotrkowie Trybunalskim20. Dwa lata wcześniej, w 1875 r., z nie do końca na razie poznanych powodów, filiał dąbrowski został przeniesiony pod opiekę proboszcza piotrkowskiego. Może wiązało się to z tym, że ks. Lembke z racji swego podeszłego wieku nie radził sobie już z wszystkimi obowiązkami, a Piotrków był w zasadzie najbliższą parafią luterańską, która mogła „wyręczyć” Kielce. Na pewno istotny był też fakt, że od około 8 lat, po reformie administracyjnej, Sosnowice i całe Zagłębie znajdowały się w guberni ze stolicą w Piotrkowie. Zmiana miała więc prak-tyczny wymiar – zarówno siedziba proboszcza (Piotrków Trybunalski), jak i filiału (Zagłębie) znajdowały się dzięki temu w jednej i tej samej jednostce administracyjnej – guberni piotrkowskiej – a to w dość zbiurokratyzowanym Imperium Rosyjskim z pewnością ułatwiało obsługę administracyjną. Proboszcz piotrkowski opiekował się co prawda także wieloma innymi filiałami, np. Częstochową, ale nie bez znaczenia był fakt, że od 1859 r. można było z Piotrkowa wygodnie dojechać do Sosnowca pociągiem (Kolej Warszawsko-Wiedeńska), podczas gdy w podróży z Kielc wciąż trzeba było się wlec dyliżansem…
    Już w 1879 r. w Kielcach zostaje wybrany nowy pastor – ks. Edward Lemon, ale zarówno podczas urzędowania jego, jak i jego następcy, zagłębiowskim zborem21 opiekuje się wciąż ks. Müller z Piotrkowa. Z dokumentów z 1877 r. wiadomo, że dąbrowski filiał liczył 520 dusz i był odwiedzany przez księdza 8 razy do roku22.
    Dużo ważniejsza niż zmiana na stanowisku duchownego była niemiecko-rosyjska wojna celna, która „wybuchła” w 1877 r. Królestwo Polskie podwyższyło cła na towary sprowadzane z zagranicy (czyli np. ze Śląska) aż o 50% (wprowadzając jednocześnie płatność cła w złocie), a w kolejnych latach nastąpiły dalsze podwyżki23. Równocześnie w drodze rewanżu Niemcy wprowadziły wysokie cła na towary z Rosji (a więc np. z Sosnowca). W rezultacie Górny Śląsk i Zagłębie, które wcześniej miały bardzo wysoką wymianę handlową i były z sobą silnie ekonomicznie powiązane, zaczęły niejako egzystować obok siebie. W Sosnowcu na bocznicach kolejowych zalegał rosyjski kawior, którym w końcu spasano świnie, żeby tylko jakoś go wykorzystać (było to nieco później, ale stało się to symbolem wojny celnej). Jakikolwiek eksport towarów ze Śląska do Za-głębia przestał być opłacalny. Zamiast tego opłacało się przenosić swój biznes do rosyjskiego Sosnowca i tam zakładać swe fabryki. Stawał wtedy otworem
(w latach 50-tych XIX w. zniesiono bowiem bariery celne między Rosją właściwą, a Królestwem Polskim) wielki rynek rosyjski gotów pochłonąć praktycznie każdą ilość wyprodukowanej odzieży czy produktów wysokiej jakości (choćby dla swej olbrzymiej armii). Z Sosnowca do granicznej Brynicy zaledwie rzut kamieniem („góra” kilka km) – zawsze więc zdąży się czmychnąć do Niemiec – tak zapewne sądzili kolejni przemysłowcy, którzy przenosili z Niemiec do maleńkiego jeszcze Sosnowca (a właściwie Sosnowic, bo tak do końca I wojny światowej nazywała się ta miejscowość) swoje zakłady. Jednym z pierwszych, który przyjechał był Heinrich (Henryk) Dietel. Pochodził on z Saksonii choć urodził się w 1839 r. w Greizu w Turyngii.

    Dietel wychował się w rodzinie o tradycjach włókienniczych, jego ojciec był fabrykantem w tej gałęzi przemysłu. Młody Heinrich Dietel został wysłany do USA, by tam poznawać nowinki w przemysłowej produkcji wełny, uczył się tam również jak prowadzić biznes, by zostać milionerem. Kiedy powrócił do Europy bogaty w doświadczenie, ojciec dał mu środki na rozkręcenie własnego biznesu. Wkrótce był już współwłaścicielem dwóch nowoczesnych fabryk, w tym tej największej w Wilkau k. Zwickau w Saksonii, którą prowadził z ojcem i braćmi. Pracował również w zakładach w Wirtembergii i w Czechach. Kiedy wybucha wojna celna, 40-letni Dietel „węszy dobry interes” i postanawia przenieść się do rosyjskiego Sosnowca. W 1878 r. w Lipsku bierze ślub z Klarą Julią Jacob i przyjeżdża do Zagłębia24. Na gruntach zakupionych od Gustawa von Kramsty, na Pogoni rozpoczyna budowę pierwszej w Rosji przędzalni wełny czesankowej25. Był to strzał w dziesiątkę, a zarobione pieniądze i prestiż z nimi związany, uczy-niły go wkrótce czołową postacią miasta i regionu.

HEINRICH DIETEL
    Dietel z własnych środków założył ewangelicką szkołę kantoratową (1882), pomógł również w powstaniu (1889) Szkoły Aleksandryjskiej (czyli dwuklasowej szkoły podstawowej) – współfinansował jej budowę. Natomiast największą chyba jego zasługą w rozwój szkolnictwa było założenie (czy raczej „ufundowanie”) w 1894 r. Szkoły Realnej – pierwszej średniej szkoły w Zagłębiu26 (a warto zwrócić uwagę, że Sosnowiec wciąż był wsią…). To z jego pieniędzy powstał w latach 1895-1898 wspaniały neorenesansowy gmach Szkoły Realnej, który Dietel wyposażył w świetne pomoce naukowe i książki; to Dietel opłacał pensje wszystkich pracujących w szkole nauczycieli, pomimo, że budynek przekazał na własność Państwu Rosyjskiemu! Dietel łożył też na wiele przedsięwzięć charytatywnych i publicznych. Ten niemiecki przemysłowiec w znacznej mierze przyczynił się także do budowy obydwu sosnowieckich cerkwi, rzymsko-katolickich kościołów: NMP (obecnie katedra) i św. Tomasza (Pogoń), doprowadził również do powstania cmentarza i ogrodzenia go27.
    Gdy Dietel rozbudowywał swój zakład, koniecznym było zatrudnienie w nim fachowej kadry – dyrektorów, zarządców, majstrów. Dietel bezpośrednio lub pośrednio sprowadził za sobą wielu takich fachowców z Zachodu – z Prus, Saksonii, Turyngii – a więc krajów „ewangelickich”. Liczba ewangelików w Zagłębiu, a zwłaszcza w Sosnowcu wzrastała, tym bardziej, że oprócz Dietla do Sosnowca sprowadzili się inni przemysłowcy – bracia Schönowie z rodziną (1875) (przemysł włókienniczy porównywalny lub nawet większy niż Dietla) czy Paul Lamprecht (187728) (fabryka nawozów sztucznych, papieru i papy). Ewangelikami byli także Meyerholdowie, którzy do Zagłębia przybili w połowie XIX w. – zaczynali od sieci kantorów i biur handlowych, potem założyli Zakłady Przemysłu Stalowego w Będzinie, a z czasem przejęli fabrykę lin i drutu w Sosnowcu-Dębowej Górze.29 Ewangelikiem był pochodzący ze Śląska Ludwig Mauve, który przybył do Sosnowca w 1875 r. i objął stanowisko zarządcy (dyrektora generalnego) Gwarectwa Hrabia Renard. To właśnie jemu Sosnowiec zawdzięcza rozwój linii telefonicznych, Park Miejski (tzw. Sielecki) czy Teatr30 (Sosnowiec miał profesjonalną polską scenę już w 1897 r., jako 6. na ziemiach polskich choć formalnie nie był miastem31). W końcu ewangelikiem był Szwajcar Konrad Gamper, który razem z W. Fitznerem z Siemianowic Śląskich założył w 1880 r. fabrykę kotłów parowych32, produkującą najlepsze takie urządzenia w Rosji i jedne z najlepszych w Europie. Wszyscy ci i wielu jeszcze innych sosnowieckich przemysłowców, lekarzy, nauczycieli, a nawet naukowców33 spoczywa na sosnowieckim cmentarzu ewangelickim (dzielnica Pogoń), a ich grobowce należą do najokazalszych w Zagłębiu i okolicy (np. Mauzoleum Dietlów czy Meyerholdów). Wspomniane jest to tutaj celowo, by unaocznić, że ewangeliccy imigranci (przeważnie z krajów niemieckojęzycznych, aczkolwiek byli to również Francuzi, Szkoci, Finowie) – to nie była garstka nic nieznaczących ludzi, ale rzesza świetnie wyedukowanych, bogatych mieszkańców, która nie tyle odcisnęła swoje piętno na rozwoju miasta, co po prostu to miasta (współ)tworzyła. Byli to szanowani obywatele, z którymi się liczono, co przekładało się na kondycję ewangelickiej społeczności zborowej. Oczywiście oprócz imigrantów zewnętrznych, z szeroko pojmowanego Zachodu, do rozwijającego się intensywnie Zagłębia przybywali także imigranci „wewnętrzni” – z Królestwa Polskiego. Wśród nich byli także, prócz całej rzeszy rzymskich katolików (przeważnie Polaków) i Żydów (wielu spolonizowanych), ewangelicy – z ośrodków łódzkiego, kieleckiego, etc. Ci ewangelicy w dominującym procencie byli Polakami, aczkolwiek bardzo często pochodzili z rodzin imigrantów, które na przełomie XVIII i XIX w. lub trochę później osiadły na terenie zwanym od 1815 r. Królestwem Polskim. Jednak z upływem czasu również emigranci z Zachodu – czyli przeważnie Niemcy – bardzo szybko się polonizowali, co znalazło także odbicie w polonizacji ewangelickiego zboru w Zagłębiu.

SOSNOWIEC KOSCIOL EWANGELICKI
    Wracając jednak do samego zboru – mimo ogromu bogactwa Dietel nie zapomniał także o wierze i współwyznawcach. Zdawał sobie sprawę z potrzeby odprawiania nabożeństw także w Sosnowcu, zwłaszcza na Pogoni, bowiem coraz więcej ewangelików osiedlało się tutaj, a nie w Dąbrowie. Najprawdopodobniej w 1880 r. odprawiono pierwsze nabożeństwo ewangelickie na Pogoni. Pamiątką po tym jest tablica, którą znajdziemy przy wejściu do kościoła, głosząca „Kościół Ewangelicki 8 XI 1880”. Sam kościół powstał dopiero kilka lat później, czyżby więc tablica głosiła nie-prawdę? I czy ktoś ją tam celowo umieścił? Odpowiedź na to pytanie uzyskamy, poznając trochę lepiej ewangelicką kulturę i „ewangelicki język”. Dla ewangelików, może nawet bardziej niż dla rzymskich katolików, „gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w imię [Chrystusa], tam [On] jest pośród nich” (Mt 18,20). I taką społeczność nazwać można bez obaw Kościołem. Zatem jeśli 8 listopada na Pogoni faktycznie odprawiono nabożeństwo, powstał tam (duchowo) kościół ewangelicki, mimo że samego budynku kościoła jeszcze tam nie było. Tablica więc nie tyle mylnie podaje informa-cję, co raczej nie potrafimy tej informacji prawidłowo zinterpretować34. Nabożeństwu przewodniczył zapewne ks. Ludwik Müller, proboszcz z Piotr-kowa, który podówczas opiekował się zagłębiowskimi ewangelikami. Odbyło się ono zapewne w pomieszczeniu fabryki, w budynku, który prawdopodobnie później zaadaptowano (przebudowano) na istniejący dziś kościół35.

SOSNOWIEC WNETRZE KOSCIOLA EWANGELICKIEGO1

Heinrich Dietel jako ewangelik należał oczywiście do dąbrowskiego filiału, został nawet 16 lipca 1882 r. wybrany jako przedstawiciel filiału do Rady Parafialnej Parafii w Piotrkowie36. Widząc jednak potrzeby sosnowieckiej społeczności, jako członek Rady doprowadził do tego, że pastor Müller od początku 1883 r. zamiast 6 nabożeństw odprawiał 8 rocznie w Filiale i to na przemian 4 w Dombrowie i 4 w Sosnowicach, ponieważ liczba ewangelików w Sosnowicach w porównaniu do ewangelików w Dombrowie była przeważająca, mniej więcej jak 5 do 1.37
    Od 1882 r., kiedy wybudowano szkołę kantoratową, kilkadziesiąt ewangelickich dzieci uczyło się tam religii, czytania i pisania (po rosyjsku) oraz wspólnie się modliło (nabożeństwa dziecięce)38. Dla dorosłych nie było tam miejsca – zapewne od 1883 r. spotykali się na wspólnych modlitwach w ogrzewanym holu 4-klasowej (4-salowej) szkoły, również ufundowanej przez Dietla39. Dyrektor tej szkoły, Pan Tosio, również ewangelik, wspierał różnymi sposobami, aby nabożeństwa się odbywały40. Również i tam nie było dla wszystkich chętnych miejsca, zwłaszcza, że liczba ewangelików w Sosnowcu/Zagłębiu przekroczyła tysiąc. Ewangelicy pilnie potrzebowali własnej świątyni z prawdziwego zdarzenia. Pytanie tylko – gdzie należało ją wybudować? Nie mamy na to zachowanych dokumentów, ale można przypuszczać, że ścierały się dwie koncepcje – starsza by wybudować kościół w Dąbrowie (w końcu tam mieścił się filiał) oraz nowsza, by, skoro zbór z dąbrowskiego stawał się sosnowieckim, to właśnie w Sosnowicach (najlepiej gdzieś w reprezentacyjnym miejscu) wybudować świątynię. Druga koncepcja mogła jawić się jako bardziej rozwojowa, i być może lobbował za nią Dietel, jako że 1) mieszkał w Sosnowicach, 2) mieszkał praktycznie w miejscu odprawiania nabożeństw i widział palącą potrzebę budowy kościoła w okolicy41. Na korzyść wariantu pierwszego – dąbrowskiego mogło przemawiać to, że trudniej byłoby uzyskać zgodę na budowę kościoła w Sosnowicach, skoro filiał nazywał się Dąbrowa i to tam od już 40 niemal lat odbywały się nabożeństwa. Dodatkowo Sosnowice, a więc i miejsce budowy potencjalnego kościoła, znajdowały się zbyt blisko niemieckiej granicy (strefa nadgraniczna), i legalnie nie można było wznosić takich budynków. Ten ostatni argument nie był decydującym (z uwagi na wszechpotężną korupcję nie na takie przepisy przymykano w Rosji oko), ale z pewnością znacznie utrudniał budowę kościoła w Sosnowicach.
    29 czerwca 1886 r. na zebraniu członków dąbrowskiego filiału przegłosowano budowę kościoła w Dąbrowie42, przyjęto również plan budowy i kosztorys. Minister Spraw Wewnętrznych zatwierdził ten plan 30 września 1886 r. (było to jakby dzisiejsze pozwolenie na budowę) – i budowa mogła powoli ruszać. Równocześnie, jak czytamy w akcie erekcyjnym z kuli pod krzyżem z kościoła ewangelickiego w Sosnowcu (znalezionym podczas remontu wieży w 2003 r.): Ponieważ w roku 1886 szkoła [4-klasowa, której dyrektorem był wspomniany Pan Tosio] przestała istnieć i pomieszczenie już nie nadawały się do odprawiania nabożeństw, pan Dietel zaproponował w lecie 1886 r., aby do celów kościelnych przy-stosować pomieszczenie w swojej fabryce. Decyzja Dietla o przeznaczeniu sali fabrycznej mogła być niezależna od decyzji członków filiału z 29 czerwca – po prostu trzeba było jakoś zastąpić budynek nieistniejącej już szkoły. Być może jednak Dietel po przegranym głosowaniu realizował „plan B” – prywatny kościół w Sosnowcu. Dietel poważnie zainwestował w nowe miejsce nabożeństw, co może potwierdzać, iż bardzo zależało mu na kościele w Sosnowcu. Jak czytamy: [Dietel] Zamówił pięknie rzeźbioną ambonę, ołtarz z odpowiednim pokryciem, odpowiednie naczynia (vasa sacra), które były już używane w Sosnowicach, wygodne ławki, większą ilość śpiewników, pełno-tonowe organy na chórze i zadbał o pełny i melodyjny śpiew kościelny poprzez po-wołanie do życia chóru męskiego i chóru dziecięcego. Już 4 września 1886 roku mógł pan Dietel ujrzeć owoce swojej troskliwości o wolne i bez przeszkód odprawiane nabożeństwo. W tym dniu pastor Müller dokonał poświęcenia43 tego Domu Modlitewnego i wygłosił w tym nowym, ładnie urządzonym i udekorowanym pomieszczeniu, przed dużym zgromadzeniem, pierwsze kazanie. Wtedy odczuł pan Dietel i wszyscy ewangelicy w Sosnowicach niebiańską prawdę: To jest Dom Boży! I jednym głosem wzniósł się hymn pochwalny psalmisty „O jak miłe są przybytki Twoje Panie Zastępów! (Psalm 84,2).

SOSNOWIEC WNETRZE KOSCIOLA EWANGELICKIEGO2

    Co ciekawe, pomieszczanie przeznaczone na „Dom Modlitewny” nie służyło wprost do produkcji wełny – mieściła się tam bowiem sypialnia dla robotnic i kuchnia44. Zachowany list45 ks. Müllera z 9 września 1886 r. potwierdza informacje z aktu erekcyjnego: Wielmożny Pan Dietel w fabryce swojej urządził własnym kosztem piękną kaplicę zaopatrzoną w wszelkie potrzeby (ołtarz, ambona, chrzcielnica i organy), w której odtąd nabożeństwa odbywać się mają. W dniu 5 września46 tam odbyłem nabożeństwa.
    Równocześnie, w tym samym roku 1886 zamówił Dietel projekt nowego kościoła ewangelicko-augsburskiego, który miał stanąć w Sosnowcu47. To kolejny dowód na chęć Dietla do postawienia kościoła w Sosnowcu (i zapewne potwierdza to hipotezę o wcześniejszym lobbowaniu Dietla za sosnowiecką lokalizacją filialnego kościoła). Zaprojektowany dla Dietla budynek był jednoprzestrzenną konstrukcją w stylu neoromańskim48. Charakterystyczne jest w nim [w projekcie wystroju kościoła] łączenie w eklektyczny sposób elementów neoromańskich z detalami neogotyckimi, takimi jak hełm wieży, ostre szczyty, sterczyny czy wimpergi – pisze Jacek Owczarek49. Kościół miał stanąć w miejscu, gdzie później stanęła cerkiew św. Mikołaja Cudotwórcy, czyli na rogu dzisiejszej ul. Wawel i 3-go Maja (w latach 90-tych XX w. powstała w pobliżu galeria Extravagance). Plan ten jednak nigdy nie został zrealizowany; zapewne z powodów finansowych został odłożony „na później”, bowiem jak czytamy w akcie erekcyjnym Dietel uzyskał zgodę władz na rozpoczęcie budowy:
    Przez wysoki urząd w Petrikau [czyli w Piotrkowie Trybunalskim] i Ministerstwo w St. Petersburg zezwolono panu Dietlowi zbudować na jego posesji kościół ewangelicki z grobowcami. Obecnie, gdy ten kościół jeszcze nie jest zbudowany i żaden termin jego zbudowania nie jest na razie brany pod uwagę, ten Dom Modlitwy z wieżą został zatwierdzony do użytkowania za zezwoleniem wysokich urzędów w Cesarstwie Rosyjskim w 8. roku bogatego w pokój rządzenia cesarskiego majestatu Aleksandra III50.
    Kiedy Dietel (zapewne) przegrał starania o oficjalny kościół dąbrowskiego filiału, postanowił by w Sosnowcu stanął niejako kościół „prywatny”. Budynek został wyposażony w 1886 r., o czym była mowa wyżej; teraz należało jeszcze znaleźć księdza. Dietel postarał się również o to – uzyskał zgodę Konsystorza w Warszawie na zatrudnienie duchownego na stanowisku kapelana domowego. Z drugiej strony, duchowny taki nie miał pracować u Dietla na własną rękę, był niejako skierowany do pracy duszpasterskiej u Dietlów.
    Wybór padł na Eugeniusza Ernsta (Ernesta) Uthke, który był księdzem od 1884 r. E.E. Uthke51 urodził się w 1857 r. w Wiecanowie koło Mogilna. Był synem dyrektora cukrowni. Teologię ewangelicką studiował, jak wszyscy w Rosji, na Uniwersytecie w Dorpacie (dzisiejsze Tartu w Estonii) – gdzie była jedyna w całym Imperium Rosyjskim katedra kształcąca księży ewangelickich. Po studiach 1879-1884 został ordynowany (maj 1884 r.) na duchownego ewangelickiego. Od ordynacji do 1886 r. był wikarym w Warszawie, a potem przez rok w Rawie Mazowieckiej. Ks. Uthke został powołany na stanowisko kapelana domowego rodziny Dietlów z dniem 1 kwietnia 1887 r., a swoje inauguracyjne kazanie wygłosił w kościele w Niedzielę Palmową52 (3 kwietnia 1887 r.).

KS ERNEST UTHKE

    Ks. Uthke był zatrudniony i opłacany przez Dietla. Zadaniem tego du-chownego prócz służby duszpasterskiej dla rodziny Dietla było wyko-nywanie wszystkich czynności duszpasterskich dla ewangelików z Zagłębia. Można się domyślać, że ponieważ w samym Sosnowcu mieszkało wtedy około tysiąca ewangelików, to praca ze „zwykłymi ludźmi” zajmowała najwięcej czasu w codziennej pracy księdza. Formalnie zatem ks. Uthke był duszpasterzem tylko Dietlów, faktycznie jednak wszystkich ewangelików z Sosnowca i nie tylko. Choć w Sosnowcu nie było żadnej jednostki typu filiał, a sam kościół w Sosnowcu był formalnie kaplicą rodziny Dietlów, wierni mogli korzystać nie tylko ze Słowa Bożego (kazania) i sakramentów (chrzest, komunia święta), ale także z różnych czynności duszpasterskich (śluby, pogrzeby, konfirmacje). Ponieważ wierni nie płacili żadnych składek parafialnych (podatku kościelnego) na potrzeby sosnowieckiego ośrodka duszpasterskiego (bo płacić nie mogli, skoro taki ośrodek formalnie nie istniał), za utrzymanie ks. Uthke, organisty, kantora i całego kościoła jako budynku – płacił z własnych środków Dietel. Ks. Uthke miał obsługę duszpasterską dla okolicznej ludności niejako wkalkulowaną w swoją pensję i dlatego też nie pobierał żadnych opłat od ewangelików53.
    Ks. Uthke razem z żoną i dziećmi zamieszkał w służbowym mieszkaniu w kamienicy naprzeciw kościoła. Wraz z jego osiedleniem się na Pogoni, w Sosnowcu powstał nowy ośrodek duszpasterski, przewyższający znacznie istniejący „oficjalny” filiał w Dąbrowie – mianowicie do Dąbrowy ksiądz przyjeżdżał 8 (lub mniej) razy w roku, a w Sosnowcu ksiądz był na miejscu przez cały rok. Nic dziwnego, że to Sosnowiec szybko wysunął się na czoło jako główny ośrodek ewangelickiej społeczności.
    Ks. Uthke pracował także (po 1895 r.) jako nauczyciel języka polskiego w Szkole Realnej, a w czasach niemieckiej okupacji (1915-1918) był dyrektorem tej szkoły.
    Podsumowując, w 1886 r. zaadaptowano pomieszczenie fabryczne na kościół, który Dietel wyposażył w ławki, ambonę, ołtarz (bez obrazu), śpiewniki, naczynia liturgiczne i (zapewne także) chrzcielnicę. Dietel ufundował również organy (6-głosowe), produkcji jednej z najlepszych firm w tym czasie – firmy Schlag und Söhne ze Świdnicy na Śląsku.
    Jak wspomniano wyżej, sosnowiecki zbór się rozrastał, dlatego też konieczne były dalsze zmiany, co nastąpiło w 1888 r. Być może wtedy na dłużej Dietel zarzucił plany budowy nowego dużego kościoła w centrum Sosnowca i dlatego postanowił przebudować istniejący budynek kościelny, by mniej przypominał pomieszczenie gospodarcze, a bardziej kościół. Przebudowano wnętrze, które zyskało polichromię na sklepieniu w części ołtarzowej. Wtedy także sam ołtarz wzbogacił się o obraz przedstawiający błogosławiącego Chrystusa (…) namalowany przez pana Sturtenwant z Wrocławia w lecie 1888 r.54 Zapewne wtedy w oknach pojawiły się witraże wyprodukowane przez manufakturę Richarda Schleina z Żytawy (Łużyce). Jednak największe zmiany nastąpiły na zewnątrz – do kościoła dobudowano wieżę (jak wiadomo, hale fabryczne wież kościelnych nie posiadają). W wieży zainstalowano dwa dzwony i zegar wybijający godziny . Plany przebudowy pochodziły z pracowni Ignatza Grünfelda, właściciela znanej firmy budowlanej z Katowic (architekt zostawił po sobie np. secesyjne kamienice na ul. 3 Maja w Katowicach). Prawdopodobnie wtedy w kościele pojawiła się wydzielona loża kolatorska – zwana od nazwiska opiekunów kościoła – „ditle”. Choć ławki są identyczne tu i w reszcie kościoła, to nad „ditlami” w sklepieniu znajduje się inna, zielona polichromia oraz, co ważniejsze – kartusz herbowy, w którym miał się znaleźć herb szlachecki rodziny Dietlów.56
    Znacznie później, bo w latach 1909-1910 nastąpiła ostatnia przebudowa kościoła. Przebudowano wtedy wieżę, podwyższając ją i zmieniając jej wygląd, tak, że stała się bardziej strzelista. Na wieży zawieszono trzeci dzwon (obecnie na wieży znajduje się tylko jeden). Od tego czasu wygląd kościoła nie uległ już zmianie. (We wnętrzu kościoła ostatnie zmiany zaszły w 1888 r., a więc od prawie 130 lat wnętrze kościoła nie zmieniło się!)

DABROWA GORNICZA KOSCIOL
    Oczywiście oprócz rozwijania się kościoła w Sosnowcu, cały czas istniał zbór (filiał) w Dąbrowie. W 1888 r. wraz z objęciem urzędu proboszcza w Kielcach przez nowego duchownego, ks. Henryka Zandera57, filiał przeszedł ponownie pod nadzór parafii w Kielcach (nie bez znaczenia zapewne był też fakt, że ks. Müller, pracujący jako duchowny od 1846 r. był już w podeszłym wieku). Jednak na dąbrowską społeczność spadło pasmo kłopotów. Najpierw zaginęły plany budowy kościoła58. W kwietniu 1888 r. Kolegium Kościelne (czyli rada parafialna) wysłała co prawda kopię do Naczelnika Powiatu Będzińskiego (do którego należała wtedy Dąbrowa), ale i tak wstrzymało to na pewien czas budowę. Równocześnie, z uwagi na rozwijanie się ośrodka w Sosnowcu, wielu wiernych prawdopodobnie przeniosło się do Sosnowca lub przestało być zainteresowanymi budową kościoła. W związku z tym spodziewany budżet budowy mógł zacząć przekraczać możliwości tych wiernych, którzy pozostali. Wystąpiono nawet do władz by zamiast kościoła wybudować mniejszy (a więc tańszy) dom modlitwy wraz z mieszkaniem dla kantora59, jednak w marcu 1892 r. uzyskano odpowiedź odmowną. Budowa kościoła zatem ruszyła, ale z braku funduszy trwała znacznie dłużej niż zakładano. Uroczyste poświęcenie kościoła w Dąbrowie miało miejsce dopiero 13 listopada 1899 r. Obecni byli liczni parafianie oraz goście. Samego poświęcenia dokonał ks. Karol Gustaw Manitius, Generalny Superintendent60 (w latach 1895-1904) Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Królestwie Polskim, w asyście ks. Zandera (proboszcza w Kielcach, opiekuna filiału) oraz ks. Uthke z Sosnowca61. W 1908 r. filiał uzyskał zgodę władz kościoła (Konsystorza) na utworzenie szkoły kantoratowej. Szkołę tę zamknięto po 1914 r.
    27 czerwca 1911 r. umarł Heinrich Dietel, dobroczyńca nie tylko ewangelickiej, ale także całej sosnowieckiej społeczności. Jego pogrzeb na cmentarzu ewangelickim zgromadził ponad 10 tys. mieszkańców. Rok później, na centralnym miejscu cmentarza ewangelickiego wybudowano według projektu Józefa Pomian-Pomianowskiego, górujący do dziś nad okolicą, okazały grobowiec-mauzoleum. Jest to budowla murowana, na rzucie koła, wybudowana z bloków kamiennych z wulkanicznego tufu, z przepięknym sklepieniem. Wzorowana była na rzymskich antycznych grobowcach. Mauzoleum to, będące jednym z największych obiektów sztuki cmentarnej w Polsce (!) składa się z dwóch części – nadziemnej – kaplicy pogrzebowej (obecnie kaplicy cmentarnej parafii) oraz podziemnej – krypty grobowej, gdzie oprócz Dietla spoczywa jego żona Klara z domu Jacob oraz brat Klary – Richard ze swoją żoną Heleną62.
    Również w 1911 r., ale w październiku umiera w Kielcach ks. Zander63. Z uwagi na trwający w Kielcach wakat na stanowisku proboszcza (Władysław Wilhelm Wernitz – nowy proboszcza objął stanowisko dopiero w 1913 r.), opiekę nad dąbrowskim filiałem objął tymczasowo „najbliższy” (geograficznie) duchowny – ks. Ernest Uthke. Jednakże w 1913 r., po objęciu stanowiska przez ks. Wernitza, ks. Uthke pozostał na stanowisku jako dąbrowski duszpasterz, z tym, że jego tymczasowa opieka została zapewne sformalizowana. Ks. Uthke do swojego pierwszego stanowiska – kapelana domowego Dietlów, dołączył drugie – administratora dąbrowskiego filiału, który, mimo że oficjalnie wciąż podlegał Kielcom, bardzo szybko zaczął się faktycznie od Kielc odłączać i niejako scalać z ośrodkiem sosnowieckim (Dietlowskim).

SOSNOWIEC MAUZOLEUM DIETLOW

    Ks. Uthke zamówił w 1911 r. organy dla dąbrowskiego kościoła. Były to używane 7-głosowe organy Haynauer firmy Schlag und Söhne (a więc tej samej, która skonstruowała organy sosnowieckie).
    W 1911 r. Sosnowiec i najbliższe jego zagłębiowskie okolice zamieszkiwało 10 752 luteran oraz 650 ewangelików reformowanych (kalwinów)64, którzy również korzystali z opieki ks. Uthke. Ewangelicy stanowili między 10 a 15 % mieszkańców rodzącego się Sosnowca. Śmierć opiekuna i założyciela sosnowieckiego zboru, mimo że tak przykra, nie zmieniła wiele w działalności ewangelickiej społeczności. Nadal duszpasterzem pozostawał ks. Uthke, a sosnowiecki kościół nadal był kaplicą rodziny Dietlów. Wybuch I wojny światowej i trwająca od 1914 r. okupacja niemiecka (Sosnowiec) oraz austriacka (Dąbrowa) również wiele nie zmieniły pod względem organizacyjnym. Oczywiście kościół liczył się z pewnymi utrudnieniami (np. zarekwirowano dzwony), a wielu mężczyzn zostało powołanych do armii rosyjskiej lub internowanych, ale status quo pozostał.
    Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. pojawiła się konieczność opowiedzenia się co do przynależności filiału dąbrowskiego. Stał się on częścią tworzącego się Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP (kierowanego przez ostatniego Generalnego Superintendenta Kościoła E-A w Królestwie Polskim, ks. Juliusza Bursche) i administrowanego przez Konsystorz w Warszawie.
    W 1919 r., po śmierci kieleckiego proboszcza, ks. Wernitza, ks. Uthke objął opiekę także nad filiałem w Pilicy, tak jak i Dąbrowa podległym parafii ewangelicko-augsburskiej w Kielcach.

V OKRES – 1921-1939 PARAFIA W SOSNOWCU

    Największe zmiany przyszły nie bezpośrednio po zakończeniu wojny, ale kilka lat później, gdy okrzepł organizacyjnie nowopowstały kościół. A także po powstaniach śląskich, kiedy było już wiadomo, że część Górnego Śląska (w tym Katowice) powróci do Polski i w związku z tym Sosnowiec po prawie 115 latach przestanie być miastem granicznym.
    18 września 1921 r. zgromadzenie filiału dąbrowskiego podjęło historyczną uchwałę, w której napisano m.in., że: parafianie pragną utworzyć niezależną parafię w Sosnowcu wraz z filjałem w Dąbrowie65. Po zatwierdzeniu tej decyzji przez wyższe władze kościoła, w styczniu 1922 r. powstała Parafia Ewangelicko-Augsburska w Sosnowcu. Pierwsze, niejako założycielskie, Zgromadzenie Parafialne odbyło się 15 stycznia 1922 r. Zmiany instytucjonalne były olbrzymie – Dąbrowa, formalnie stolica zagłębiowskiego ewangelicyzmu, której formalnie podlegał ośrodek duszpasterski w Sosnowcu, została odłączona od kieleckiej parafii. Stała się filiałem… nowopowstałej parafii w Sosnowcu. Jednakże praktycznie było to jedynie usankcjonowanie istniejącego od 1911 stanu faktycznego – bowiem to wtedy faktycznie kościół dąbrowski stał się zależny od ośrodka sosnowieckiego.
    Dla sosnowieckiej parafii problemem był … brak kościoła w Sosnowcu, bo przecież kościół przy ul. Dietlowskiej (obecna Żeromskiego) był prywatną kaplicą rodziny Dietlów (spadkobierców Heinricha Dietla). Prawdopodobnie nie rozważano nawet możliwości wykupu kościoła z rąk Dietlów, zdecydowano się na inne rozwiązanie. Spadkobiercy Dietla, jako właściciele kościoła, na mocy umowy pomiędzy nimi, a parafią, zgodzili się oddać swój kościół w najem parafii. Umowa była podpisana na czas nieograniczony, z możliwością wypowiedzenia (przy zachowaniu rocznego okresu od wypowiedzenia do oddania budynku). Spadkobiercy Dietla otrzymywali od parafii czynsz związany z najmem. Jednocześnie fabryka wełny należąca do spadkobierców Dietla zaopatrywała kościół w oświetlenie i ogrzewanie, którego koszt zwracała Dietlom parafia. Dietlowie byli ewangelikami i z racji swego zamieszkania oczywistym było, że zdecydują się należeć do sosnowieckiej parafii (kościół tuż za oknem mieszkania, dodatkowo należący od zawsze do rodziny). Każdy dorosły ewangelik zobowiązany jest do płacenia tzw. składki kościelnej – swojego wkładu w utrzymanie parafii. Obecnie, zgodnie z prawem składka musi wynosić nie mniej niż 1% dochodów danego parafianina66. Oznacza to, że biedni płacą mniej, bogaci więcej, a bardzo bogaci – często ogromne sumy. Podobne rozwiązanie istniało i za czasów II RP – Dietlowie również zobowiązani byli do płacenia składki. Rozwiązano to tak, że składka rodziny Dietlów była równa sumie kosztów najmu kościoła oraz opłat ponoszonych przez parafię na rzecz Dietlów (np. ogrzewanie, oświetlanie). Równocześnie w ramach składki, Dietlowie wydzierżawili dla księdza – proboszcza parafii – mieszkanie. A więc koszty wynajmu i utrzymania kościoła, które parafia ponosiła, były jej zwracane przez rodzinę Dietlów. Oznaczało to ni mniej, ni więcej, że faktycznie nic nie uległo zmianie – nadal to Dietlowie utrzymywali kościół i udostępniali mieszkanie dla duchownego. Jednak ta „współpraca” nabrała teraz ścisłych ram prawnych. Rozwiązanie to, choć wydawało się doskonałym pomysłem, po II wojnie światowej stało się brzemienne w skutkach.
    Poradzono sobie zatem z problemem braku kościoła, ale w Sosnowcu brakowało również duchownego, bowiem w 1921 r. ks. Ernest Uthke odszedł na emeryturę.67 Ogłoszono zatem wakat na stanowisku proboszcza. Wybory wygrał i pierwszym proboszczem w Sosnowcu został ks. Jerzy Tytz (1888-1944). Ks. Tytz pochodził z Warszawy, był synem pracownika telegrafu. Po studiach teologicznych w Dorpacie, w 1912 r. został ordynowany na księdza. Pracował najpierw jako wikary w kościele ewangelickim św. Trójcy w Łodzi68, potem administrował parafią w Stawiszynie koło Kalisza, gdzie w 1913 r. został wybrany proboszczem. Po wojnie został proboszczem parafii w Kielcach. Ks. Tytz oprócz pracy duszpasterskiej był aktywny na niwie charytatywnej i społecznej. Był wi-ceprezesem PCK w okręgu kieleckim, współzałożycielem szpitala dla dzieci w Kielcach, prezesem Polsko-Amerykańskiego Komitetu Pomocy Ofiarom Wojny. Gdy w 1923 r. został wybrany na proboszcza w Sosnowcu, porzucił Kielce i przeniósł się do Zagłębia. Z uwagi na swoją silnie akcentowaną działalność propolską, w 1932 r. został mianowany zwierzchnikiem polskich duszpasterzy kierowanych do pracy na Górnym Śląsku. Warto zwrócić uwagę, że w czasie II RP Kościół Ewangelicko-Augsburski w RP obejmował swym zasięgiem tylko ziemie dawnej Kongresówki oraz Śląsk Cieszyński, natomiast na polskim Górnym Śląsku istniał całkowicie odrębny kościół ewangelicki, o charakterze unijnym (tj. luterańsko-kalwińskim, aczkolwiek w tym przypadku ze znacznie silniejszym akcentem luterańskim). Był to dwunarodowy Ewangelicki Kościół Unijny na Polskim Górnym Śląsku, który na mocy konwencji genewskiej, przez 15 lat, do 1937 r. był niezależny od władz polskich (pozostawał niejako pod jurysdykcją Ligi Narodów). W kościele tym społecznie i gospodarczo dominowali Niemcy i dlatego władze polskie starały się przemycić „polską rację stanu” do tego środowiska. Ks. Tytz był również od 1932 r. przewodniczącym Polaków Ewangelików na (polskim) Górnym Śląsku.
    Dzięki energicznej pracy ks. Tytza w sosnowieckiej parafii działały chóry i zespoły muzyczne (w 1923 r. powstał Związek Śpiewaczy), koła młodzieżowe i grupy charytatywne. Towarzystwo Młodzieży Ewangelickiej, powstałe w 1927 r. prowadziło bibliotekę i organizowało godziny biblijne.
    Już przed I wojną światową zbór miał silny charakter polski, przeważały nabożeństwo polskojęzyczne. Z czasem ten proces nasilał i pogłębiał się.
    Parafia i jej dąbrowski filiał nie były wolne od kłopotów. 18 lipca 1934 r. sosnowiecki kościół został podtopiony przez ulewę. Okazało się także, że szkody górnicze, tak dotkliwe dla dąbrowskich ewangelików w XIX w., nawiedziły również dąbrowski kościół w wieku następnym. Dąbrowska świątynia nie znajdowała się w odpornym miejscu – obok zlokalizowana była kopalnia Reden, a dodatkowo jeszcze bliżej, tuż za murem – kopalnia ćwiczebna (obecna „Sztygarka”). Ze względu na osiadanie terenu uszkodzony został wtedy budynek kościoła. W styczniu 1930 r. komisja miejska dokonała oględzin kościoła i stwierdziła pęknięcie ściany wschodniej na całej jej wysokości od fundamentów. Jakby tego było mało, w lipcu 1931 r. Ministerstwo Przemysłu i Handlu zezwoliło na prowadzenie rabunkowej działalności górniczej bezpośrednio pod kościołem ewan-gelickim, co groziło całkowitym jego całkowitym zawaleniem. Parafii udało się po administracyjnych przepychankach uchylić to zezwolenie, ale i tak szkody postępowały. Ściany były spękane, a wieża przechylona. Zastanawiano się nawet czy nie rozebrać części kościoła wraz z wieżą i nie złożyć jej od nowa…
    Ciekawym i mało znanym faktem z okresy międzywojennego jest ten dotyczący współpracy ewangelików z prawosławnymi. Kiedy w maju 1938 r. władze wysadziły w powietrze Cerkiew św. Mikołaja Cudotwórcy (a cerkiew tzw. kolejowa została prawosławnym bezprawnie odebrana zaraz po odzyskaniu niepodległości), sosnowiecka społeczność prawosławna nie miała gdzie spotykać się na modlitwach. Pomocną dłoń wyciągnęli wtedy do nich właśnie sosnowieccy ewangelicy. Prawosławni spotykali się na swoich nabożeństwach w kościele ewangelickim na ul. Żeromskiego, do czasu kiedy hitlerowski okupant nie zwrócił im w 1940 r., zabranej w 1919 r. cerkwi Wiary, Nadziei i Miłości (tzw. kolejowej).

VI OKRES – 1939-1945 II WOJNA ŚWIATOWA

    II wojna światowa była prawdziwą tragedią dla sosnowieckiej parafii. Niemieckie władze okupacyjne już we wrześniu 1939 r. rozpoczęły poszukiwanie polskich duchownych ewangelickich, cechujących się polską świadomością narodową, patriotyzmem, działalnością społeczną czy postawą antyniemiecką. Przygotowano nawet listę księży do aresztowania. Usunięcie z urzędu (grudzień 1939 r.) i aresztowanie (styczeń 1940 r.) spotkało także ks. Jerzego Tytza69. Początkowo przetrzymywany w więzieniu w Sosnowcu, następnie został umieszczony w więzieniu dla więźniów politycznych w Katowicach. Po kilku miesiącach spędzonych za kratkami ks. Tytz został wypuszczony na wolność. Ponieważ ks. Tytz nie mógł pełnić pracy duchownego, założył przy zakładach Dietla spółdzielnię, w której organizował pomoc dla mieszkańców Sosnowca.
    Z powodu znalezienia się na czarnej liście ks. Tytz nie przeżył wojny. Idąc ulicą duchowny skaleczył się. W ranę, początkowo niegroźną, wdało się zakażenie. Ks. Tytz, z „wilczym biletem”, nie mógł liczyć na przyjęcie w żadnym z okolicznych szpitali, dopiero dzięki interwencji Dietlów udało się przyjąć księdza Tytza do szpitala w Pszczynie. Niestety było już za późno – choroba była już zbyt posunięta i duchowny umarł 6 maja 1944 r. Tak, jak ks. Uthke, także ks. Tytz spoczął na cmentarzu ewangelickim w Sosnowcu.
Zbliżająca się Armia Czerwona oznaczała konieczność ucieczki dla wielu ewangelików o niemieckich nazwiskach. Także rodzina Dietlów, mimo że całkowicie spolonizowana, uciekła z Zagłębia. Próbką tego, co mogłoby się im stać, gdyby zostali, był los figury – popiersia Heinricha Dietla. Wchodzący do mauzoleum żołnierz, nie mogąc odegrać się na wrednych Niemcach, postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość i kolbą od karabinu ułamał popiersiu nos70.
    Po wojnie rodzina Dietlów rozjechała się po świecie. Potomkowie sosnowieckich Dietlów, noszący różne nazwiska mieszkają obecnie w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, a nawet Kanadzie. Utrzymują nadal kontakty z sosnowiecką parafią.

VII OKRES – 1945-1997 PARAFIA POWOJENNA

    Koniec II wojny światowej oznaczał nadejście całkowicie nowej rzeczywistości dla sosnowieckiej parafii. Zabrakło bowiem rodziny Dietlów – opiekunów, mecenasów zboru. Również wielu innych parafian – w tym przemysłowców, zostało zmuszonych do ucieczki przed nadchodzącą Armią Czerwoną. Nie było ważne, czy czuli się oni Niemcami, czy Polakami. Tacy Polacy mieli „niebezpieczne” w ówczesnej sytuacji niemieckie pochodzenie, więc gdy zdecydowali się zostać, stawali się automatycznie wrogami numer 1 nowej władzy. Dlatego też Ci, którzy nie uciekli przed przyjściem frontu, byli aresztowani lub zmuszani do wyjazdów. Trudno o bardziej gorzki przykład takiego postępowania niż proces sądowy, jaki po wojnie toczył się wobec oskarżonego o zdradę i podpisanie volkslisty Waldemara Zillingera – przed wojną dyrektora Gimnazjum im. S. Staszica w Sosnowcu (najlepszej szkoły w regionie, kontynuatorki Dietlowskiej Szkoły Realnej), a w czasie wojny głównego organizatora i przełożonego Tajnego Nauczania w Sosnowcu. Dopiero odważna postawa uczniów, którym Zillinger pomagał w czasie okupacji, obroniła go przed karą sądową. Do oskarżenia wystarczyło to, że ten wybitny społecznik miał niemieckie nazwisko, ojca Austriaka, a matkę Prusaczkę (Mazurkę) oraz to, że był ewangelikiem. Waldemar Zillin-ger ciężko ten proces odchorował…71
    Liczebność parafii znacznie po wojnie znacznie się zmniejszyła, dodatkowo ubyło wielu najbogatszych, cieszących się największą estymą parafian – to wszystko sprawiło, że znacznie pogorszyła się sytuacja finansowa zboru. Co więcej, cały majątek Dietlów, jako mienie poniemieckie (w dodatku opuszczone) został znacjonalizowany. Dotyczyło to nie tylko pałacu, gdzie Dietlowie mieszkali (swoją siedzibę urządziło sobie w nim NKWD; potem działała tam szkoła baletowa), ale także fabryki, mieszkań (robotników i kadry inżynierskiej), budynku dyrekcji oraz… kościoła, który jak pamiętamy, nie został parafii sprzedany, a jedynie był przez nią dzierżawiony, pozostając własnością Dietlów. Znacjonalizowana przędzalnia Dietlów stała się państwową firmą Politex i to ona przejęła budynki fa-bryczne oraz kościół. W pewnych latach po wojnie Politex domagał się nawet od parafii zapłaty należnego, według Politexu, „czynszu” za użytkowanie kościoła. Choć teoretycznie mogło to być zgodne z prawem (mimo braku jakiejkolwiek umowy najmu między Politexem a Parafią), z pewnością nie było to rozwiązanie sprawiedliwe, biorąc pod uwagę, że Dietlowie nie chcieli zarabiać na Parafii, a wręcz przeciwnie – pomagali jej. Prócz kościoła, władza zabrała także mieszkanie księdza.
    Pierwszym duchownym, który po wojnie opiekował się Sosnowcem, był ks. Edward Dietz. Bardzo szybko opuścił on jednak Sosnowiec i przeniósł się do Sopotu. 9 czerwca 1946 r., administratorem parafii został ks. Gustaw Gerstenstein, który po chwilowym pobycie w Sosnowcu, przeprowadził się do pobliskich Szopienic. Z powodu kłopotów lokalowych wyklarował się tak zwany „szopienicki ośrodek duszpasterski”. Proboszcz parafii ewangelickiej w Szopienicach jednocześnie jest proboszczem administratorem 3 innych parafii: Sosnowca, Mysłowic oraz Hołdunowa. Parafie te nie mają swoich plebanii, dlatego duchowny mieszka w plebanii przy kościele w Szopienicach, a do pozostałych 3 miejscowości dojeżdża na nabożeństwa.
    Po księdzu Gerstensteinie (1947-1951) proboszczem w Sosnowcu (i pozostałych 3 parafiach) został ks. Emil Kowala (1952-1961), a po nim ks. Karol Bauman (1961-1997).
    Zmiany nie ominęły także Dąbrowy Górniczej. W 1945 r. kościół ewangelicki w Dąbrowie Górniczej został sprzedany miejscowej parafii rzymskokatolickiej – parafii MB Anielskiej. Głównym powodem transakcji był znaczny spadek liczby parafian co powodowało, że ewangelickiej społeczności nie było stać na utrzymywanie dwóch świątyń, zwłaszcza kościoła zagrożonego szkodami górniczymi. Początkowo sprzedany kościół działał jako kościół rektorski, a w 1957 r. powstała przy nim nowa rzymskokatolicka parafia – Parafia św. Barbary. W latach 50-tych nastał kres istnienia także cmentarza ewangelickiego w Dąbrowie Górniczej (znajdującego się nieopodal ówczesnej Szkoły Górniczej – „Sztygarki”). Cmentarz decyzją władz został zlikwidowany, a ekshumowane szczątki przewieziono na cmentarz ewangelicki w Sosnowcu.

VIII OKRES – CZASY NAJNOWSZE

    Dopiero rzeczywistość po 1989 r. umożliwiła prawne uporządkowanie narosłych po wojnie problemów. Od 1996 r. parafia w Sosnowcu ma wreszcie kościół jako swoją własność, a od 1998 r. cmentarz i budynek przycmentarny też są już formalną własnością parafialną. W 1997 r. proboszczem został ks. Adam Malina, który tę funkcję pełni do dziś.
    Sosnowiecka parafia ewangelicka św. Jana prowadzi bardzo aktywną działalność na niwie społecznej: organizuje koncerty muzyki poważnej, chóralnej, nowoczesnej, koncerty organowe, żywe lekcje historii dla szkół różnych szczebli, warsztaty edukacyjne, wyjazdy i wycieczki. Już dwa razy włączyła się w obchody Nocy Muzeów. W ciągu każdego roku odbywa się kilkanaście wycieczek dla mieszkańców miasta i regionu, podczas których przybliżana jest historia ewangelickiej społeczności w Zagłębiu, historia rodziny Dietlów i samej świątyni, a także wyjaśniana jest pokrótce idea protestanckiej pobożności, kultury i duchowości. Zwiedzający mają również okazję dowiedzieć się o Reformacji i o tym jak wpłynęła ona na losy Europy i świata.
    Obecnie zagłębiowska społeczność ewangelicka liczy zapewne nie więcej niż 150 osób. Parafia w Sosnowcu składa się z około 120 osób, ale pewna grupa osób zamieszkująca Sosnowiec i pobliskie miejscowości Zagłębia należy do okolicznych parafii na Śląsku – w Katowicach czy Mysłowicach.
    Te ponad sto osób, to zaledwie procent tej społeczności, która funkcjonowała w Zagłębiu sto lat temu, nie da się zatem porównywać możliwości jakie parafia miała u progu niepodległości 1918 r. lub w II RP, ze stanem obecnym. Nie mniej jednak, nawet tak mała społeczność jest bardzo aktywna w Sosnowcu i okolicy – liczba parafian zwiększa się i na pewno (przynajmniej w najbliższych latach) sosnowieckim (czy szerzej zagłębiowskim) ewangelikom nie grozi zniknięcie i zapomnienie.

Paweł Nalepa

Autor dziękuje Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Sosnowcu oraz Michałowi Malinie za pomoc w pisaniu niniejszego artykułu.

SOSNOWIEC DZIESIEJSZA ZEROMSKIEGO

  1. Michał Malina: Ewangelicy w Zagłębiu Dąbrowskim w latach 1840-1939.
  2. D.Rosińska, Kościoły protestanckie w Zagłębiu Dąbrowskim (do 1914 roku) , [w:] Studia historyczne 2010. Z.2.(2010), s. 136
  3. D. Rosińska, Kościoły protestanckie w Zagłębiu Dąbrowskim (do 1914 roku) , [w:] Studia historyczne 2010. Z.2.(2010), s. 136
  4. G. Szewczyk, J. Szturc, Luteranie w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym, Katowice 1995, s. 64
  5. J. Tytz, Z przeszłości parafji sosnowieckiej, [w:] Ewangelik Górnośląski, 1933, nr 20, s.7
  6. ibidem
  7. Z. Włodarczyk, Związki ewangelików w Dąbrowie i Będzinie z Wieluniem około po-łowy XIXw., [w:]Ewangelik, 2008, nr 4, s.56
  8. Akta Parafii Sosnowiec dot. filiału Będzin-Dąbrowa. 1840-1842, vol. 1
  9. Akta Parafii Sosnowiec, obejmujące raporty roczne, vol. 1
  10. Akta Parafii Sosnowiec, akta tyczące się organizacji i administrowania filiału Bendzin-skiego, 1840-1842, vol.1
  11. Akta Parafii Sosnowiec, obejmujące raporty roczne, vol. 1
  12. Akta Parafii Sosnowiec, obejmujące raporty roczne, vol. 1
  13. Akta Parafii Sosnowiec, Kronika Dąbrowy Górniczej
  14. Akt erekcyjny z kuli pod krzyżem z kościoła w Sosnowcu, 1888.
  15. Akta Parafii Sosnowiec, obejmujące raporty roczne, vol. 1
  16. Strona internetowa Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Radomiu i Kielcach (http://www.radom.luteranie.pl/?mod=info&menu=info&idm=1&idpm=1&idppm=3 15.10.2016)
  17. G. Szewczyk, J. Szturc op.cit.
  18. Strona internetowa Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Radomiu i Kielcach (http://www.radom.luteranie.pl/?mod=info&menu=info&idm=1&idpm=1&idppm=3 15.10.2016)
  19. Strona internetowa Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Radomiu i Kielcach (http://www.radom.luteranie.pl/?mod=info&menu=info&idm=1&idpm=1&idppm=3 15.10.2016)
  20. Strona internetowa Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Piotrkowie Trybunalskim; http://www.piotrkow.luteranie.pl/index.php/nasza-historia/historia-parafii
  21. zbór „po ewangelicku” nie ma pejoratywnego znaczenia, wręcz przeciwnie; oznacza tyle, co „Kościół”, „zgromadzenie chrześcijan”, „społeczność”, „wspólnota”, ewentualnie „parafia” – odnosi się prawie zawsze do spraw duchowych, ludzkich, nie jest więc syno-nimem „kościoła” – jako budynku, a jako twór duchowy nie musi być zawsze sformali-zowany (nie zawsze musi być gdzieś utworzona parafia czy jej filiał), ma więc najczę-ściej trochę inne znaczenie niż „parafia”.
  22. Strona internetowa Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Piotrkowie Trybunalskim; http://www.piotrkow.luteranie.pl/index.php/nasza-historia/historia-parafii/
  23. A. Jezierski, C. Leszczyńska, Historia Gospodarcza Polski, Warszawa 2003, s. 203
  24. A. Mika, Życie i działalność Dietlów 1878-1945. Miejsce rodu w historii Sosnowca i kraju, [w:] Zagłębiowskie Rody- Materiały VI Sesji Zagłębiowskiej, Sosnowiec, 6 grudnia 2007, red. M.Kisiel, P.Majerski, Sosnowiec 2008, s.60
  25. A. Szajnowska-Wysocka; Sosnowiec jako ośrodek przemysłu, kultury i nauki, Sosno-wiec 2003, s.26
  26. G. B. Szewczyk, Ewangelicy w Sosnowcu, [w:] Mozaika kultur – Materiały IV Sesji Zagłębiowskiej, Sosnowiec, 1 grudnia 2005r., red. M.Kisiel, P.Majerski, Sosnowiec 2006, s.131
  27. G. B. Szewczyk, op.cit., s.131
  28. G. B. Szewczyk, j.w. s.132
  29. M. Śmiałek, Marka Sosnowiec –Z dziejów przemysłu, handlu i rzemiosła, Muzeum w Sosnowcu, 2015, s.18-19
  30. G. B. Szewczyk, op. cit. s.132-3
  31. wcześniej polskie sceny powstały w Warszawie, Łodzi, Krakowie, Kaliszu i Lwowie. –przy. aut.
  32. G. B. Szewczyk, op. cit. s.132
  33. G. B. Szewczyk, j.w. s.133
  34. Tablica może się też odnosić do daty (zakończenia?) budowy budynku, w którym obec-nie znajduje się kościół – ta kwestia wymaga dalszego zbadania.
  35. A. Mika, op.cit., s.52
  36. Akt erekcyjny z kuli pod krzyżem z kościoła w Sosnowcu, 1888.
  37. Akt erekcyjny, j.w.: stoi to trochę w sprzeczności z informacjami ze strony interneto-wej piotrkowskiej parafii ewangelickiej, gdzie czytamy: Oprócz tych kantoratów do parafii należał filiał w Częstochowie (677 dusz), który ksiądz odwiedzał 10 razy do roku, w Dąbrowie (520 dusz), gdzie ksiądz bywał 8 razy w roku [...] W samej parafii piotrkowskiej niezależnie od tych filiałów mieszkało 3800 ewangelików. Są to dane z 1877 roku[...]- patrz. przypis nr 24
    http://www.piotrkow.luteranie.pl/index.php/nasza-historia/historia-parafii/
  38. Akta Parafii Sosnowiec, Kirchof in Sosnowice
  39. Akta Parafii Sosnowiec, Kronika Sosnowca
  40. Akt erekcyjny z kuli pod krzyżem z kościoła w Sosnowcu, 1888.
  41. Jest to tylko hipoteza autora niniejszej pracy.
  42. Nie wiadomo czy na zebraniu poruszano kwestię innej lokalizacji
  43. Ewangelicy dokonują poświęcenia nie wodą, a czytając tematycznie związany werset z Biblii i zmawiając krótką modlitwę.
  44. Akta Parafii Sosnowiec, Kronika Sosnowca
  45. Akta Parafii Sosnowiec, Akta tyczące się spraw religijnych i duchowych, filiał Dąbro-wa, vol.1.
  46. Zapewne pisząc te słowa ks. Müller pomylił się – chodziło mu o 4 września – taka też data widnieje w Akcie Erekcyjnym
  47. J. Owczarek, Architektura sakralna Sosnowca do 1914 r.
  48. Archiwum Państwowe w Łodzi, WBRGP, nr 8963
  49. J. Owczarek, op.cit.
  50. Akt erekcyjny z kuli pod krzyżem z kościoła w Sosnowcu, 1888
  51. Portal Wiki-Zagłębie: http://wikizaglebie.pl/wiki/Ernest_Uthke
  52. Akt erekcyjny z kuli pod krzyżem z kościoła w Sosnowcu, 1888
  53. H. Dietel junior: Wspomnienia, przeł. M. Czyż. Sosnowiec 2007, s. 116
  54. Akt erekcyjny z kuli pod krzyżem z kościoła w Sosnowcu, 1888.
  55. Akt erekcyjny z kuli pod krzyżem z kościoła w Sosnowcu, 1888.
  56. Dietlowie jednak nigdy szlachectwa nie otrzymali, w czym przeszkodził zapewne także wybuch I wojny światowej.
  57. Strona internetowa Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Radomiu i Kielcach
  58. Akta Parafii Sosnowiec, Akta tyczące się budowy i reparacji filiał Dąbrowa
  59. Akta Parafii Sosnowiec, Kronika Dąbrowy.
  60. Generalny (a więc krajowy) Superintendent (czyli biskup) to tytuł zwierzchników ko-ściołów ewangelickich w poszczególnych krajach; można go utożsamiać z tytułem pry-masa w kościele rzymsko-katolickim. Ponieważ jednak kościoły ewangelickie są na poziomie krajowym od siebie niezależne, generalny superintendent jest zwierzchnikiem całej instytucji, podobnie jak papież w kościele rzymskim. Ks. Manitius był zwierzchni-kiem wszystkich luteran Królestwa Polskiego.
  61. E. Kneifel, Geschichte der Evangelisch-Augsburgischen Kirche in Polen, Niedermar-schacht/Winsen an der Luhe 1964, s.164
  62. Mimo, że mauzoleum posiada wiele wolnych nisz grobowych i było budowane dla całej wielkiej rodziny, żadni inni Dietlowie w nim nie spoczęli – rodzina uciekła z Polski przed nadchodzącą w 1945 r. Armią Czerwoną.
  63. Pastorowie – zakładka strony internetowej; http: //www.jura-pilica.com/?pastorowie,180
  64. G. B. Szewczyk, op. cit., s.129
  65. Akta Parafii Sosnowiec, Protokoły Parafii w Sosnowcu.
  66. Warto zwrócić uwagę, że nie opłacając składki, ewangelicy nadal mogą korzystać z posługi duszpasterskiej (nabożeństwa, kazania, sakramenty), nie mogą natomiast decydować o majątku parafii, zasiadać w radzie parafialnej czy wybierać proboszcza.
  67. ks. Uthke mieszkał w Sosnowcu do końca swojego życia. Zmarł w 1926 r. i został pochowany na sosnowieckim cmentarzu ewangelickim.
  68. Obecnie rzymsko-katolicki kościół Zesłania Ducha Świętego.
  69. Aresztowano także zwierzchnika najważniejszego kościoła ewangelickiego – Biskupa Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP, ks. bpa Juliusza Bursche, który torturowany zmarł w więzieniu gestapo w Berlinie.
  70. Nos powrócił na miejsce, dopiero po ponad 70 latach.
  71. Waldemar Zillinger po wojnie, wyrugowany przez władze z sosnowieckiego szkolnictwa, przeniósł się do katowickiego VIII LO. Nauczyciel ten znany jest w Polsce (zwłaszcza starszemu pokoleniu) jako autor zbioru zadań z fizyki, z którego korzystało kilka pokoleń uczniów i nauczycieli szkół średnich.