Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies.

Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Pismo satyryczne KOCYNDER na śląsku w latach 1920-1958

WESOŁY KARLUS GÓRNOŚLĄSKI, CZYLI PISMO SATYRYCZNE „KOCYNDER” NA ŚLĄSKU W LATACH 1920-1958

 

POCZĄTKI

    „Kocynder” odgrywał na Śląsku rolę kulturotwórczą i chwilami polityczną. Pierwszy numer ukazał się w czerwcu 1920 r. Wtedy (pod)tytuł gazety brzmiał „Czasopismo wesołe górnośląskie. Wychodzi, kiedy chce i kiedy może”. Kierownikiem artystycznym był Stanisław Ligoń, a funkcję redaktora naczelnego pełnił Jan Przybyła. Na drugiej stronie pierwszego wydania jest wierszowane orędzie:

„Otóż takie nastały czasy na Śląsku

Że i Kocyndrowi trza być redaktorem

Plebiscyt się udać musi po „pierońsku”

Choćby tu się landrat wściekł z prokuratorem

Dziwnie się plecie na tym Bożym świecie

Wiluś był kajzerem, dziś błaga „Holendra”

Różnych i wesołych rzeczy się dowiecie

Gdy czytać będziecie Waszego „Kocyndra”

 

    Od numeru trzeciego, przy tytule, była adnotacja: „Główne zastępstwo na Kongresówkę J. Hlawski w Sosnowcu, ul. 3maja 4”. Natomiast w numerze siódmym pojawiła się informacja, iż od nr 8 (od 1.10.1920 r.) gazeta ukaże się: pierwszego, dziesiątego i dwudziestego każdego miesiąca. Redakcja „Kocyndra” często zmieniała swoje siedziby. Mieściła się najpierw w Mikołowie (drukarnia Karola Miarki), potem w Bytomiu (ul Gliwicka 10 p.51), wreszcie w Katowicach (przy ul. Holtzego 2II).

        Pismo oddziaływało na ludność. Wiersze, dowcipy i humoreski plebiscytowego i powstańczego „Kocyndra” krążyły w odpisach i często je cytowano, jak chociażby owa maksyma Ślązaków:

„Kto nas przeszachruje, albo przefujarzy, Ten niech wie, że na tym pierońsko się sparzy”.1

        Gazetę tę ludzie podawali sobie z rąk do rąk. Stanisław Ligoń był jej najważniejszym autorem i głównym rysownikiem. Pisał żartobliwe felietony i komentarze.2 Pisywał też między innymi Wiktor Polak. Gazeta miała na przykład takie rubryki, jak: „Godka Klachuli”, „Gustlik gro” oraz „Bolszewik i Prusak”.

        Zawarte w piśmie rysunki3 (na przykład A. Romanowicza, czy Karlika 22), teksty satyryczne, wiersze oraz fraszki dotyczyły w większości aktualnej sytuacji politycznej. Wypowiadano się na temat autonomii Śląska lub wprowadzenia w szkołach języka polskiego. Krytykowano także Sicherheitswehre. W gazecie dominowała kpina z Niemców, jak na przykład w wierszyku z 1920 r.:

„Nie ściągając skóry

nie kładąc do garnka

zjedli ludożercy Niemca

na wyspach Bismarka, oj dana

Stawią mu tam pomnik

Ze słowem ciekawem

ten wierzył do śmierci

że siła stoi przed prawem”.4

        W Bibliotece Śląskiej są dwa typowo propagandowe numery. Pierwszym jest „Kocynder” z 1924 r. Zasięgiem obejmował: Opole, Bytom, Górny Śląsk. Nakładcą był Polski Komitet Wyborczy w Opolu. Na stronie tytułowej jest adnotacja, iż druk wychodzi raz w miesiącu. Periodyk nawoływał do głosowania na Polską Partię Ludową w wyborach z 21.09.1924 r. Na jednej ze stron umieszczono nawet kartę do głosowania ze wskazaniem, gdzie należy wstawić „krzyżyk”.

        Kolejne tego typu wydanie pochodzi z 1928 r. Periodyk nosił wtedy nazwę „Kocynder” a w podtytule: „Wesoły Karlus Górnośląski. Wychodzi, kiedy chce i może”. Numer z 19-22.02.1928 r. zawiera informację, iż jest to dodatek wyborczy na Ostatki. W tym wydaniu jest bardzo dużo tekstów kpiących i wyśmiewających, przede wszystkim Wojciecha Korfantego. Przykładem jest ten:

„Wojtek cyganił za młodu

I przez „kakao” nas brał

mówił, że wodzem narodu

ale nas wciąż gdzieś tam miał

Wrzeszczał i groził zawzięcie

Bo od szczekania miał pysk

Myśmy mu wierzyli święcie

Choć szło mu dać w pysk(...)

Pluje na to co czcił przodzi

A na to co pluł, to mu rad

Najchętniej dzisiaj zaś zasmrodził

Na ideał z dawnych lat

Wrogów swych dziś sługą

Cos polskim królem chciał być

Nas cyganiłeś dość długo(...)

Wojtek Wojtek twierdzisz raz to raz to

Wojtek byle do kabzy ci szło”

(Manus Pestrzyk)5

        Jeżeli ktoś jeszcze nie jest przekonany, że wiersz dotyczy Wojciecha Korfantego, to w innym mini „utworze” stylizowanym na mickiewiczowskie „Dziady” mówi się dobitnie, o kogo chodzi. Występują w nim rodzice Wojciecha Korfantego i on sam. Jest to tak zwana „Korfantyjada”. 6 W tym samym numerze sugeruje się, by w wyborach 4 i 11.03.1928 r., głosować na listę numer jeden. Jest w tym wydaniu karykatura pokazująca co będzie, gdy wygra lista nr 18. Podpis pod grafiką mówi, iż Volksbund unieszczęśliwi robotnika śląskiego. Zwycięstwo listy numer 1 zniweczy te plany.

„KOCYNDER” PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ

        W drugiej edycji „Kocyndra” jego podtytuł brzmiał „Tygodnik satyryczny”. Wydawany był nakładem „Literatów Polska 1945” w Katowicach, a redakcja mieściła się w Katowicach przy ulicy Raciborskiej 9 m 9. Redaktorem naczelnym został Józef Nacht. Od nr 2 zastąpiła go Janina Olga. Już w pierwszym numerze z 19.10.1945 r., we wstępie można przeczytać:

„(...) Dziś „Kocynder” ma szersze zadanie. Dawniej chłostał jedynie Niemców, dziś użyje sobie nareszcie i na swoich. Za długo leżał w grobie i za wiele nagromadziło się w nim mądrości, by nie mógł wreszcie wystąpić w roli filozoficznego Stańczyka”.7

Jak pisze na tej samej stronie Józef Prutkowski w swym wierszyku „Szczęśliwej podróży”, dziś „Kocynder rusza by zniszczyć grandę, szaber i szwindel”.8

        Wśród piszących można znaleźć między innymi: Wilhelma Szewczyka, Józefa Prutkowskiego, Antoniego Pawlikiewicza (opowiadania), a także Jana Plityka (cykl listów z podróży) i Józefa Hena. Już w numerze drugim pojawili się: Aleksander Baumgardten (autor wielu fraszek i krótkich wierszyków), Antoni Pawlikiewicz oraz Józef Hen (felietony).

        Natomiast w wydaniu trzecim były między innymi fraszki więzienne autorstwa Aleksandra Widery, wiersze Tadeusza Różewicza oraz Jana Baranowicza. Poezję uzupełniały opowiadania satyryczne. Pojawiły się stałe rubryki, jak: „Bo na serio” z felietonami „Katona” czy kącik sportowy Stefanii Rajskiej. Na przykład w numerze z 21.02.1946 r. wprowadzono Kolumnę Satyryczną, w której publikowali m.in. Ludwik Jerzy Kern, Włodzimierz Słobodnik oraz Jan Baranowicz. Z kolei w numerze z 23 lutego pojawiła się Kolumna Literacka, a w niej utwory takich pisarzy, jak: Tadeusz Różewicz, Józef Prutkowski i Wojciech Żukrowski.

        W 1945 r. „Kocynder” ogłosił konkurs na wiersz satyryczny, w którym nie mogły być użyte następujące słowa: szaber, bimber, komisja mieszkaniowa. W numerze z lutego 1946 r. pojawiła się szopka polityczna autorstwa Józefa Nachta oraz Juliusza Glatty (rysunki). Ponadto w gronie rysowników byli też m.in. Pradella, Podolski i Zebrowska.

        Ostatnia, póki co, twarz Kocyndra pochodzi z 1957 r. (grudzień 57 – czerwiec 58). Gazeta nosiła podtytuł: „Wesołe pismo dla wszystkich”. Wychodziła nakładem Śląskiego Wydawnictwa Prasowego „Prasa” w Katowicach przy ulicy Opolskiej 22. Redakcja mieściła się w Katowicach, przy ulicy Mickiewicza 9. Opracowaniem graficznym tytułu zajął się Jerzy Moskal. Od nr 7 funkcję redaktora naczelnego przejął Edward Piestrzyński. W numerze pierwszym z 8.12.1957 r. pojawiła się przedmowa, w której możemy przeczytać, iż kocyndrowy „dziad w czasach plebiscytu dodawał animuszu naszym ojcom i wesołą kpiną, zjadliwą satyrą wyrąbał sobie szlify honorowego powstańca”.9  Natomiast teraz „będzie on: kłuć, gromić, chłostać, smagać, Wszystko to będzie czynić w taki sposób, aby najbardziej opornych i zatwardziałych zmusić do śmiechu”.10 

        Ten „Kocynder” miał w sobie dużo czarnego humoru, a w tekstach było wiele odnośników do otaczającej rzeczywistości. Wyśmiewano biurokrację i nieośnieżone choinki, obyczaje i wady wydarzenia na arenie międzynarodowej. Nie zostawiono w spokoju nawet euforii z rodzącej się właśnie telewizji. Starano się na niczym nie zostawić suchej nitki. Dostawało się urzędnikom, niewiernym mężom, funkcjonowaniu handlu i wielkim pisarzom. Były też zwykłe wice, były anegdoty o ludziach sławnych, były fraszki, było kilka stałych rubryk, np. pamiętająca jeszcze czasy plebiscytu „Godka Klachuli”, pisana jak dawniej gwarą śląską, czy też rubryka sportowa”.11 Jedną z rubryk był „Teatr pod psem”, w którym prezentowano po trzy jednoaktówki. Można było znaleźć też przedruki rysunków z prasy zagranicznej, jak: „Der Stern”, „Sie und Er” czy „Paris Match”.

        Wśród piszących warto wspomnieć o Józefie Ponityckim, Edmundzie Wojnarowskim, Zygmuncie Sztabie czy Leonardzie Drzewieckim i Józefie Prutkowskim. Swe rysunki udostępniali: Gwidon Miklaszewski, Jerzy Skapski i Danuta Knosałówna oraz Lech Przybylski.

        „Kocynder” zorganizował także konkursy, m.in. z PKO. Mogli w nim wziąć udział czytelnicy gazety, którzy posiadali książeczki w PKO. Konkursowym zadaniem było wymyślenie najlepszych opisów do opublikowanego konkretnego rysunku.

kocynder

        Przeglądając zachowane na mikrofilmach w Bibliotece Śląskiej archiwalne wydania gazety, można dojść do kilku wniosków. Przede wszystkim, rola „Kocyndra” zmieniała się z czasami, w jakich wychodził. Pierwsza edycja z lat 20-tych zagrzewała do walki z Niemcami. Piszący na jej łamach kpili ze śląskiego piekiełka politycznego, na przykład atakując działania Wojciecha Korfantego. Jak można zauważyć, celem gazety była bardziej propaganda polityczna, niżeli prezentacja humoru i satyry. Aczkolwiek poprzez nią łatwiej było dotrzeć do świadomości ludzi. Nigdy później, na łamach „Kocyndra”, nie było tak silnej i odważnej krytyki sytuacji Śląska.

        Natomiast edycja z 1945 r., była areną twórczego odreagowania po zawierusze wojennej, a także miejscem scalającym, skupiającym elitę intelektualną, głównie pochodzącą ze Śląska. Zresztą ten „Kocynder”, w porównaniu do wydań przedwojennych, był pismem dość stonowanym. Mam wrażenie, że nie była to gazeta „wojowników” o „słuszną sprawę,” lecz osób próbujących się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Myślę, że poprzez wracanie, w niektórych utworach, do lat 1939-45 ich autorzy próbowali się rozliczyć z tym okresem.

        Być może właśnie ze względu na obecność repatriantów ze wschodu „Kocynder” zaniechał pisania w niezrozumiałej dla nich gwarze śląskiej. Miał on przecież docierać do wszystkich mieszkańców Górnego Śląska, bez względu na pochodzenie.12

        Jak twierdzi Jolanta Król, autorka serii tekstów o historii tego pisma:

„Redaktorzy tygodnika postawili sobie trudne i ambitne zadanie: wychowywać! Uczyć szacunku dla historii, orientować się w międzynarodowych wydarzeniach politycznych, umiejętnie je interpretować, umieć dostrzegać zło”.13

        Powojenny „Kocynder” skupił się bardziej na tworzeniu i odbudowywaniu kultury, niżeli walce z wrogiem, jakim w tym przypadku Niezależnie od dat powstawania gazet, ich redaktorzy postawili sobie za cel zasadniczy: wykpiwanie absurdu i głupoty w otaczającej ich rzeczywistości. Od samego początku podobna była zawartość gazety: wierszyki, wiersze, felietony i rysunki oraz w stałych rubrykach – żarty satyryczne. Wydaje mi się, że w czasach Ligonia więcej było gwary, a teksty podane były łatwiejszym językiem, tak by każdy zrozumiał intencję autora. Ponadto w numerach z międzywojnia nie było systematyczności, co wynikało z sytuacji politycznej.

        Niezależnie jednak od oceny merytorycznej poszczególnych wydań trzeba powiedzieć, że była to gazeta ze wszech miar potrzebna.

 Alicja Badetko

 

  1. Bolesław Lubosz, Alfabet śląski, Structura, Katowice 1995, str.65;
  2. Wywiad z Jarzym Ciurlokiem, 16 grudnia 2005 r., Tychy (oryginał w posiadaniu autorki);
  3. na przykład serie karykatur osób, związanych z plebiscytem;
  4. Kocynder nr 1, 1920 r.;
  5. Manus Pestrzyk , [w:] Kocynder 19-22 II 1928 r.;
  6. Jej autorem jest Zeflik;
  7. Hanys Kocynder, [w:] Kocynder nr 1, 19 X 1945 r.;
  8. tamże;
  9. Kocynder nr 1, z 8 XII 1957, s. 2;
  10. tamże;
  11. Jolanta król, Kocynder [w:] Informator Kocynder, Klub “Kocynder” w Chorzowie, Chorzów marzec 1983 r., s.10-11;
  12. Jolanta Król, Kocynder [w:] Informator Kocynder, Klub “Kocynder” w Chorzowie, Chorzów luty 1983 r., s.5;
  13. Jolanta Król, Kocynder [w:] Informator Kocynder, Klub “Kocynder” w Chorzowie, Chorzów luty 1983 r., s.5;