Ksiądz Władysław Robota (1872-1939) – męczennik za polskość i wiarę

    Rok 1939. Gierałtowice – miejscowość przygraniczna z Rzeszą Niemiecką. Po plebiscycie w 1921 r. została przyznana Polsce. Po drugiej stronie granicy leży Schönwald,1 a dalej Gleiwitz, czyli Gliwice. Od centrum wioski do granicy na polach szywałdzkich jest w linii prostej ok. 1500-1800 m. Jak na miejscowość należącą przez wieki do różnych tworów państwowości niemieckiej część ludności poczuwa się do łączności z Rzeszą. Jak wskazywały wyniki różnych głosowań przeważającym elementem są jednak Polacy2. Jednak im bliżej 1939 r. ludność, której bliżej było do Niemiec staje się coraz bardziej pewna i… niebezpieczna. Od miesięcy wyczuwa się narastające zło, wojnę.


rob1    Nadszedł dzień 1 września 1939 r. Gierałtowice zostały zajęte przez wojska niemieckie już około 5-6 godziny rano. Strzały nielicznych tzw. zielonków3 i obrony powstańczej nie przeszkodziły praktycznie w posuwaniu się Wehrmachtu. Były i kwiaty na powitanie. Wkrótce po przejściu wojska nastał okres terroru. Wyłapywano – wg wcześniej przygotowanych list – tych, którzy mieli trafić do miejsc odosobnienia. Miejscowa Szkoła Podstawowa zamiast uczniów przyjęła kilkadziesiąt aresztowanych osób, które po kilku dniach zostały odprowadzone do obozu w Sośnicy, a następnie w większości trafiły do Norymbergi. Część wróciła po kilku, a nawet kilkunastu miesiącach. Byli jednak i tacy, którzy nie wrócili.
    Gierałtowice to także siedziba parafii. Przewodził jej od 1902 r. ks. proboszcz Władysław Robota. Od samego początku pasł swoje „baranki” – jak  pieszczotliwie określał parafian – w duchu polskim. Jeszcze 31 sierpnia 1939 r. przemawiał do ludności przed starą szkołą4, w miejscu, w którym obecnie jest kolejny (trzeci) pomnik poświęcony poległym powstańcom (obecnie i kombatantom), uspakajając i pocieszając parafian. „Swoim przemówieniem pokrzepiał zwątpiałe serca i umysły”.5 Przyjaciele ostrzegali Proboszcza by zmienił miejsce pobytu, bo w Gierałtowicach jest zagrożony. Systematycznie jednak odmawiał, często powołując się na zalecenia ordynariusza diecezji ks. bpa Stanisława Adamskiego, by w razie konfliktu zbrojnego księża trwali przy swych wiernych. Kończył rozmowy na ten temat słowami: „Niech się dzieje wola Boża”. Bardziej wymowne są słowa wypowiedziane do swego wikarego ks. Erwina Muszera, także namawiającego go do choćby czasowego opuszczenia parafii: „Nie chcę przekreślać swego życia” oraz „Dobry pasterz nie opuszcza swych owieczek”. Uważał za swój obowiązek pozostanie w parafii, by być blisko swego kościoła i wiernych, którym służył.

rob2

Ks. Robota z wikarym ks. Muszerem w 1938 r. (zdjęcie z arch. rodzinnego)


    Został więc… do 8 września, do godzin wieczornych. Wtedy u drzwi probostwa6 rozległ się natarczywy dzwonek i łomot. Proboszcz, jakby przeczuwając co się święci, sam poszedł otworzyć drzwi, w których stali dwaj oficerowie SA, a za nimi grupa żołnierzy i cywilnych „frajkorzystów” i „folksbundowców”7. Po krótkiej rozmowie wyprowadzili Księdza do stojącego pod probostwem samochodu i odjechali w stronę Knurowa.
    Przed przybyciem na plebanię oficerowie „skorzystali” z będącej naprzeciw kościoła restauracji Lehnicha8. Późniejsze badania wskazały, że jednym z oficerów był Arnold Arndt, syn byłego poczmistrza (1912-1914) w Gierałtowicach, znanego z antypolskiego nastawienia. Wraz z aresztowanym Proboszczem wstąpili do drugiej w Gierałtowicach restauracji Szyrmla, gdzie czekali miejscowi i przyjezdni zwolennicy narodowego socjalizmu. Tam ks. Robota został pobity, złamano Mu, między innym, kolbą szczękę. Po opuszczeniu knajpy udali się dalej w stronę Knurowa.
    I tu ślad urwał się na wiele lat. Wielokrotne pytania kierowane do władz przez siostrę proboszcza Zofię, ks. wikarego Erwina Muszera oraz katowicką kurię zbywane były odpowiedziami: „miejsce pobytu jest nieznane”.
Różne wieści i domysły krążyły w Gierałtowicach i okolicznych miejscowościach, coraz częściej padały nazwy: Pilchowice, Nieborowice. Przypuszczenia okazały się trafne, bowiem w Pilchowicach po zakończeniu wojny, w grobie masowym odnaleziono szczątki ks. Władysława Roboty.

rob3

Pomnik w miejscu, w którym był obóz przejściowy w Nieborowicach, foto Leon Kopernik


    Prowadzone badania wskazały, że prawdopodobnie już w lipcu 1939 r. w lesie nieborowickim założono pierwszy hitlerowski obóz9 przygotowany z myślą o aresztowanych w przyszłości Polakach. Tam trafił ks. Robota i tam został zamordowany. Tam także trafili i zostali zamordowani żołnierze oraz niektórzy powstańcy śląscy, harcerze i aktywiści narodowi, w tym z Gierałtowic (m.in. Konrad Skrzypczyk, Paweł Wilczek, Fryderyk Glagla), Knurowa, Rybnika i z innych miejscowości.
    Kim był ten Człowiek, Ksiądz, tak znienawidzony przez Niemców, że został zamordowany w pierwszych dniach okupacji? Czym się „zasłużył” Niemcom?
    Ks. Władysław Robota urodził się 27 czerwca 1872 r. w Gostomi pow. Prudnik. Pochodził z polskiej, zamożnej i licznej chłopskiej rodziny Konstantyna i Zuzanny z domu Spille. Był czwartym z sześciorga dzieci. Ojciec – rolnik, potrafiący wzorcowo prowadzić gospodarstwo – stawiał na wykształcenie swych dzieci, zwłaszcza synów. Władysław wykazujący już w szkole ludowej ogromne zdolności, po ukończeniu gimnazjum w Prudniku zapisał się na Uniwersytet Wrocławski. Początkowo studiował na wydziale medycznym uczęszczając równocześnie na wykłady z literatury słowiańskiej i ekonomii społecznej. Jednak po dwóch latach przeszedł na wydział teologiczny – postanowił zostać księdzem. W czasie studiów był współzałożycielem Związku Akademików Górnoślązaków i aktywnym jego członkiem, co nie było mile widziane u władz wydziału teologicznego. Pomimo tego w 1898 r. otrzymał święcenia kapłańskie i został skierowany jako wikary na placówkę duszpasterską w Łabędach. Tam zaczął od rozwoju hodowli pszczół, był znawcą w tym zakresie. Powołał także Polskie Koło Oświatowe i Czytelnię Ludową propagując polską ideologię. Widoczne były skutki Jego działalności. Starosta gliwicki skarżył się, że od przybycia ks. Roboty Łabędy i Gliwice stają się bardziej polskie.10 
    Po czterech latach pracy w Łabędach i zdaniu egzaminu proboszczowskiego (w 1901r.), przeniesiony został do Gierałtowic na stanowisko proboszcza w miejsce poprzednika (ks. Ludwika Bolika), który zmarł w 1902 r. Ten stosunkowo szybki awans stał się częściowo możliwy dzięki protekcji właściciela dworu mjr. Franciszka von Raczka11 i jego krewnej hrabiny von Welczek oraz dobrej opinii ks. Ledwocha – proboszcza z Łabęd. Parafię gierałtowicką objął w dniu 9 września 1902 r. – przepracował w niej dokładnie 37 lat. Świątynią parafialną był wówczas drewniany kościół na „starym” cmentarzu – przeniesiony w latach 70-tych XX w. do Rybnika-Wielopola, gdzie służy do dziś.  
    Nowy proboszcz zaczął wprowadzać nowe zwyczaje. Jedną z pierwszych decyzji było żądanie od przełożonych macierzystego klasztoru żeńskiego, by do gierałtowickiej placówki (funkcjonującej od 1898 r.) kierowano siostry znające również język polski. Po mniej więcej dwóch miesiącach służby w Gierałtowicach zlikwidował niemieckie nabożeństwa szkolne, równocześnie wprowadził przygotowania do I Komunii Św. w języku polskim, a dla uczniów „niemieckich” wprowadził 10 minutowe nauki w ich języku po każdej lekcji. Wśród Niemców zawrzało. Wyprowadził na ulice Gierałtowic procesję Bożego Ciała, odbywającą się dotychczas wyłącznie na terenie kościelnym. Część „farskiego pola” przeznaczył na nowy, obecny cmentarz (1903 r.)
    Szybko nawiązał kontakt z miejscowymi aktywniejszymi Polakami. Organizował spotkania z nimi. W dyskusji na różne tematy religijne, parafialne, narodowe, społeczne, historyczne i polityczne, wypracowano wiele akcji zmierzających do wzmocnienia ducha narodowego w parafii12 i okolicy. Zaczęto odgrywać sztuki teatralne początkowo w pomieszczeniach probostwa, a po zakazie władz w domach prywatnych (np. u P. Kozłowskich). Kiedy i na to władze nie pozwoliły proboszcz w 1911 r. na własny koszt zakupił działkę w centrum Knurowa, na której rozpoczął budowę Domu Związkowego13 z dużą salą teatralną, by w niej prezentować przedstawienia. Wybuch I wojny światowej ograniczył aktywność Domu Związkowego, bowiem mężczyzn – amatorów śpiewaków i aktorów powoływano do wojska.
    Jako jeden z szesnastu księży podpisał się pod odezwą przedwyborczą z 1 stycznia 1907 r., zapowiadającą wysunięcie polskich księży, jako kandydatów do Koła Polskiego w parlamencie niemieckim. Ze względu na przekonania był szykanowany przez hakatystów i władze państwowe. Prowadził aktywną i skuteczną agitację na rzecz kandydatów reprezentujących polskie listy wyborcze w czasie różnych wyborów (patrz przypis 2). Był jednym z 431 delegatów do Polskiego Sejmu Dzielnicowego14 reprezentujących Ziemię Górnośląską.  
    Był dobrym kapłanem potrafiącym zjednać parafian, dla nich zorganizował wypożyczalnię polskich książek w większości z własnych zbiorów,15 założył kasę oszczędnościową (Kasę Stefczyka – 1928 r.), organizował pielgrzymki narodowe do Częstochowy czy Krakowa, doprowadził w 1914 r. do założenia chóru „Skowronek”. Wspomagał uczącą się i studiującą młodzież. Po parcelacji ziem dworu gierałtowickiego pomagał Polakom chętnym do zakupu ziemi i osiedlenia się na terenie parafii, zwłaszcza tym, którzy po plebiscycie w1921 r. opuścili Niemcy i osiedlili się np. w „familokach” w Knurowie. Niejednokrotnie udzielał prywatnych bezprocentowych pożyczek w tym celu. Znane są przypadki darowizn dla biednych, w szczególności wdów z małymi dziećmi.
    Przez dłuższy czas udzielał gościny szykanowanemu przez władze pruskie ks. Janowi Kuderze16, który z uwagi na propolską działalność – od 1913 r. do 1920 r. nie miał przydziału duszpasterskiego.  Cała działalność narodowa ks. Roboty mocna dopiekała władzom. Pomimo wielokrotnego wcześniejszego upominania i ostrzegania, nie zaniechał agitacji w różnych miejscowościach (a mówcą był doskonałym). W efekcie w 1919 r. został aresztowany i osadzony w Gliwicach. Interwencje parafian i wpływowych osób z Gliwic doprowadziły do szybkiego zwolnienia i – po krótkim pobycie we Wrocławiu – do powrotu do parafii. Szczególną aktywność wykazał w okresie plebiscytu uczestnicząc w wielu wiecach i spotkaniach w Gliwicach i okolicznych miejscowościach. W 1920 r. dokonano nieudanego zamachu na jego życie.
    W okresie przygotowań do Plebiscytu probostwo gierałtowickie gościło m.in. Polskiego Komisarza Plebiscytowego Wojciecha Korfantego, który wygłosił przemówienie w czasie wiecu na placyku przed ówczesną szkołą w Gierałtowicach; komisarza na okręg zabrzański Bronisława Hagera; jego brata Janusza Hagera – komisarza na okręg gliwicki oraz dr. Wincentego Styczyńskiego, który podczas trzech powstań śląskich udzielał pomocy rannym17. Bywał tu także ks. Józef Gawlina, znany wówczas działacz narodowy, późniejszy biskup polowy Wojska Polskiego, następnie bp polowy Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie, w końcu bp polskiej emigracji.18 Ks. Robota utrzymywał kontakty z księżmi o tej samej orientacji politycznej, w tym m.in. z ks. Emilem Szramkiem, o czym świadczą listy ks. Szramka do ks. Jana Kudery.19 Kontakty te pozwalały na wzajemną wymianę doświadczeń, pomysłów, a przede wszystkim dodawanie sobie otuchy i odwagi.
    Po przyłączeniu części Śląska, w tym Gierałtowic i Knurowa do Polski nadal aktywnie uczestniczył w działalności społecznonarodowej. Za to został uhonorowany przez władze kościelne tytułem Radcy Duchowego, a przez władze cywilne licznymi orderami i odznaczeniami, w tym Komandorią Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Virtuti Militari, Gwiazdą Śląską i Krzyżem Walecznych. Ks. Robota był gorącym zwolennikiem Wojciecha Korfantego i nie darzył zbyt wielką sympatią wojewodę Grażyńskiego i sanacji.20 Ale widać mieli jednak, mimo różnic, wiele wspólnego, wzajemnie się potrzebowali, bowiem – jak wspominali starsi parafianie – samochód wojewody często stał pod plebanią.21 Z pomocą wojewody wybrukowano boczną ulicę Karola Miarki.22
    Chyba do końca swoich dni nie przebaczył jednak wojewodzie wyjazdu na weekend w Beskidy, w niedzielę 20 sierpnia 1939 r., kiedy tysiące Ślązaków (i nie tylko Ślązaków) żegnało Wojciecha Korfantego w drodze na cmentarz przy ul. Francuskiej w Katowicach. Nie pojednał się ze swoim przeciwnikiem politycznym, choć uczyniło to wielu dawnych wrogów i konkurentów Korfantego, np. Paul Letocha, który przegrał z Korfantym w 1903 r. rywalizację o mandat do Reichstagu.23
    Kiedy w październiku 1924 r. przewożono ze Szwajcarii do kraju trumnę ze szczątkami Henryka Sienkiewicza, ks. Robota zorganizował wyjazd licznej grupy parafian do Piotrowic na trasę przejazdu przez Śląsk.
    Miał świetny kontakt z młodzieżą. Założył Koła Kongregacji Mariańskiej (dla panien) oraz koło Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej. Koła te z roku na rok wzrastały ilościowo. Organizował dla nich wycieczki, które integrowały to środowisko i zachęcały innych do włączenia się w ich działalność.
rob4Wśród uczestników wycieczki młodzieży do Bujakowa w maju 1937 r. (zdjęcie z arch. rodzinnego)


    W 1931 r. Proboszcz nie zgodził się na utworzenie w parafii mniejszościowej szkoły niemieckiej, za co był atakowany na łamach niemieckiej prasy po jednej i drugiej stronie granicy. W tym czasie trwały prace nad budową nowej szkoły, która miała pomieścić wszystkie dzieci Gierałtowic w wieku szkolnym, bez względu na deklarowaną narodowość rodziców. Do jej powstania w znacznym stopniu przyczynił się ks. Robota. Nowa szkoła została oddana we władanie dzieci w 1933 r., a ks. Proboszcz ściśle współpracował z gronem nauczycielskim.

rob5Stary i nowy kościół w Gierałtowicach – zdjęcia z około 1946 r., fot. Kazimierz Stachura


    Największym darem, jaki Proboszcz dał Gierałtowicom jest murowany neobarokowy kościół. Wprawdzie obejmując parafię zobowiązał się wobec mjr. Franciszka von Raczka – patrona kościoła, że nie rozpocznie budowy nowego kościoła, ale po przyłączeniu Gierałtowic do Polski i rozparcelowaniu majątku von Raczków, ks. Władysław Robota uznał, że ustały okoliczności umowy. Co nie wypadało Proboszczowi mógł zrobić Zarząd parafii, który w dniu 10 listopada 1922 r. wysłał do Rady Wojewódzkiej pismo, aby znieść za ustaloną opłatą patronat nad kościołem, co pozwoliłoby podjąć budowę nowego kościoła. Rozpatrywanie wniosku trwało bardzo długo, bowiem dopiero po kilku latach uzyskano zgodę, która określała kwotę 150 tys. zł. „odstępnego”. Spadkobiercy mjr. von Raczka wpłacili ją na konto budowy kościoła. Do tego czasu gromadzono już jednak materiały budowlane. Parcelę wydzielono z ogrodu proboszczowskiego. Budowę kościoła rozpoczęto w 1932 r., a konsekracja miała miejsce 25 listopada 1934 r. w dzień odpustu starego drewnianego kościoła – św. Katarzyny. Kościół otrzymał wezwanie Najświętszej Marii Panny z Góry Karmel czyli Matki Boskiej Szkaplerznej (odpust 16 lipca). Wystrój wnętrza powierzono znanemu już wówczas istebniańskiemu artyście Ludwikowi Konarzewskiemu seniorowi. Jego szkoła wykonała wszystkie rzeźby, ołtarze, polichromię i dwa dodatkowe duże obrazy. Jednym z bocznych ołtarzy (prawy) był tzw. „Ołtarz polski”, którego pomysłodawcą i fundatorem był ks. W. Robota. Poświęcony był Matce Boskiej Królowej Polski. Centrum zajmował obraz przedstawiający św. Stanisława Kostkę, po bokach były figury św. Wojciecha i św. Stanisława bpa krakowskiego. W górnej części był orzeł z rozwiniętymi skrzydłami24 a nad całością wśród chmur czuwała Matka Boska w koronie królów polskich. U Jej stóp klęczeli rycerze-husarzy. Także pozostali święci – prezentowani w kościele – w znacznej części wywodzili się z ziemi śląskiej lub polskiej. Ten akcent polskości w kościele negatywnie został odebrany przez środowisko niemieckie.25
    Kościół miał wielu znaczących fundatorów. Nie wszyscy są wymienieni na zachowanych witrażach. Niektóre elementy wyposażenia uzyskano dzięki pomocy, między innymi, wojewody Grażyńskiego, jak np. organy przekazane (bezpłatnie) z męskiego seminarium nauczycielskiego w Mysłowicach. Jak głosi anegdota wojewoda Grażyński wzbogacił także niezłą sumą konto budowy kościoła. Stało się to w następujących okolicznościach: ks. Robota bardzo lubił grać w karty, zwłaszcza o jakąś stawkę. Grał z różnymi osobami, także z odwiedzającymi Go gośćmi, w tym z „osobami publicznymi”. Kiedyś namówił na grę Wojewodę. Stawką były środki na budowę kościoła w Gierałtowicach. „Panie Wojewodo, jak Pan przegra da Pan pieniądze na kościół? Nie przegram, więc nie dam”! Wojewoda przegrał i pieniądze dał.
    Jednym z fundatorów był wspomniany ks. Jan Kudera, który w podzięce za wieloletnią gościnę ufundował witraż nad głównym wejściem.26 Ołtarz główny fundował gierałtowiczanin – mecenas dr Jan Mańka (Mainka), prowadzący w Katowicach kancelarię adwokacką.27
    Stała nagonka i jawne grożenie Księdzu ze strony aktywistów niemieckich były chyba powodem, że w kwietniu 1939 r. ks. Robota sporządził testament, a na głównego spadkobiercę wyznaczył swoją młodszą siostrę Marię, którą zobowiązał do podziału jego majątku. Pieniądze ulokowane w banku kazał rozdzielić między swoich braci i ich dzieci. Większą część funduszy przeznaczył na biednych studentów i na ofiary mszalne za swoją duszę. Wyraził także życzenie, aby został pochowany przy kamieniu węgielnym na zewnątrz kościoła. To ostatnie życzenie zostało spełnione dopiero po latach.   
    Jak wspomniano, już w czasie okupacji ślady uprowadzenia ks. Roboty prowadziły do lasu pilchowicko-nieborowickiego. Coraz częściej ślady te były w różnych okolicznościach potwierdzane. Kiedy zakończyły się działania wojenne już latem 1945 r. szczątki Księdza zostały odkryte w mogile zbiorowej na cmentarzu w Pilchowicach i zidentyfikowane przez rodzinę i przyjaciół, nie tylko po ubiorze. Ekshumowane, zostały pochowane w odrębnej tymczasowej mogile. Stan kości świadczył, że został zamęczony. Czaszka była rozłupana na siedem części, żebra i kręgosłup połamane. Jeden ze świadków niemieckich stwierdził, że „oni skakali po nim”. Zawiązany komitet społeczny dążył do sprowadzenia szczątków Proboszcza do Gierałtowic i godnego pochówku.

rob6    W niedzielę 29 września 1946 r. nastąpiła ponowna ekshumacja. Po mszy św. żałobnej oraz modlitwach trumnę złożono w karawanie zaprzęgniętym w cztery czarne konie. Kondukt ruszył na blisko 20 km trasę w stronę Gierałtowic. W orszaku na całej trasie łącznie uczestniczyło kilka tysięcy osób, w tym byli parafianie z Krywałdu i Knurowa oraz liczna grupa młodszych parafian z Gierałtowic i Chudowa (należącym wtedy jeszcze do parafii Gierałtowice). W Knurowie przed kościołem miejscowy proboszcz ks. Koziełek pożegnał przyjaciela i dawnego proboszcza28 ks. Robotę. Dołączyli następni żałobnicy. Na granicy Knurowa i Gierałtowic czekały dzieci i młodzież szkolna oraz ci, którzy nie byli w stanie przebyć długiej trasy konduktu. Od tego momentu zabrzmiały dzwony kościoła, który Proboszcz zbudował. Dźwięki dzwonów towarzyszyły orszakowi do momentu wprowadzenia trumny do kościoła. Na ostatnim fragmencie trasy trumnę niesiono na ramionach przedstawicieli różnych grup, związków, zawodów. Przez całą noc przy trumnie pełniono wartę honorową przy dźwiękach modlitw i żałobnych śpiewów.
rob7    Następnego dnia odbyły się zasadnicze uroczystości żałobne z udziałem przedstawicieli kurii (ks. prałat Skupin), władz wojewódzkich, starosty rybnickiego Suchonia, delegacji rodzinnej ziemi prudnickiej, zakładów pracy, okolicznych parafii, a przede wszystkim miejscowej ludności i licznego duchowieństwa. Pożegnania, przemówienia, wspomnienia, a przede wszystkim łzy żegnały Tego, który całe swoje życie oddał w służbie Tej Ziemi, Tej Parafii i Temu Ludowi, także tym, którzy Go wydali.  
    Tak jak sobie życzył spoczął pod ścianą prezbiterium obok kamienia węgielnego kościoła, który jest chyba jednym z największych pomników nagrobnych na Górnym Śląsku. Ten mały, obecnie z czarnego marmuru przypomina tylko, że „Tu czeka na zmartwychwstanie ks. Władysław Robota – prob. z Gierałtowic 1902-1939 – Radca duchowny ur. 27.06.1872 – Odwołany do wieczności we wrześniu 1939”. Jednak właściwym pomnikiem jest kościół, pod ścianą którego jest grób Ks. Radcy Władysława Roboty.
    Kolejne pokolenia parafian dbają o grób, często pali się znicz, zapalany nieraz przez tych, którzy urodzili się już po Jego śmierci. I tak zostanie – mam nadzieję – przez długie jeszcze lata.    
    O Proboszczu przypomina parafianom wchodzącym do kościoła tablica umieszczona w przedsionku (w dzwonnicy).
    Na koniec parę refleksji i uwag praktycznych.
rob8

Obecny nagrobek ks. Roboty, foto Leon Kopernik

    Brak jakichkolwiek kierunkowskazów czy tablic ułatwiających dojście do pomnika w Nieborowicach.29 Aby do niego dotrzeć trzeba przejść od ul. Głównej około 800 m ul. Spacerową w las i na przeciw pompowni, przed słupami energetycznymi skierować się – prawie niewidoczną drogą leśną – w prawo (około 80-100 m). Trasę do pompowni można pokonać samochodem, jednak nawierzchnia to wyłożone płyty betonowe o różnym kącie nachylenia.
    W Pilchowicach obecnie brak jednoznacznych śladów po mogile pomordowanych. Jest wprawdzie mogiła poświęcona „Powstańcom śląskim w obronie Ojczyzny w 1939 r.”, ale brak podkreślenia, że to ofiary z obozu w Nieborowicach.


***


Inspiracją do przygotowania tego materiału – w 75-tą rocznicę wybuchu II wojny światowej i śmierci  ks. Władysława Roboty30 – są zachowane w pamięci wspomnienia przekazywane przez mojego Dziadka Antoniego – długoletniego kościelnego w latach przed i powojennych oraz Rodziców – członków katolickich stowarzyszeń działających w parafii, a także innych krewnych. Dodatkowo skorzystano ze źródeł podanych w przypisach.

Zdjęcia współczesne własne, wszystkie pozostałe zostały wykonane prawdopodobnie przez  śp. Kazimierza Stachurę, którego pasją było – między innymi – dokumentowanie tego co się wokół Niego działo. Część z nich pochodzi z rodzinnego archiwum, część ze źródeł podanych w przypisach. 


Leon Kopernik

 

  1. Schönwald – obecnie Bojków (dzielnica Gliwic) potocznie po stronie polskiej nazywany był Szywałdem.
  2. np. w wyborach komunalnych jakie odbyły się w listopadzie 1919 roku 536 głosów od-dano na polską listę na ogólną ilość głosów 599 uzyskując 8 z 9 mandatów, a czasie Plebi-scytu za Polską głosowało 769osób, a za Niemcami 108.
  3. popularne w Gierałtowicach określenie funkcjonariuszy Straży Granicznej.
  4. obecnie Urząd Gminy
  5. cytat ze „Wspomnienia o ks. Robocie skreślone przez M. Szatyńską” - rękopis.  Autorka była wieloletnią przed- i powojenną nauczycielką j. polskiego i historii w miejscowej szko-le. Szanowana i wspominana do dziś.
  6. z uwagi na szkody górnicze zostało zburzone parę lat temu
  7. w części miejscowych
  8. byłego kamerdynera von Raczków, który za wierną służbę otrzymał karczmę w bez-płatną dzierżawę
  9. Niektóre źródła podają, że obóz powstał już w 1937 r. Składał się z czterech baraków (po 28 m2). Teren otoczono drutem kolczastym  i oświetlono. W nocy z 5/6 i z 8/9 odbyły się przy nich dwie zbiorowe egzekucje, podczas których hitlerowcy rozstrzelali co najmniej 34 obywateli polskich. Odgłosy strzałów były słyszalne w przysiółku Żernicy „Pod Lasem” – przedłużenie dzisiejszej ul. Wrzosowej. Do dziś nie ustalono wszystkich nazwisk zabitych. Część z nich pochowano w zbiorowej mogile na cmentarzu w Pilchowicach.
  10. Urszula i Kazimierz Kaczmarczyk – „Wpisani w dzieje, czyli opowieść o ludziach z tej ziemi”, Czerwionka-Leszczyny 2011.
  11. który zbudował pałac w Przyszowicach (1890-1895).
  12. do parafii Gierałtowice należał wtedy także Knurów, Krywałd  i Chudów
  13. oddany do użytku w 1914 r.. Był to pierwszy Dom Związkowy na terenie Górnego Ślą-ska.
  14. Polski Sejm Dzielnicowy obradował w Poznaniu w dniach 3-5 grudnia 1918 r.
  15. w tym dzieł, między innymi, popularnego wówczas Henryka Sienkiewicza
  16. zasłużony duszpasterz, pisarz i patriota związany z terenem Górnego Śląska, obrońca polskości na Górnym Śląsku.
  17. w 1922 r. został zamordowany w Gliwicach przez bojówkarza niemieckiego podczas pełnienia obowiązków lekarskich.
  18. za: Urszula i Kazimierz Kaczmarczyk op.cit.
  19. por. Halina Kowalczyk: „Listy ks. Emila Szramka do ks. Jana Kudery z lat 1913-1937” [w:] Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne XXIII/XXIV (1990/91)
  20. przed wyborami do Senatu w marcu 1928 r. ks. Robota zorganizował w grudniu 1927 r. w Domu Związkowym (przy kościele Mariackim) w Katowicach spotkanie przedwyprzedwyborcze duchowieństwa – przeciwników sanacji, za: Urszula i Kazimierz Kacz-marczyk op.cit.
  21. potwierdzają to „Wspomnienia o ks. Robocie skreślone przez M. Szatyńską” - rękopis.
  22. tamże oraz „Dzieje miejscowości i parafii Gierałtowice” opracowane przez Kazimierza Stachurę - maszynopis  z 1990 r..
  23. patrz: Agata Pustułka, Korfanty, Cybulski, Blida, Riedel – znane śląskie pogrzeby „Dziennik Zachodni”, 2.11.2012 r.
  24. we wrześniu 1939 r. zrzucony przez Niemców
  25. niestety wystrój kościoła został w latach 60-tych i 70-tych  X w. zmieniony. Z dawnego pozostały tylko dwa obrazy Konarzewskiego „odnalezione” już po 2000 r. i obraz św. Barbary
  26. istniejący do dziś 
  27. będący równocześnie współwłaścicielem firmy „Degas”. Zamordowany przez Niemców w Oświęcimiu.
  28. do 1916 r. i potem po usamodzielnieniu się parafii w Knurowie, okresowo w latach 1923-1924
  29. Dopiero w 1980 r. w miejscu obozu w Nieborowicach – staraniem jednostki Wojsk Korpu-su Ochrony Pogranicza – postawiony został pomnik. Jednak uległ zniszczeniu. 5 listopada 2012 odsłonięto drugi pomnik z napisem: „1939 – PAMIĘCI POMORDOWANYCH PRZEZ HITLEROWCÓW W OBOZIE PRZEJŚCIOWYM W NIEBOROWICACH”
  30. Tekst został przygotowany w 2014 r. (przyp. red.)