Jest taki grób... post scriptum

    Gdy przed pięcioma laty na łamach „Krajoznawcy Górnośląskiego” (21 z 2008) opisywałem wydarzenia związane z pochówkiem w zbiorowej mogile ofiar „marszu śmierci”, w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałem, że wkrótce ta mogiła i ten mszański cmentarz odwiedzać zaczną ludzie z różnych zakątków świata.

    A wszystko zaczęło się 19 stycznia 1945 r. tuż po przejściu ul. Wodzisławską (Plessner Str.) kolumn ewakuacyjnych więźniów KL Auschwitz-Birkenau. Dla trzydziestu trzech ewakuowanych Mszana okazała się być ostatnim punktem na ich drodze… życia. Ich ciała mieszkańcy wsi z wszystkimi odznakami szacunku dla zmarłych – mimo, iż dla oprawców byli tylko numerami, wykreślonymi z ewidencji – przewieźli na miejscowy cmentarz. Spoczęli wszyscy razem, bez względu na wyznawaną religię, na katolickim cmentarzu przy kościele św. Jerzego w Mszanie. Uroczystego (jak na okupacyjne warunki i policyjny nadzór) pochówku dokonał ówczesny administrator ks. Robert Pucher. Zgodnie z ówczesną praktyką, w księdze zgonów i pochówków nie mógł odnotować liczby i numerów zmarłych. Jednak ksiądz Pucher dokonał czegoś, co nigdy nie pozwoli zapomnieć o tych ofiarach, a przy okazji o nich: zapamiętał, a później dopisał w księdze parafialnej czternaście więźniarskich numerów. Po latach zostały one utrwalone na nagrobku. Wydawać by się mogło, że do mszańskiego epizodu „marszu śmierci” już niewiele można dodać. Tymczasem część osób, pochowanych w zbiorowej mogile, została zidentyfikowana z imienia i nazwiska, jak np. Karl Gelderen – muzyk z Rotterdamu, Tibor Mameistein ze Słowacji, Josef Kantor z Pragi, czy Malwina Weisel z Węgier. Pozostali, póki co, czekają na identyfikację, nad czym czuwa izraelski Instytut Yad Vashem.

DSC00500

    Niejako „przy okazji” bliższego zainteresowania grobem i wydarzeniami zimy 1945 r. społeczeństwo Mszany wspomina też ludzi, którzy nie bacząc na okupacyjne groźby i zakazy, nieśli ewakuowanym pomoc. Pomoc bez zbędnych pytań o narodowość czy religię. Zwykłą, ludzką.

    Szczególnie wspomina się, zmarłą przed kilku laty Marię Chorowską, która ukrywała francuskiego Żyda Victora Zeitouna z Marsylii. A było to nie tylko ukrywanie, ale także leczenie rany postrzałowej i odmrożeń nóg, wymagające ciągłego kontaktu z doktorem Lucjanem Mende z Wodzisławia Śląskiego i „organizowania” odpowiednich lekarstw. Być może powtórny wniosek o przyznanie „madame Marie doctor es” (jak ją nazywał Victor Zeitoun) tytułu „Sprawiedliwy wśród narodów świata” zostanie rozpatrzony pozytywnie.

*

    19 czerwca 2011 r. nad mogiłą ofiar „marszu śmierci” zgromadziło się sporo mieszkańców Mszany, aby wspólnie z delegacją izraelską uczestniczyć w uroczystym odsłonięciu tablicy z nazwiskami zidentyfikowanych ofiar. W składzie delegacji byli krewni ofiar, przedstawiciele Ministerstwa Edukacji, Instytutu Yad Vashem oraz rabini. Także w tym dniu w przedsionku mszańskiego kościoła odsłonięto tablicę z podziękowaniem za uratowanie z „marszu śmierci” 20 ludzkich istnień oraz opiekę nad mogiłą ofiar. Od tego czasu do Mszany, leżącej bądź co bądź poza utartymi szlakami międzynarodowych wycieczek, przyjeżdżają izraelskie wycieczki, by nad mogiłą ofiar „marszu śmierci” zmówić kadisz. Naliczono już 400 odwiedzających z USA, Europy Zachodniej, Izraela, spośród których wielu urodziło się w Polsce. Być może, że wkrótce Mszana stanie się stałym i ważnym punktem na szlakach pamięci narodu żydowskiego.

odsloniecie tablic1 czerwiec 2011

    Jest jeszcze jedna ofiara, czekająca na identyfikację miejsca śmierci i pochówku. To austriacki feldmarszałek Johann Georg Friedlänader1, zamordowany 20 stycznia w „marszu śmierci”, jak wspominają świadkowie: „gdzieś w Mszanie, pół godziny drogi przed Wodzisławiem”.

Lech Wiewióra

1Johann Georg Franz Hugo Friedländer (5.11.1882-20.01.1945) ur. w Bernie w rodzinie żydowskiej. Ochrzczono go w kościele rzymsko-katolickim. W 1909 r. ukończył Akademię Wojskową w Wiedniu. Podczas I wojny światowej walczył w Serbii i Włoszech. Brał też udział w operacji gorlickiej na foncie wschodnim. W 1920 r. uzyskał obywatelstwo austriackie. W okresie międzywojennym pracował w austriackim Ministerstwie Wojny. Od 1931 r. w stanie spoczynku. W 1943 r. deportowany przez hitlerowców do Terezina, a w 1944 r. – do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Zginął w „marszu śmierci”.