Jadwiga Wesołowska (1921-2007)

WESOLOWSKA    Wiadomość o śmierci Jadzi Wesołowskiej dotarła do mnie kilka godzin po fakcie i zrobiła na mnie przygnębiające wrażenie, mimo że wiedziałem, że jest już bardzo sła-ba…

    Z Jadzią byłem związany ponad półwieczną działalnością społeczną, początkowo tylko petetekowską, a później również – a może nawet bardziej – harcerską.

    Odeszła na Wieczną Wartę 9 marca 2007 r., a przecież jeszcze 15 stycznia tegoż roku cieszyła się harcerskimi kolędami na „Opłatku Seniorów” w Ośrodku Harcerskim w WPKiW w „swoim” Chorzowie. Niestety, 22 lutego, w międzynarodowym skautowym Dniu Myśli Braterskiej, nie było Jadzi w pięknej sali Parnassos Biblioteki Śląskiej na okolicznościowym kominku harcerskim. Czując postępującą słabość, znalazła się w szpitalu, aby „nikomu nie sprawić kłopotu”.

 

    Jadwiga Kubicka urodziła się 20 września 1921 r. w Wielkich Hajdukach (dziś w granicach Chorzowa), w „typowej śląskiej rodzinie”, pełnej etosu pracy, rzetelności, życzliwości bliźnim i, a może przede wszystkim, umiłowania polskości i swojej ziemi. Jak sama wielokrotnie wspominała: „Moja „Starka” Magdalena Popczyk z domu Sosna pochodziła z Olesna i chodziła tam do polskiej szkoły; nie znała prawie wcale języka niemieckiego. Prababcia (ze strony ojca) Mondrakowska przybyła na Śląsk aż z Lublina. Dziadek Franciszek Popczyk będąc w pruskim wojsku rozumiał po niemiec-ku tylko rozkazy. Dziadek Jan Kubicki mówił „po śląsku”, jak to się mówiło, czyli gwa-rą, ale piękną starą gwarą naszego języka...”. Z tegoż wspomnienia dowiedzieliśmy się też, iż w domu Jadzi „zawsze godało się po naszemu” i jadało się „swaczynę” (podwieczorek) oraz „zawsze wieczerzę”.

    Do 1935 r. Jadzia Kubicka ukończyła ośmioklasową szkołę powszechną w Wielkich Hajdukach, w której w 1933 r. zetknęła się ze swoją największą życiową pasją – harcerstwem. Wstąpiła do zastępu „Szarotek”, sławnej w Hajdukach trzeciej drużyny harcerek im. Św. Teresy, działającej przy szkole od początku lat dwudziestych XX w. Radość harcerskiej przygody przerwała na rok decyzja rodziców, którzy nie ro-zumiejąc istoty harcerstwa, tego że dziewczęta same chodzą do lasu, jeżdżą na obozy, śpią w namiotach, przenieśli córkę do  szkoły Sióstr Boromeuszek, kształtujących du-chowo i praktycznie panienki do roli kobiety w życiu, co było niezamierzonym uzupeł-nieniem zasad harcerskich. „Popłakałam, odczekałam i 10 września 1936 r. już za zgodą rodziców wróciłam do zastępu „Szarotek” ; wkrótce zostałam jego zastępową.” A w styczniu 1938 r., w zimowej scenerii zasypanego śniegiem lasu złożyła na ręce hm. Olgi Grzbielowej Przyrzeczenie Harcerskie. Ponieważ do wybuchu wojny nie pracowała za-wodowo, ”kariera”  harcerska potoczyła się wartko: od 26 lipca do 15 sierpnia 1938 r. odbyła kurs drużynowych prowadzony przez legendarną po wojnie hm. Adelę Korczyń-ską w Janowej Dolinie na Wołyniu. Od października 1938 do września 1939 r. była drużynową I drużyny harcerek przy Szkole nr 4 w Wielkich Hajdukach, które od 1 kwietnia 1939 r. zostały włączone do Chorzowa. W lipcu 1939 r. na kolejnym kursie drużynowych w Zielonej koło Kalet przeszkolona została w ramach Pogotowia Harce-rek  specjalnie na wypadek wojny w pomocy sanitarnej i do opieki nad dziećmi. Ty-dzień przed wybuchem wojny oddelegowana została na taką placówkę w Dziećkowicach i po dramatycznej ewakuacji do Rabsztyna i rozwiązaniu grupy w początku września 1939 r. powróciła do domu. Nie mogąc się pogodzić z klęską i okupacją, założyła ze swoimi harcerkami „Zastęp” – zwykły, choć zakonspirowany zastęp harcerski. Lecz taki bunt przeciwko narzuconemu status quo nie wystarczał mło-dym, nasyconym patriotycznym wychowaniem w domu i w harcerstwie. Od 1940 r. na-leżała do Polskiej Organizacji Partyzanckiej, gdzie nadano jej niewymyślny pseudonim „Jadzia”, a od stycznia 1942 r. do Tajnej Organizacji Wojskowej, zaprzysiężona przez zwierzchnika Bolesława Dziamskiego. W 1942 r. zmuszona została do ciężkiej pracy w ogrodnictwie, a od stycznia 1943 r. do stycznia 1945 r. jako pracownik fizyczny w dzisiejszej Hucie Batory. Uchroniło to przed wywózką na roboty do Niemiec i uła-twiło działalność konspiracyjną na własnym terenie.

    Mroźny styczeń 1945 r. przyniósł upragnioną wolność – „nie całkiem taką jaką so-bie wymarzyłyśmy, ale wolność!”. Od 28 stycznia 1945 r. kontynuowała pracę zawo-dową w Hucie Batory, ale już nie jako robotnik, tylko w Dziale Administracji, a później w Dziale Planowania i Zaopatrzenia. Z Hutą Batory była związana do 1952 r., odkąd przeniosła się do górnictwa i aż do emerytury w 1977 r. pracowała w Zjednoczeniu Bu-downictwa Górniczego.

    W 1945 r. Jadzia Kubicka, podobnie jak większość młodych Polaków, pełna zapału powróciła z entuzjazmem do normalnej, jawnej służby harcerskiej, pełniąc do 1949 r. różne funkcje w chorzowskim hufcu ZHP. Była drużynową XVI starszoharcerskiej dru-żyny harcerek i drużynową XIII drużyny przy kopalni Barbara-Chorzów, skarbnikiem hufca, a po ukończeniu w Zakopanem od 28 grudnia 1947 do 5 stycznia 1948 roku kur-su instruktorskiego i mianowaniu 15 czerwca 1948 na stopień podharcmistrza - przy-boczną (zastępczynią) komendanta hufca (tragiczne losy harcerstwa w Polsce Ludowej spowodowały, iż stopień harcmistrza uzyskała dopiero po 35 latach – 29 lipca 1983 r.). W 1950 r. władze komunistyczne zniszczyły Związek Harcerstwa Polskiego, powołując na wzór organizacji pionierskiej Związku Sowieckiego Organizację Harcerską Związku Młodzieży Polskiej, zostawiając perfidnie przymiotnik „harcerską” dla zapobieżenia sprzeciwu społeczeństwa, ceniącego wysoko walory wychowawcze harcerstwa.

    Wielu instruktorów harcerskich, chcąc dalej prowadzić działalność wychowawczą, związało się z powstałym w 1950 r. Polskim Towarzystwem Turystyczno-Krajoznawczym ( PTTK) i - wykorzystując swoje kwalifikacje harcerskie - stało się wkrótce wybitnymi działaczami PTTK. Wśród nich znalazła się Jadwiga Kubicka, któ-rej brak harcerskich wędrówek, wycieczek i obozów zastąpiła rodząca się dziedzina tu-rystyki kwalifikowanej – turystyka piesza wraz z ustanowioną w 1952 r. Odznaką Tury-styki Pieszej PTTK (OTP). Jadzia stała się jednym z prekursorów tej formy turystyki kwalifikowanej i wybitnym działaczem turystyki pieszej. Była jednym z organizatorów Okręgowej Komisji Turystyki Pieszej w Katowicach, z którą związana była do roku 1990, kiedy zlikwidowano Zarządy Wojewódzkie PTTK.  

    Od 1990 r. aż do śmierci była dalej związana z – powstałą w miejsce KTP ZW PTTK - strukturą wojewódzką turystyki pieszej – Klubem Przodowników Turystyki Pieszej PTTK im. Zygmunta Kleszczyńskiego, prowadzonym przez kolegę Romualda Cholewę.

    Jadwiga Kubicka, po wyjściu za mąż za działacza turystycznego, harcerza, komba-tanta AK-Szarych Szeregów hm. Henryka Wesołowskiego, zmieniła nazwisko na We-sołowska i pod takim została w pamięci młodszych pokoleń działaczy turystycznych i harcerskich.

    Ich dojrzały związek scementowało wspólne zamiłowanie krajoznawstwa, ziemi śląskiej i specyficzny patriotyzm społecznikowski, zdradzający wpływ ideałów harcer-skich. Zresztą mąż, Henryk Wesołowski, był przewodniczącym Komisji Turystyki Pie-szej Okręgu, a później Zarządu Wojewódzkiego PTTK w Katowicach w latach 1955-1962 i 1966-1977, czyli do roku, w którym żona przeszła na emeryturę i przejęła po mężu funkcję.

    Jadwiga Wesołowska pełniła funkcję sekretarza Okręgowej, a później Wojewódz-kiej Komisji Turystyki Pieszej w latach 1958-1963 i 1968-1977, a od 1977 do 1985 r. i ponownie od 1988 do 1990 r. była przewodniczącą Komisji Turystyki Pieszej Zarządu Wojewódzkiego PTTK w Katowicach. Należała bezspornie do grona pionierów tury-styki pieszej w regionie (legitymacja Honorowego Przodownika Turystyki Pieszej z 1967 r. nr 51).

    Od początku działalności w turystyce pieszej Jadwiga Kubicka łączyła turystykę kwalifikowaną z krajoznawstwem, co pozostało Jej „we krwi” z metodyki harcerskiej, a ulubionym terenem penetracji pieszej była Jura Krakowsko-Częstochowska, wtedy mało znana i prawie nie zagospodarowana turystycznie.
Jadzia uczestniczyła w latach 60. XX w. w objazdach krajoznawczych Jury, stano-wiących też formę szkolenia kadrowych działaczy z terenu województwa katowickiego. Brała też udział w tworzeniu  przez PTTK roboczego projektu jej zagospodarowania. Przez cały czas aktywnej działalności uczestniczyła bądź organizowała także objazdy szkoleniowe w inne regiony Polski, brała udział w ogólnopolskich naradach krajoznaw-czych, imprezach i szkoleniach. Władze wojewódzkie PTTK wyraziły uznanie dla Jej działalności wpisaniem w 1980 r. do Księgi Zasłużonych Działaczy PTTK Wojewódz-twa Katowickiego.

    Po reaktywowaniu ZHP w 1956 r. Jadwiga Kubicka wróciła na krótko do działalno-ści harcerskiej w zespole krajoznawczym Komendy Chorągwi ZHP w Katowicach, za-chęcona przez hm. Adę Korczyńską, pełniącą wtedy na krótko funkcję zastępcy komen-danta chorągwi. Jednak prawdziwą radość sprawiła Jej współpraca z Komendą Chorą-gwi ZHP od 1959 r. przy wspólnej organizacji dużych Rajdów dla uczczenia 40-lecia Powstań Śląskich, zwłaszcza wielkiego na 6 tys. uczestników Rajdu Szlakami III Po-wstania Śląskiego w 1961 r. z metą na Górze Świętej Anny. Od 1961 r. współpraca roz-szerzyła się na Akcję Letnią Obozów Wędrownych Katowickiej Chorągwi ZHP „ZA-MONIT”(kryptonim od zamków i amonitów) na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej (trwającą do 1988 r.). Działacze petetekowscy, przodownicy TP, instruktorzy krajo-znawstwa, znakarze szlaków, wśród nich także Jadzia, przeprowadzali na obozach i w terenie odczyty, gawędy i wykłady krajoznawcze, historyczne, metodyczne, z zakresu ochrony przyrody, zabytków itp. Szczególnej opieki profesjonalnej wymagało malowa-nie przez harcerzy znakowanych szlaków turystycznych, odnawianie głównego czerwo-nego Szlaku Orlich Gniazd, własnego żółtego Szlaku Zamonitu i innych. Stąd kursy znakarskie dla harcerzy, a później także kursy organizatorów turystyki i Młodzieżo-wych Przodowników Turystyki Pieszej, o które Jadwiga przez wiele lat zabiegała. Ja-dwiga Kubicka (Wesołowska) wykonała na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej kawał dobrej roboty, zwłaszcza, że przez „Zamonit” przewinęły się tysiące młodych ludzi!

    Zryw „Solidarności” w 1980 r. pozwolił, wprost moralnie wymusił na podharcmi-strzyni Jadwidze Wesołowskiej powrót do czynnej służby w ZHP. Włączyła się do pra-cy w Komisji Historycznej Katowickiej Chorągwi ZHP, organizując ze śp. hm. Danutą Bethge (również działaczką PTTK) Komisję Historyczną Hufca ZHP w Chorzowie, którą przejęła od Danusi w 2000 r. i prowadziła do końca życia. Około 1990 r. obie re-aktywowały po 53 latach krąg starszoharcerski „Ślężanie”, założony w 1937 r. w Wiel-kich Hajdukach przez hm. Pawła Ciastułę, przyjmując jego nazwę dla Komisji Histo-rycznej. Komisja zasłużyła się miastu, wydając wiele publikacji o chorzowskim harcer-stwie i przysparzając Chorzowowi harcerski pomnik o oryginalnej wymowie, dłuta Ge-rarda Grzywaczyka, odsłonięty uroczyście w 1988 r.

    Hm. Jadwiga Wesołowska była współzałożycielem 4 października 1986 r. Chorą-gwianego Kręgu Seniorów im. hm. Józefa Pukowca w Ośrodku Harcerskim w Chorzowie. W Kręgu tym i w Chorągwianej Komisji Historycznej, które w 1990 r. połączyły działania, pracowała do końca życia. Z Chorągwianym Kręgiem Seniorów wzięła udział w I Światowym Zlocie Harcerstwa Polskiego w 1995 r. w Zegrzu, II Światowym Zlocie Harcerstwa Polskiego w Jubileuszowym Roku 2000 w Gnieźnie oraz w wielu corocznych Ogólnopolskich Złazach Seniorów. Brała też udział w prawie wszystkich wycieczkach tematycznych harcersko-krajoznawczych, organizowanych w ciągu wielu lat przez Chorągwianą Komisję Historyczną, które bardzo sobie ceniła, i wzbogacała atmosferą krajoznawczą.

    Harcmistrzyni Jadwiga Wesołowska odznaczona była Krzyżem Zasługi dla ZHP z Rozetą i Mieczami, Instruktorską Odznaką Harcerskiej Służby Ziemi Śląskiej i innymi odznaczeniami harcerskimi.

    Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze uhonorowało Jadwigę Wesołow-ską Złotą Odznaką Honorową PTTK, Wpisem do Księgi Zasłużonych Działaczy PTTK Województwa Katowickiego. Posiadała też Złotą Odznaką Zasłużony Działacz Tury-styki i Odznakę Zasłużonemu w Rozwoju Turystyki Województwa Katowickiego.

    W moim osobistym mniemaniu zabrakło komuś w PTTK inicjatywy nadania Jadzi Członkowstwa Honorowego, mimo to pozostanie Ona w naszej serdecznej pamięci na zawsze!

Krzysztof Witkowski