Gdy Górny Śląsk był drugą Anglią

    Dziś każdy rozwijający się kraj ma ambicje bycia drugą Japonią, a jeszcze dwieście lat temu takim wzorcem rozwoju przemysłowego była Anglia. W XVIII i XIX wieku posiadała ona wyjątkową pozycję w procesie przemian technicznych, gospodarczych i społecznych, które nazwano rewolucją przemysłową. Technologiczne przywództwo pozwoliło Anglii na eksport maszyn, technologii, myśli i doświadczenia organizacyjno-produkcyjnego, choć często najnowsze pomysły były Anglikom po prostu wykradane. Górny Śląsk schyłku XVIII wieku również miał ambicje dorównania najlepszym w przemysłowym pochodzie, jak pisze Józef Piernikarczyk, historyk górnośląskiego przemysłu: „Anglia, ta wielka nauczycielka ludów, znalazła w Górnym Śląsku swego pierwszego i najpojętniejszego ucznia wśród różnych narodów kontynentu”

    Przyłączenie Śląska do Prus w efekcie wojen śląskich z Austrią (1740-1763) spowodowało zainteresowanie się Górnym Śląskiem jako potencjalnym nowoczesnym zagłębiem przemysłowym Prus. Przesłanki ku temu istniały już od dawna: w rejonie bytomsko-tarnogórskim wydobywano i przetwarzano rudy kruszconośne, dolina Małej Panwi była dużym zagłębiem hutniczym, bazującym na miejscowych złożach rud żelaza, od 1754 r. eksploatowano na przemysłową skalę złoża węgla kamiennego (kopalnia „Emmanuelssegen” w Murckach), istniała też możliwość wykorzystania wody jako napędu i środka transportu oraz obfitość lasów. Nic więc dziwnego, że w kilkanaście lat później przystąpiono do zakrojonego na szeroką skalę procesu industrializacji.

HEINITZ I REDEN

    Bez zbytniej przesady można stwierdzić, że to, iż Górny Śląsk pod koniec XVIII wieku zaczął stawać się drugą Anglią (jak to określił Józef Lompa), zawdzięcza się zaledwie dwóm osobom: Fryderykowi Antoniemu von Heinitzowi, Saksończykowi, i jego siostrzeńcowi Fryderykowi Wilhelmowi von Redenowi. Heinitz był w kręgu niemieckim najwybitniejszym specjalistą od spraw górniczych, hutniczych, solnych, menniczych, znał przemysł prawie całej Europy, a w saksońskim Freibergu utworzył pierwszą na świecie Akademię Górniczą, parał się rolnictwem i leśnictwem oraz znał biegle siedem języków – w tym polski. Jego siostrzeniec Reden studiował w Getyndze nauki przyrodnicze, a na uniwersytetach w Halle i Hanowerze prawo ogólne i górnicze. Odbył też liczne podróże w celu zapoznania się z nowoczesnym europejskim przemysłem. W 1776 r. w Anglii wspólnie z Heinitzem objechali Bristol, Salisbury, Bath, Birmingham, Manchester, Sheffield, i Chester – najważniejsze wówczas ośrodki przemysłowe. Celem ich wspólnej podróży było poznanie zasad działania kopalń węgla kamiennego, funkcjonowania koksowni, wytopu żelaza na koksie, pracy hut, odlewni, walcowni, szlifierni, stosowania maszyn i urządzeń wyciągowych, maszyn parowych, kanałów odwadniających i transportowych, bitych dróg itp. Te obserwacje zaowocowały potem na Górnym Śląsku.

KG22 DRUGA ANGLIA REDEN    Po dokonaniu lustracji zakładów przemysłowych na Górnym Śląsku w 1779 r., Reden przygotował memoriał przedstawiający program reaktywowania tutejszego przemysłu. Wskazywał w nim na konieczność dokonania badań geologicznych, szczegółowych pomiarów terytorialnych, sporządzenia map, zmodyfikowania zasad nadań pól górniczych, reorganizacji aparatu administracyjnego itp. Jednocześnie zwrócił uwagę na konieczność tworzenia od podstaw przemysłu państwowego: kopalń, koksowni i hut. Uzasadniał też rolę maszyn do odwadniania, wydobycia i transportu. Plan 28-letniego Redena zyskał uznanie ministra i króla i w tym samym roku mianowano go dyrektorem Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu.

    Pod egidą państwa pruskiego Heynitz i Reden zaczęli sprowadzać na Górny Śląsk najnowsze technologie, urządzenia i wysoko kwalifikowane kadry. Przebywali tutaj m.in. Jeremiah Homfrey i John Wilkinson, a na stałe osiadł John Baildon i August Friedrich Holtzhausen.

MASZYNA PAROWA I RENESANS TARNOGÓRSKIEGO GÓRNICTWA

    W 1783 r. Reden rozpoczął w Tarnowskich Górach budowę kopalni kruszców, którą nazwano „Fryderyk”. Rudę przetapiano w strzybnickiej hucie cynku i ołowiu, także nazwanej „Fryderyk”. Aby ułatwić drążenie sztolni i odwadnianie pokładów, sprowadzono w 1787 r. z Cardiff w Anglii maszynę parową konstrukcji Hompfraya na licencji Watta-Boultona o 60 calowym cylindrze, jedną z pierwszych, jakie zainstalowano na kontynencie. Drogą morską dostarczono ją do Szczecina, następnie Odrą do Koźla i wozami do Tarnowskich Gór. Ustawiono ją na szybie „Abrahama” i w 1788 r. uruchomiono. Wkrótce potem w Tarnowskich Górach działało już 6 maszyn parowych (z których 3 wykonano już w hucie „Małapanew” w Ozimku według angielskich wzorów), ale do odwadniania coraz większych wyrobisk maszyny już nie wystarczały i w 1785 r. rozpoczęto drążenie sztolni odwadniających „Boże wspomóż” i „Fryderyk”. Ta ostatnia, licząca prawie 5 km głównego odcinka (nie licząc odgałęzień), ukończona w 1806r., odprowadzała wodę wprost do Dramy.

KG22 DRUGA ANGLIA SZTOLNIA

    Jej fragmentem jest dziś jedna z największych atrakcji naszego regionu – 600-metrowa „Sztolnia Czarnego Pstrąga” w Parku Repeckim. Towarzystwo Miłośników Ziemi Tarnogórskiej udostępniło ją w 1957 r. turystom. Jej zwiedzanie odbywa się łodziami między dwoma szybami (niegdyś wentylacyjnymi) „Ewa” i „Sylwester”. Podobną atrakcję stanowią też fragmenty podziemnych wyrobisk tarnogórskich w rejonie szybów „Żmija” i „Anioł”, udostępnione turystom jako Kopalnia Zabytkowa.

KOPALNIE KRÓLEWSKIE I HUTA GLIWICKA

    W czasie podróży do Anglii Reden zapoznał się z działalnością kopalń węgla kamiennego, wykorzystaniem węgla jako surowca energetycznego i po skoksowaniu – także hutniczego. Na jego zaproszenie przybył w 1789 r. na Górny Śląsk jeden z liderów angielskiego hutnictwa John Wilkinson, który rozpoczął próby wytopu żelaza w piecu opalanym koksem. Przeprowadzono je z pozytywnym wynikiem w rządowej hucie w Ozimku, co skłoniło Redena do poszukiwań odpowiednich gatunków węgla kamiennego. Z jego polecenia Izaak z Brabantu, inżynier górniczy żydowskiego pochodzenia, przeprowadził badania geologiczne obszarów między Bielszowicami, Pawłowem, Chorzowem i Łagiewnikami, w trakcie których odkrył w okolicy Pawłowa pokłady zdatnego do koksowania węgla. Od 1791 r. zaczęto budować kopalnię „Królewską” na pograniczu Zaborza i Zabrza (późniejsza „Królowa Luiza”) i „Książę Karol Heski” w Chorzowie (późniejszy „Król”).

    Kopalnia „Królowa Luiza” w chwili uruchomienia była jedną z największych i najnowocześniejszych w Europie, a początkowe wydobycie 120 t po stu latach osiągnęło cyfrę 3 300 000 t. Po II wojnie światowej otrzymała nazwę „Zabrze”, a w 1973 r. zakończyła działalność. Jej obiekty wpisane są do rejestru zabytków województwa śląskiego jako dobra przemysłu i techniki o wartości historycznej w skali kraju. Do najciekawszych obiektów aktualnie udostępnianych turystom należy czynna wyciągowa maszyna parowa z 1915 r.

Gliwi hut

    Najważniejszą jednak inwestycją, otwierającą rozwój górnośląskiego przemysłu, była Huta Gliwicka (a właściwie Królewska Odlewnia Żeliwa – Königliche Eisengieserei in Gleiwitz), powiązana ściśle z królewską kopalnią węgla „Królowa Luiza” w Zabrzu oraz Kanałem Kłodnickim jako drogą transportu surowców i produktów.

    Decyzje o uruchomieniu w Gliwicach huty żelaza opalanej koksem podjęto w 1791 r. Wówczas przybył na Górny Śląsk szkocki inżynier John Baildon, który wspomógł prace projektowe i lokalizacyjne. Plan huty zatwierdzono w 1793 r., a nadzór nad budową powierzono Johannowi Friedriechowi Weddingowi i asesorowi górniczemu Zygmuntowi Gotthilfowi Bogaczowi. Równolegle od 1792 r. rozpoczęto kopanie Kanału Kłodnickiego, łączącego Gliwice z Odrą w Koźlu. Nadzór nad całością prac sprawował osobiście von Reden.

KG22 DRUGA ANGLIA HUTA GLIWICE1

    Wszystkie prace budowlane zakończono w 1796 r., sprowadzając m.in. niezbędne urządzenia z Anglii (m.in. młot czołowy) i huty „Małapanew” w Ozimku. W listopadzie tego roku dokonano pierwszego spustu surówki z wielkiego pieca, zbudowanego i uruchomionego pod kierownictwem Johna Baildona, zaś w latach 1796-1804 r. ruszyły nowe wydziały i urządzenia. W latach 1799-1802 John Baildon wspólnie z Janem Henrykiem Abtem zaprojektował największą na Śląsku „Hutę Królewską” w Królewskiej Hucie.

    Początkowo produkcja huty gliwickiej przeznaczona była głównie na cele zbrojeniowe (armaty i amunicja), ale po wojnach napoleońskich i Kongresie Wiedeńskim (1815) nastawiono się na produkcję pokojową. Dzięki przeprofilowaniu huta stała się jednym z czołowych producentów maszyn i urządzeń parowych, konstrukcji mostowych, wyrobów emalierskich i odlewów artystycznych. Ta ostatnia dziedzina stała się wizytówką huty i w pewnym sensie jest kontynuowana.

KG22 DRUGA ANGLIA HUTA GLIWICE2

    Precyzyjne artystyczne odlewy żeliwne powstawały dzięki realizacji projektów wielu wybitnych rzeźbiarzy i modelarzy XIX w., m.in. Johanna Gottfrieda Schadowa, Augusta Kissa, Teodora Erdmanna Kalide. Zwłaszcza ten ostatni artysta, urodzony w Królewskiej Hucie (Chorzów), związany był z Huta Gliwicką przez całe niemal życie. Choć mieszkał i tworzył w Berlinie, tutaj zaczynał swoją edukacje jako cyzeler, tutaj też realizował większość swoich projektów.

    Po drugiej wojnie światowej zakład wszedł w skład przedsiębiorstwa Gliwickie Zakłady Maszyn, przemianowanego na Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych. Budowano w nich dźwigi portowe, suwnice, pompy okrętowe, agregaty sprężarkowe, motopompy i kotły przemysłowe, ale na przemysłowej mapie Polski GZUT są przede wszystkim „fabryką pomników”. W ciągu ponadpięćdziesięcioletniego okresu istnienia wykonano tu kilkaset odlewów artystycznych, rzeźb pomnikowych, plastyki dekoracyjnej, plakiet i tablic pamiątkowych. Do najsłynniejszych i najbardziej skomplikowanych realizacji Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych należą pomniki: Powstańców Śląskich w Katowicach (360 elementów o łącznej wadze 62 tony), Żołnierza Polskiego w Katowicach (612 elementów – 73 tony), Grunwaldzki w Krakowie (180 elementów – 18 ton), Tadeusza Kościuszki w Detroit (65 elementów – 7 ton), Bartosza Głowackiego w Racławicach, Wojciecha Korfantego w Katowicach, Katyński w Baltimore, Papieża Jana Pawła II w Licheniu.

KANAŁ KŁODNICKI  I GŁÓWNA KLUCZOWA SZTOLNIA DZIEDZICZNA

    W 1792 r. przybył na Górny Śląsk Szkot John Baildon, którego Reden zaangażował do pomocy w opracowaniu planu budowy kanału łączącego Odrę w Koźlu z Gliwicami oraz do wyznaczenia miejsca pod nową hutę żelaza. Budowę Kanału Kłodnickiego (bo tak go nazwano) rozpoczęto w 1792 r., w 1806 r. kanał dotarł do Łabęd, a w 1822 r. – do Zabrza, do wylotu sztolni transportowej z kopalni „Królowa Luiza”. Kanał dzielił się na trzy odcinki nawigacyjne: pierwszy pod ziemią , drugi między Zabrzem a Gliwicami i trzeci od Gliwic do Koźla. Na długości 45,7 km było 18 śluz, które pokonywały różnicę poziomów, wynoszącą 48,8 m. W latach 1934-39 r. zbudowano, wykorzystując częściowo koryto Kanału Kłodnickiego, nowy Kanał Gliwicki o długości 40 km i 6 śluzach, które pokonują 43,6 m różnicy poziomów.

KG22 DRUGA ANGLIA GKSD

    W latach 1799 – 1863 przekopano między kopalnią „Król” w Chorzowie a końcówką Kanału Kłodnickiego w Zabrzu Główną Kluczową Sztolnię Dziedziczną, mającą odwadniać pruskie państwowe kopalnie węgla kamiennego „Król” i „Królowa Luiza” oraz sąsiednie kopalnie gwareckie. Sztolnię wykorzystywano także do transportu łodziami urobku. Sztolnia ma 14,5 km długości i w najniższym miejscu prowadzi 47 metrów pod ziemią. Równocześnie z budową sztolni trwało kopanie Kanału Kłodnickiego od Koźla do Królewskiej Huty Żelaza w Gliwicach i od ujścia sztolni w Zabrzu przy dzisiejszej ul. Karola Miarki do huty gliwickiej.

    Ciekawy był sposób transportu węgla, przypominający dzisiejszy system kontenerowy. Skrzynie drewniane, wzmocnione żelaznymi obręczami, mające ładowność 370 kg, były transportowane na podwoziach kołowych podziemnymi chodnikami przez konie. Następnie systemem pochylni dowożono je w pobliże Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej i kołowrotami ładowano na łodzie długości 8,6 m i szerokości 1,25, które zanurzone na głębokość 95 cm transportowały po 10-11 skrzyń do wylotu sztolni. Tam z kolei przeładowywano je na łodzie i barki kanałowe, którymi płynęły do huty gliwickiej, a po połączeniu Gliwic z Koźlem w 1822 r. – Odrą do Wrocławia, Berlina i Szczecina.

    Długi okres budowy sztolni (roczny postęp od 177 do 520 m), rozwój technik wydobywczych, sięganie po coraz głębsze pokłady oraz unowocześnianie systemu pompowania wody w kopalniach spowodowały, że sztolnia straciła na ważności. Sztolnia była drożna do lat 50-tych XX wieku, ale w 1953 r. zasypano jej wylot, burząc przy okazji jego dekoracyjną obudowę. Obecnie władze Zabrza i miłośnicy dawnej techniki przymierzają się do oczyszczenia i uruchomienia 2,5 kilometrowego odcinka sztolni dla celów turystycznych, podobnie jak ma to miejsce w przypadku Sztolni Czarnego Pstrąga w Reptach.

Edward Wieczorek

Tekst ukazał się w Śląskim Kalendarzu Katolickim „Z TEJ ZIEMI” na rok 2003