Przydrożne kapliczki i figurki z Zabrza

Krzyz1    Górny Śląsk, a w szczególności Zabrze, w powszechnej świadomości wydaje się miejscem nieatrakcyjnym pod względem krajoznawczym i turystycznym. Najgorsze, że tak myślą nawet sami Ślązacy. My jesteśmy innego zdania, dlatego staramy się poznawać swój region - właśnie OJCOWIZNĘ, jej tradycje, historię, środowisko. Na temat niniejszej pracy wybraliśmy przydrożne krzyże, kapliczki i figury, czyli to, na co właściwie nie zwracamy na co dzień uwagi. Przy tej okazji dowiedzieliśmy się, że w Zabrzu są 44 takie obiekty! Uważamy nawet, że może ich być więcej. W naszej pracy zajęliśmy się tymi, które znajdują się w naszej najbliższej okolicy.

    Wybraliśmy to, co mało znane, jednak w naszym mieście są interesujące miejsca, które zadowolą każdego krajoznawcę. Chlubą Zabrza są budowle architekta Dominikusa Böhma. Zasłynął on jako jeden z twórców nowoczesnej sztuki sakralnej w Niemczech. W Zabrzu podziwiać można kościół św. Józefa jego projektu. Zapewne każdy zwiedzi też chętnie kopalnię "Królowa Luiza" ze strukturą dobrze zachowanej XIX-wiecznej kopalni. Neoromański kościół św. Anny zaś to jedna z niewielu świątyń na Śląsku o tak bogatym i kompletnie zachowanym wyposażeniu z epoki.

    To prawda, że nie mamy zbyt wielu zabytków - tylko 21 obiektów jest wpisanych do rejestru zabytków województwa śląskiego. Z opisywanych przez nas obiektów żaden nie znajduje się w tym rejestrze. Czyż zabytkiem musi być jednak koniecznie obiekt o wielkiej wartości i wspaniałej przeszłości? Każde miasto ma swoje zabytki, które świadczą o tożsamości jego mieszkańców i tworzą jego koloryt. Sprawiają, że miejsce, w którym żyjemy, jest nam bliskie.

   Wyruszyliśmy we środę 7 lutego 2001 r. Poniedziałek i wtorek przeznaczyliśmy na studiowanie dostępnych materiałów. Niestety, znaleźliśmy niewiele. Zabrze, jako jedno z nielicznych już miast, nie ma przewodnika ani opracowań krajoznawczych. Skarbem okazała się więc inwentaryzacja krajoznawcza przeprowadzona w 1985 r. przez Roberta Respondowskiego, a udostępniona nam przez pana Romualda Cholewę z miejskiego oddziału PTTK. A może w przyszłości my napiszemy przewodnik po Zabrzu?

   Resztę ferii zimowych, tj. do 18 lutego, poświęciliśmy na opracowanie zebranych materiałów i wywiady z ludźmi mieszkającymi w pobliżu opisywanych przez nas obiektów. Wymyślając taki temat nie przypuszczaliśmy, że okaże się on tak pracochłonny. Warto jednak było! Teraz inaczej patrzymy na swoje miasto. A te pracowite ferie zimowe 2001 roku na długo pozostaną w naszej pamięci!

 kapl 1  Naszą "badawczą" wędrówkę rozpoczęliśmy od ulicy Piłsudskiego, gdzie znajduje się szkoła, do której uczęszczamy. Po przejściu kilkuset metrów w kierunku północnym stanęliśmy pod przydrożnym krzyżem przy ulicy Staromiejskiej. Krzyż ten stoi naprzeciwko domu nr 47, widać, że okoliczni mieszkańcy bardzo o niego dbają. Nic dziwnego, w tym miejscu co roku w Boże Ciało stawia się ołtarz, przy którym zatrzymuje się procesja.

   Postument składa się z dwóch kondygnacji. W dolnej części widnieje data 1893 i zatarty napis w języku niemieckim. W górnej części zaś, we wnęce, stoi figura Matki Boskiej Bolesnej. Szczyt wieńczy prosty krzyż z figurą Chrystusa Ukrzyżowanego.

   Wszyscy zwróciliśmy uwagę na to, że krzyż jest w bardzo dobrym stanie. Okoliczne budynki są znaczone przez graficiarzy, natomiast krzyż pozostaje nietknięty. Podobnie było ze wszystkimi obiektami na naszej trasie. Uznaliśmy to za bardzo pozytywny objaw, zwłaszcza że niedawno jeszcze kapliczka, w kierunku której się udaliśmy, była systematycznie okradana i demolowana.

   Jesteśmy już na ulicy Staromiejskiej 70. Przed nami kapliczka zbudowana prawdopodobnie w 2 połowie XVIII wieku. Według tradycji związana jest z okresem najazdów szwedzkich. Pierwotnie znajdowała się przy obecnej ulicy Grunwaldzkiej. W "Kronice Zabrza" nazwana została najstarszym w mieście przydrożnym świadkiem historii. Kiedy jednak zaczęliśmy penetrować różne źródła, natknęliśmy się na sprzeczne nieraz informacje. Dodamy więc tylko, że podobno w tym miejscu była zbiorowa mogiła żołnierzy szwedzkich lub duńskich. Tego jednak nie wiedzą nawet najstarsi okoliczni mieszkańcy. Pamiętają natomiast, że obecny wygląd kapliczki w niczym nie przypomina stanu pierwotnego. Jeszcze kilkanaście lat temu była po prostu obrzucona wapnem i pobielona, a dwuspadowy dach pokrywała papa. Wnętrze regularnie dewastowali bywalcy piwiarni z naprzeciwka. Dziś jest gruntownie odnowiona przez Urząd Miejski, jednak bezpowrotnie zatarł się jej dawny wygląd.

   W środku są obrazy, krzyż i kwiaty, ale prawie nikt już nie zatrzymuje się tutaj, by zmówić modlitwę...

krzyz2   Ulica Staromiejska jest podobno najstarsza w mieście. Na to wskazuje jej nazwa, jednak przed II wojną światową nazywała się Heinrichstrasse, a długo jeszcze po wojnie była ulicą Henryka. W świadomości mieszkańców była zaś Hajnką. Mówiło się iść na Hajnka, mieszkać przy Hajnce. Do niedawna zdarzało się, że listy z zagranicy od dawnych mieszkańców adresowane były na ulicę Henryka. I dochodziły do rąk adresatów!

   Jednym z charakterystycznych elementów architektonicznych w starych domach z czerwonej cegły są kapliczki wnękowe. Najwięcej znaleźliśmy ich właśnie na ul. Staromiejskiej. Są niepozorne i nie zawsze widoczne na pierwszy rzut oka.

   Przy ul. Staromiejskiej stał krzyż z roku 1890, który w związku z budowę domów dla pracowników kombinatu kokso-chemicznego przeniesiono na pobliski cmentarz. Warto dodać, iż na tym cmentarzu stał kiedyś drewniany kościółek Św. Andrzeja, spalony w roku 1533 lub 1534 wskutek waśni religijnych okresu reformacji. Drugi kościół, też drewniany, wybudowano w 1546 roku, jednak został on rozebrany po wybudowaniu przy obecnej ulicy Wolności kościoła murowanego. Dziś wygląd starego kościółka znamy tylko ze starej akwareli.

   Jak wyżej napisaliśmy, nie jest to krzyż cmentarny, ale przydrożny. Jak prawie wszystkie krzyże z tego okresu, jest w stylu neogotyckim. W niszy znajduje się figurka Matki Boskiej, jednak mieszkańcy pamiętają, że kiedyś w niszy stała inna figura, znacznie większa. Wskazuje zresztą na to wielkość owej niszy.

   Kiedyś, ponad 250 lat temu, w samym centrum Zabrza znajdował się zamek, przy nim zaś stała figura św. Jana Nepomucena. Wraz z budową w 2 poł. XIX wieku hutyDonnersmarcka, zamek zniknął z powierzchni ziemi. Na szczęście figurę przeniesiono w 1894 roku na cmentarz przy ulicy Staromiejskiej.

   Figurę ufundował w 1775 roku baron Maciej Wilczek, ówczesny właściciel Zabrza. Wykonana jest z kamienia, w stylu późnobarokowym. Postać świętego umieszczona jest wysoko na cokoliku. Na płycie postumentu znajduje się inskrypcja: IN-VENI PATRIAM / SEDE EX VLARE / COACTUS. Znaczy to: W OJCZYŹNIE TKWIJ / NA WYGNANIE IDŹ / POD PRZYMUSEM.

   Napis ten jest chronogramem - wyróżnione graficznie litery składają się na liczbę 1775, pisaną cyframi rzymskimi.

   Figury świętego Jana Nepomucena są bardzo charakterystyczne dla śląskiego pejzażu. Stoją często przy głównych placach miast, przy mostach i źródłach. Święty Jan Nepomucen, męczennik, kanonizowany w 1729 roku, jest patronem dobrej sławy, tajemnicy spowiedzi i gwałtownej śmierci w wodzie.

   Już poza terenem cmentarza, właściwie w parku, stoi murowana kapliczka. Trudno do niej dotrzeć, gdyż zarośnięta jest krzakami. Latem staje się prawie niewidoczna, mimo że znajduje się kilkanaście metrów od głównej alei parkowej.

   W inwentaryzacji krajoznawczej z 1995 roku czytamy: "Zbudowana w końcu XIX wieku. Murowana z cegły, potynkowana, w dużym stopniu zniszczona. Na planie kwadratu, dwukondygnacyjna. W dolnej części nisza z polichromowaną figurką Matki Boskiej Bolesnej. Zwieńczona daszkiem namiotowym".Zacytowaliśmy powyższy fragment, żeby pokazać, że wygląd wielu obiektów zmienia się. Często, jak w tym wypadku, na korzyść, jednak zanika już ich sakralny charakter. Dziś w kapliczce nie ma już figurki, a o istnieniu tego miejsca wiedzą nieliczni. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że w tym miejscu, za cmentarnym murem, chowani byli kiedyś samobójcy. Faktem jest, że znajdują się tutaj zarośnięte groby.Po opuszczeniu cmentarza przy ul. Staromiejskiej przecięliśmy park miejski, przeszliśmy przez mostek na Bytomce, by po pokonaniu stromej ulicy Topolowej znaleźć się na skrzyżowaniu ulic Trocera i Niedziałkowskiego. Stoi tam figura Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny. Postawiono ją w roku 1947 przed prowizorycznym drewnianym kościołem parafialnym (a właściwie barakiem) p.w. Niepokalanego Serca NMP. Kościół po pożarze przeznaczono do rozbiórki, dziś pozostał po nim pusty plac. O jego istnieniu przypomina jeszcze ta figura. Figura jest zadbana i o każdej porze roku są tutaj kwiaty.

nepomuk   Dziś przed nowym kościołem przy ul. Franciszkańskiej stoi, postawiona w latach 80., figura świętego Franciszka.

   W odległości kilkunastu metrów od figury świętego Franciszka, przy ulicy Franciszkańskiej 1, stoi przydrożny krzyż. Podobnie jak inne opisane przez nas obiekty, i ten został tutaj przeniesiony (w 1982 roku, z ul. Niedziałkowskiego). Pochodzi z 1890 roku i w porównaniu z innymi oglądanymi przez nas krzyżami jest bardzo skromny, bez żadnych zdobień. Na wysokim postumencie umieszczony jest prosty kamienny krzyż z figurą Chrystusa. Jeszcze kilka lat temu w płytkiej niszy znajdowała się figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem.Znacznie bogatszy pod względem architektonicznym jest krzyż stojący przy ulicy Niedziałkowskiego 40, u wylotu ulicy Dubiela. Jego fundatorami byli, jak można się dowiedzieć z napisu, Paweł i Franciszka Stolz. Myślimy, że byli to majętni ludzie, gdyż krzyż jest bogato zdobiony i stoi w kutym, metalowym ogrodzeniu.Na postumencie znajduje się Grupa Ukrzyżowania: dwie Marie, a nad nimi Chrystus na krzyżu. Grupę Ukrzyżowania spotkaliśmy jeszcze raz na trasie naszego spaceru, jednak już nie na przydrożnym krzyżu, ale na fasadzie budynku.

   Jesteśmy w centrum Zabrza, przy ulicy Powstańców 10. Ta ładna kapliczka, zbudowana w 2 połowie XIX wieku, a przebudowana w 1 ćwierci XX wieku, stała kiedyś na rozgałęzieniu dróg ze wsi Zabrze do Biskupic i Mikulczyc. Dlaczego piszemy "ze wsi Zabrze?". Trudno to sobie wyobrazić, ale Zabrze otrzymało prawa miejskie dopiero w 1922 roku! Do tego czasu ze swoimi sześćdziesięcioma tysiącami mieszkańców było największą wsią w Europie!

   Obecnie kapliczka stoi przy ogrodzeniu Huty Zabrze od strony placu Teatralnego. Jej ściany ozdobione są blendami, czyli wnękami w kształcie okna. Drzwi kapliczki zastaliśmy zamknięte, ale przez blendę ujrzeliśmy wewnątrz polichromowaną figurę św. Floriana.

   Obok wejścia do kapliczki tkwi w murze metalowa, dziękczynna tablica z napisem: Świętemu Florianowi, patronowi hutników, "Solidarność" Huty Zabrze. Maj 1981, Maj 1989. Już niedługo to miejsce będzie tylko symboliczne, ponieważ Huta Zabrze jest likwidowana.

   Największa wieś w Europie. Zabrze ma jeszcze jedno "naj". Podobno ulica Wolności, na której kończymy nasz krajoznawczy spacer, jest najdłuższą ulicą w Europie! Ciągnie się od Rudy Śląskiej aż do Gliwic, osiągając długość, jak wyliczyliśmy na podstawie mapy, ponad 9 kilometrów. Przy ul. Wolności znajduje się wiele ciekawych secesyjnych kamienic, nie ma jednak interesujących nas przydrożnych krzyży i kapliczek. Dopiero przy numerze 198, na fasadzie budynku Zakładu Wychowawczego "Caritas", mogliśmy sfotografować Grupę Ukrzyżowania.

   Na środku fasady, w półkolistej wnęce, znajduje się kamienna Scena Ukrzyżowania z datą 1894. Dom ten zbudowany został w stylu historyzmu w 1894 roku. Siostry boromeuszki prowadzą w nim dom dziecka. Przed wojną organizowały również kursy gospodarstwa domowego, działało tu także przedszkole.

kapl 2   Na przeciw "Caritasu", na cmentarzu otaczającym zbudowany w latach 1863-1866 kościół p.w. Św. Andrzeja , na piedestale z fontanną stoi figura św. Andrzeja. Trudno nam ustalić, kiedy dokładnie została tu umieszczona, gdyż na baseniku fontanny widnieje rok 1940, starzy parafianie pamiętają ją jeszcze sprzed wojny, zaś w inwentaryzacji krajoznawczej przeczytaliśmy, że figura pochodzi z ok. XIX wieku. Postać świętego w rzymskiej todze oparta jest o odwrócony krzyż. Całość utrzymana jest w stylu nawiązującym do baroku. Na piedestale znajduje się nawet główka cherubinka.

   Figura, piedestał oraz fontanna pomalowane są olejnymi farbami. Tym parafianom, którzy pamiętają stan poprzedni, wydaje się to chybione. Kamień, z którego wykonano całość, nazywają "śląskim granitem". To nie jedyna pomalowana w ten sposób figura na terenie cmentarza i w kościele!

   Nieco dalej, przy cmentarnej alejce, stoi kamienna kapliczka. Pochodzi z ok. 1900 roku. W latach siedemdziesiątych przeniesiono ją tutaj z pól, na których teraz wznoszą się bloki osiedla M. Curie-Skłodowskiej. Kiedyś była więc przydrożną kapliczką. Ma ona formę słupa. W jej górnej części znajduje się wnęka z półkolistymi arkadami, wewnątrz widnieje metalowy krzyżyk. W środkowej części są dwie półkoliste wnęki, w których stawia się różne figurki.

   Widać, że ta kapliczka została niedawno wyremontowana: namiotowy dach pokryty jest nową dachówką, a szczeliny między kamieniami wypełniono starannie zaprawą. Stojąc w tym miejscu wyobrażamy sobie, jak pięknie musiała kiedyś wyglądać na drodze wśród pól, bez nowych, czerwonych dachówek i z kruszejącym od wiatru kamieniem.

   Na głównym placu cmentarza wznosi się, zbudowana przed wojną, grota z kamieni. Nie jest to ani przydrożny krzyż, ani kapliczka, a więc coś, co jest przedmiotem tego opracowania, jednak stwierdziliśmy, że skoro już tu jesteśmy, warto o tej grocie wspomnieć. Najciekawsza jest figura stojąca w wysoko położonej wnęce. Przedstawia ona Matkę Boską - tzw. Matkę Mądrości. Jej atrybutem jest trzymana w ręku księga.

   Niestety, i ta figura pomalowana została farbą olejną. Podobnie jak figura św. Andrzeja, wykonana jest ze "śląskiego granitu" (wg informacji starych parafian).

   Ta zbudowana w 1920 roku w stylu neogotyckim kapliczka nigdy nie stała przy drodze. Jest to kaplica cmentarna. Tradycyjnie nazywa się ją kaplicą Deichslów, natomiast w inwentaryzacji krajoznawczej figuruje jako kaplica Donnersmarcków. W czasie, gdy powstała, żyli w Zabrzu zarówno Deichslowie, jak i Donnersmarckowie. W 1926 roku zmarł książę Guido Henckel von Donnersmarck, pan Zabrza, a pozostawionym majątkiem zarządzali jego synowie. Adolf Deichsel zaś był właścicielem fabryki lin i drutu. Kaplica stoi dokładnie naprzeciw wejścia do kościoła św. Andrzeja. W takim miejscu chowani byli tylko bogacze!

   Kaplica otoczona jest czterema filarami. W szczycie znajduje się płaskorzeźba: popiersie Chrystusa z podniesioną ręką. Domyślamy się, sądząc z przeznaczenia kaplicy, że gest ten oznacza sąd Boży. Sklepione wnętrze kaplicy jest puste. Od zawsze kaplica ta nazywana była kaplicą Deichslów, zostańmy więc przy tej tradycyjnej nazwie, a nieścisłości pozostawmy historykom.

   To już koniec wędrowania, jesteśmy znów w pobliżu naszej szkoły. Zatoczyliśmy koło o obwodzie 4 kilometrów. Znacznie bardziej podoba nam się teraz nasze miasto!

   Mamy nadzieję, że Czytelnika nie znużył ten spacer, a nasze opowieści były choć trochę interesujące. A może ktoś nabierze ochoty, by odwiedzić Zabrze? Służymy jako przewodnicy! Do widzenia !

Maja Toporowska, Monika Fitrzyk, Mariusz Bukowski, Artur Suszka
SKKT przy SP nr 37 w Zabrzu
opiekun Maria Warzecha

Od redakcji:

    Praca klasy VI a zdobyła I miejsce w kategorii szkół podstawowych eliminacji wojewódzkich Ogólnopolskiego Konkursu Krajoznawczego "Poznajemy Ojcowiznę" w roku 2001, a ponieważ nasz numer poświęcony jest m.in. Zabrzu - dlatego zdecydowaliśmy się ją opublikować.