Irena Kopeć (1939-1998)

    Najtrudniej jest pogodzić się ze śmiercią nagłą.
    Wracam z wakacji, a tu telefon: Irena Kopeć nie żyje. Potem piękny pogrzeb i gorzka refleksja: jak my właściwie o Niej mało wiemy.
    Irena Kopeć urodziła się 6 stycznia 1939 roku w Chorzowie w rodzinie Wojciecha i Gertrudy Walterów.
Jej ojciec był górnikiem, matka - pielęgniarką. W Cho­ rzowie w 1954 roku Irena ukończyła szkołę podstawo­wą.
    Swoje dorosłe życie związała ze służbą zdrowia. Pod koniec lat pięćdziesiątych ukończyła Szkołę Asy­ stentek Pielęgniarskich, w 1970 r. zdała egzamin doj­ rzałości w Liceum Ogólnokształcącym nr 3 w Katowi­ cach, a w 1972 roku, w Mikołowie - Państwową Szkołę Medyczną Pielęgniarstwa dla Asystentek, uzyskując tytuł dyplomowanej pielęgniarki. Odkąd pamiętam pracowała w Państwowym Szpitalu Klinicznym im.
A. Mielęckiego w Katowicach - łącznie 35 lat!


kop    W swej pozazawodowej działalności szczególną miłością obdarzyła przyrodę i zabytki, ale niosła też bezinteresowną pomoc ludziom chorym i potrzebującym, działając w diecezjalnej komisji charytatywnej.
    Z Polskim Towarzystwem Turystyczno-Krajoznawczym związała się Irena w la­ tach sześćdziesiątych, działając w Kole nr 12 przy Państwowym Szpitalu Klinicznym w Katowicach oraz w strukturach Oddziału PTTK, będąc Przewodniczącą oddziało­ wej Komisji Krajoznawczej, Pieszej i Opieki nad Zabytkami. Od 1969 r. działała także aktywnie w Zarządzie Okręgu (a później Wojewódzkim) PTTK w Katowicach.
Pełniła szereg społecznych funkcji w Komisji Ochrony Przyrody, Komisji Opieki nad Zabytkami i Komisji Młodzieżowej oraz od 1972 roku - Inspektora Woje­ wódzkiego Straży Ochrony Przyrody.
    Za swoją działalność społeczną odznaczona została m.in. Złotą Honorową Od­ znaką PTTK i srebrną odznaką Zasłużonemu w Pracy z Młodzieżą Honorową Od­ znaką „Zasłużony dla Oddziału PTTK Katowice”, Katowicką Honorową Odznaką PTTK, Złotą Odznaką Honorową Ligi Ochrony Przyrody oraz licznymi dyplomami.
    Ale Irenę znaliśmy nie jedynie przez pryzmat jej rozlicznych funkcji i działań, ale przede wszystkim jako dobrą, życzliwą koleżankę, pełną ciepła, zawsze skorą do pomocy.
    Kiedy w połowie lat dziewięćdziesiątych zaczęła walczyć z nowotworem, nie mogliśmy się pogodzić z faktem, że to dotkęło właśnie Ją. Ale Irena wytrwała w swej walce o życie i zdrowie i wbrew zakulisowym opiniom, że Jej dni są już poli­ czone”, zaczęła wychodzić z choroby.
    Przeszedłszy w 1994 r. - po 35 latach pracy zawodowej - na emeryturę ponow­ nie stała się aktywna na gruncie PTTK, koła seniorów w dawnym miejscu pracy i macierzystej parafii Podwyższenia Krzyża i Św. Huberta w Katowicach- Załęskiej Hałdzie. Uczestniczyła w sympozjach i spotkaniach, prowadziła wycieczki i szkole­ nia. Od kilkunastu lat brała udział w przygotowaniach i finałach eliminacji miejskich (w Katowicach) oraz wojewódzkich Ogólnopolskiego Młodzieżowego Turnieju Turystyczno-Krajoznawczego PTTK, prowadząc dział samarytanki.
    I nagle cios, który przyszedł z zupełnie innej strony - nie wytrzymało serce...
    Zmarła 29 lipca 1998 roku. Pochowaliśmy ją w piątek, 31 lipca na cmentarzu pa­ rafialnym w Katowicach-Załężu.
    Ktoś kiedyś powiedział, że człowiek jest tyle wart ile pamięć, która po nim po­ zostanie. Po Irenie z pewnością pozostanie ogrom naszej wdzięcznej pamięci.

Edward Wieczorek