Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies.

Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Pierwsza fabryka cementu w Galicji „Cementownia Szczakowa”

    Rozbudowujący się początkiem lat osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku galicyjski przemysł pochłaniał dziennie duże ilości cementu. Cement dostarczany był z opolskich cementowni i ekspediowany przez graniczną stację w Szczakowej. Eksporterem tych dostaw był szczakowski obywatel, właściciel cegielni i wapienników Karol Daniel Hechter. Odznaczający się dużą przedsiębiorczością Hechter, powziął myśl, aby zapotrzebowanie na cement zrealizować na miejscu w Galicji przez budowę cementowni i to na terenie Szczakowej. Jako właściciel cegielni i wapienników orientował się w występujących w okolicy Szczakowej surowców (wapień, glina, węgiel) przydatnych do produkcji cementu. Swoją koncepcją zainteresował właściciela firmy Gustawa Josephy z Bielska-Białej, producenta maszyn włókienniczych, eksportowanych do Rosji przez stacje kolejową w Szczakowej za pośrednictwem Hachtera. Właściciel firmy Josephy uznał pomysł budowy cementowni w Szczakowej za ekonomicznie korzystny.


    Po zainteresowaniu projektem innych przemysłowców i po zebraniu odpowiedniego kapitału w wysokości 150 tys. guldenów, w roku 1883 uruchomiono firmę pod nazwą: „Przedsiębiorstwo Wapna i Cegieł Pierwszej Galicyjskiej Fabryki Portland Cementu” w Szczakowej. Ze względu na bliskość złóż wapienia i gliny budowę zlokalizowano w pobliżu wzgórza „Gródek” w Pieczyskach, gdzie surowce te występowały w dużych ilościach. W roku 1883 od miejscowych gospodarzy wykupiono grunty i rozpoczęto budowę cementowni według projektu Henryka Łaszczyńskiego, któremu powierzono prowadzenie przedsiębiorstwa. W roku następnym stały już piece wapienne, 12 pieców szybowych, młyn surowca i młyn cementu.
    W 1885 r. mała fabryka produkowała cement, który był pakowany ręcznie do beczek i worków jutowych. Beczki były wykonywane we własnym tartaku i bednarni. Załadunek odbywał się na rampie kolejowej w Szczakowej. Beczki z cementem dostarczane były na stacje kolejową kolejką wąskotorową wagonika o zaprzęgu konnym. W drodze powrotnej zabierały ze stacji miał węglowy potrzebny dla cementowni. Produkcja odbywała się w sposób bardzo prymitywny. Proces produkcji od wydobycia urobku skalnego aż do załadunku gotowego wyrobu wymagał uciążliwej pracy rąk ludzkich. Celem rozszerzenia zakresu działania, zwiększenia produkcji, zmechanizowania procesu technologicznego i zakupów odpowiednich maszyn, zmieniono w roku 1887 nazwę na: „Austriackie Akcyjne Towarzystwo dla Fabryki Portland-Cementu” w Pieczyskach, a właścicielem fabryki zostało Austriackie Towarzystwo Akcyjne z siedzibą w Wiedniu. Po podwyższeniu kapitału zakładowego, w 1890 r. zakupiono nowe maszyny, przebudowano piece szybowe na piece systemu „Dietza”, oddano do użytku bocznicę normalnotorową ze stacji Szczakowa do cementowni. W 1893 r. zatrudniono już 700 robotników, a produkcja wynosiła 40 tys. t. Przedsiębiorstwo, aby zapewnić sobie surowiec, wykupiło grunty chłopskie we wsi Ciężkowice. W 1903 r. po odkryciu złóż dolomitu urządzono w zakładzie prażalnie dolomitu dla potrzeb hutnictwa. Dalszy rozwój zakładu to rok 1905, kiedy oddano do użytku pierwszy na ziemiach polskich piec rotacyjny o długości 26 metrów do wypalania klinkieru. W 1907 r. dokonano montażu dalszych dwóch pieców rotacyjnych o długości 43 m, dzięki czemu produkcja cementu wzrosła do 120 tys. t. W roku 1912 powstał nowy piec rotacyjny o długości 52 m, co pozwoliło zwiększyć produkcje do 150 000 t rocznie przy zatrudnieniu 1100 robotników. Tutaj trzeba przypomnieć osobę dyrektora cementowni Hermana Senna. Był to Szwajcar, który trafił do Szczakowej w 1894 r. Objął on funkcje dyrektora w rokującej duże nadzieje rozwojowe cementowni. Od pierwszych dni pobytu przystąpił do modernizacji fabryki. Czas objęcia przez niego funkcji dyrektora cementowni do wybuchu I wojny światowej to lata nadzwyczajnego przyśpieszenia rozwoju zakładu, osiedla przyfabrycznego i Szczakowej w ogóle.

sz1
Budynki mieszkalne dla pracowników cementowni „Szczakowa”, foto Maciej Berny


    W nowym środowisku nie czuł się komfortowo, gdyż nie znał języka polskiego, co w konsekwencji musiała zaowocować opinią, że inicjatorem wielu przedsięwzięć byli inni, a nie on. Dopiero dziś po wielu latach dzięki informacjom i dokumentom pozyskanym od potomków H. Senna, możemy oddać mu należyty honor za zasługi dla miasta. Dziś mamy pewność, że to on właśnie najdobitniej zaznaczył wkład w wytyczanie pierwszych ulic w Pieczyskach, budowę domów robotniczych, pierwszego ujęcia wody pitnej i sieci wodociągowej, powołaniu konsumu, powstaniu szkoły i ochronki (przedszkola). Wniósł też znaczący udział w budowę szczakowskiego kościoła i cmentarza. Kiedy w 1912 r. odwiedził parafię biskup krakowski Adam Stefan Sapieha uroczystą prywatną kolacją podejmował go ówczesny dyrektor cementowni.

sz2
Willa kierownika ruchu zakładu, foto Maciej Berny


    Wybuch I wojny światowej zdecydowanie zahamował industrialne inicjatywy Hermanna Senna. Spadły zyski cementowni, trudno było utrzymać ważne kontakty handlowe. Wydarzenia w fabryce i najbliższej okolicy przybiły dyrektora. Nie mógł on zrozumieć ze załoga składająca mu coroczne zapewnienia wdzięczności za troskę uznała go za krwiopijcę zasługującego na wygnanie skąd przyszedł. Mimo nalegań zarządu spółki zdecydował się opuścić powstającą Polskę. Żyjąc z dala od Polski pilnie jednak śledził losy „swojej” cementowni, Pieczysk i Szczakowej. Zmarł w Szwajcarii w 1939 r.
sz8    Po zakończeniu pierwszej wojny światowej i utworzeniu Państwa Polskiego, fabryka nosiła nazwę „Spółka Akcyjna Portland-Cementu” w Szczakowej. Dyrektorem został inż. Zdzisław Krudzielski, który prowadził dalszą rozbudowę fabryki. W 1923 r. został zbudowany pierwszy komorowy młyn cementu. Drugi komorowy młyn cementu powstał w 1927 r. Kolejny piec rotacyjny typu „Vinx”, o długości 78 m, powstał w 1928 r. Rok później powstał kolejny piec tego samego typu o długości 113 m. Był on w tamtym czasie największym piecem rotacyjnym na świecie. Ponadto uruchomiono nowe młyny dla surowca i cementu oraz wybudowano silosy do jego magazynowania i zbiorniki na muł. Nowe urządzenia techniczne umożliwiły produkcje cementu wysokowartościowego. Cement był eksportowany do krajów Europy, Ameryki Południowej i Azji. Spełniając wymogi rynku światowego, na którym coraz częściej pojawiał się cement pakowany w worki papierowe, cementownia uruchomiła Fabrykę Worków Papierowych „Worek”. Od roku 1933 zaczęto uruchamiać nowe wydziały produkcyjne i produkować nowe wyroby. Uruchomiono wytwórnię płyt wiórowo-cementowych, które znalazły zbyt w budownictwie. Była to pierwsza wytwórnia tego typu materiału w Polsce. Rozpoczęto produkcje wapna hydraulicznego. Obok złóż wapienia znaleziono złoża dolomitu. Wybudowano wypalarnię dolomitu, która posiadała piece muflowe oraz piec o ruszcie obrotowym. Dodatkowo wybudowano piec do wypalania cegły dolomitowej, którą stosowano w hutach krajowych i służyła w stalowniach, jako materiał zastępujący cegłę magnetyzowaną. Cementownia posiadała własna elektrownię o mocy 7000 KW. W roku 1938 załoga liczyła 1700 osób, produkcja roczna: 380 tys. t cementu portlandzkiego, 200 tys. t klinkieru, 80 tys. t dolomitu, 12 tys. t wapna hydraulicznego, 150 tys m płyt „SUPREMA”.
    W tym miejscu warto przypomnieć osobę drugiego dyrektora cementowni Zdzisława Krudzielskiego, który zmodernizował zakład i wprowadził go do światowej czołówki produkcji cementu. 13 lutego 1919 r. został dyrektorem technicznym Fabryki Portland Cementu w Szczakowej, a stanowisko to piastował do 1936 r. W tym czasie zreorganizował fabrykę, zatrudnił więcej pracowników, unowocześnił i rozbudował cementownię. Kupił nowe urządzenia i otworzył zakład produkcji worków. Dochody zakładu wciąż wzrastały, ale przede wszystkim Zdzisław Krudzielski rozmawiał z ludźmi i starał się poznać ich potrzeby. Do dziś mieszkańcy Szczakowej, Ciężkowic i Pieczysk kultywują pamięć po inżynierze.
Inżynier Krudzielski był zawsze otwarty na ludzi, pomagał im, dbał o to, aby każdemu żyło się dobrze. Dzięki Krudzielskiemu doszło do założenia dwóch probostw, wykończenia kościoła i plebanii w Szczakowej oraz budowy kaplicy, kościoła i plebanii z domem ludowym w Ciężkowicach. Krudzielski zbudował również wodociąg w Szczakowej. Uzdatnił wodę w Sierszy (Trzebinia).
    Jako miłośnik sportu, doprowadził do budowy gmachu ,,Sokoła” z salą teatralną w Szczakowej (dziś DK Szczakowa jego imienia). W 1924 r. został prezesem Towarzystwa Gimnastycznego ,,Sokół”. Postawił też szpital w Chrzanowie. Założył męską szkołę rzemieślniczą i żeńską szkołę zawodową gotowania i szycia. Trzykrotnie zwiększył powierzchnię mieszkań dla swoich pracowników. Zachęcał i pomagał w budowie prywatnych domów robotniczych w Ciężkowicach. Uzyskał też pozwolenie na budowę kolei żelaznych i drogi skracającej odległość między krakowskim zagłębiem węglowym a centralnymi województwami Polski (do czego doprowadził). Zdzisław Krudzielski zmarł 9 lutego 1962 r. w Krakowie.

sz3 Cementownia Szczakowa lata 30 XX wieku.


    W okresie okupacji hitlerowskiej zakład przeszedł pod zarząd komisaryczny, a jego zarządcą został Austriak inż. Bruno Wesmeier. Dokonano zmiany nazwy zakładu na „Fels” Portland Cement Dolomitwerke Schakowa. Produkcja cementu została ograniczona, natomiast zwiększona została produkcja dolomitu hutniczego. Pewne wydziały produkcyjne zostały zmodernizowane, a zwłaszcza te, gdzie występowały prace ręczne. Uzyskane tą drogą nadwyżki siły roboczej wysyłano do Niemiec.
    Po wyzwoleniu Fabryka wróciła do swej dawnej nazwy tj. „Spółka Akcyjna Portland Cement” w Szczakowej. Nadzór nad zakładem sprawował tymczasowy zarząd państwowy poprzez Centralny Zarząd Materiałów Wiążących w Sosnowcu. W 1946 r. zakład uzyskał 90% swej zdolności produkcyjnej. W l. 1945-1951 nie zanotowano żadnego rozwoju zakładu. Wzrosła jedynie roczna produkcja cementu i dolomitu, która wynosiła 310 tys. t cementu, 54 tys. t dolomitu, 1 mln sztuk płyt „Suprema” przy zatrudnieniu 1800 ludzi.
    W 1952 r. zmieniono nazwę na „Cementownia Szczakowa” w Szczakowej, a dyrektorem został Władysław Rudolf. W okresie 1951-1953 zwiększono produkcje dolomitu do 740 tys. t, a cement produkowano w ilości 288 tys. t. W latach powojennych nie prowadzono żadnej inwestycji ani modernizacji zakładu. Jedyną inwestycją tego okresu było otwarcie nowego kamieniołomu „Sodowa Góra II”, który miał rozwiązać problem braku surowca wapiennego. W roku 1953 zaniechano produkcję płyt wiórowo-cementowych „Suprema” oraz półfabrykatów budowlanych. W l. 1954-1955 zakład nie wykonał zadań produkcyjnych. Dopiero l. 1959-1960 przyniosły wyraźną poprawę, a produkcja wzrosła do 340 tys. t cementu w skali roku. Mimo osiągnięcia dobrych wyników produkcyjnych, obserwuje się pogorszenie stanu technicznego urządzeń i maszyn, co w rezultacie podraża koszty wytwarzania cementu. Plany modernizacyjnie zakładu zawarte w opracowanych założeniach inwestycyjnych zakładu zostały przez resort odrzucone. Dalsza produkcja cementu stała się nierentowna. Resort wychodził z założenia, że nie uzasadnione byłoby inwestowanie w zakład, który nie rokuje na znaczne zwiększenie produkcji. Dopiero w 1969 r. powstał długofalowy plan organizacyjno-techniczny, mający na celu poprawę gospodarki w zakładzie. Plan przedstawiony resortowi doprowadził do utworzenia zadania inwestycyjnego, którego rozmiary były najwyższe w przedsiębiorstwie w okresie powojennym. Jednym z najważniejszych zadań inwestycyjnych tego okresu było poszerzenie kamieniołomu „Sodowa Góra I” na stronę zachodnią wiązało się to z budową drogi technologicznej o długości 5 km, budową nowego łamacza, montaż przenośnika taśmowego i kilku innych mniejszych zadań. Inwestycja weszła do realizacji w związku z ponownymi trudnościami surowcowymi występującymi w zakresie kamienia wapiennego. W l. 1970-72 przeprowadzono w zakładzie największy zakres remontów kapitalnych, a w roku 1973 dokonano montażu elektrofiltrów mające na celu obniżenie dokuczliwego dla otoczenia zapylenia. Roczna produkcja wynosiła wtedy 350 tys. t cementu i 75 tys. t dolomitu. Mimo przeprowadzonego rozległego programu inwestycyjnego i remontowego, mimo zrealizowania zadań produkcyjnych w dalszym ciągu przedsiębiorstwo osiągało dużych rozmiarów straty bilansowe. Nowy okres w życiu przedsiębiorstwa rozpoczął się w roku 1980, kiedy z konieczności przestano definitywnie produkować cement, a zakład przekazany został resortowi hutnictwa. W bardzo trudnym czasie, bo w 1981 r. nastąpiło bezinwestycyjne przeprofilowanie zakładu. Na bazie dolomitu prażonego rozpoczęto produkcję materiałów ogniotrwałych, rur korytowych, trzonowych i zapraw. Dolomit wypalany był w tych samych piecach szybowych i obrotowych, w których wcześniej wypalano cement.
    Cementownia Szczakowa w l. 1960-75 była jedną z większych fabryk produkujących cement w Polsce. Po prawie stu latach zaprzestano produkcji cementu, a zakład zmienił swoją nazwę na „Zakłady Dolomitowe Szczakowa” w Jaworznie. W ich skład wchodziły 3 wydziały: wypalania dolomitu, mas zapraw i przeróbki złomu oraz kamieniołom. Całość uzupełniało 6 działów pomocniczych. W roku 1992 zakład wyprodukował 90 tys. t dolomitu hutniczego, 17 tys. t różnorodnych mas używanych do wykładzin w wielkich piecach i stalowniach, 2,5 tys. t betonów ogniotrwałych i zapraw, 13 tys. t mączki dolomitowej dla przemysłu szklarskiego oraz dla rolnictwa 57 tys. t nawozów wapniowo-magnezowo-tlenkowych. W tym samym roku zaprzestano wypalania dolomitu w piecach szybowych.

sz4
Budynki cementowni „Szczakowa”, które jeszcze nie zostały zniszczone, foto Maciej Berny


    W 1993 r. podjęto próbę wytwarzania sorbentów tj. produktu ekologicznego do odsiarczania spalin w elektrowniach. Pierwsze jego partie trafiły do elektrowni „Jaworzno III” w Jaworznie i w Skawinie. Perspektywy dla zakładu były jednak nikłe, bowiem kurczyły się rynki zbytu, hutnictwo zmniejszało produkcję, upadało rolnictwo sektora państwowego. Restrukturyzacja miała objąć prywatyzację i podjęcie nowych asortymentów produkcji jednak ze względu na bardzo duże zużycie maszyn i urządzeń, braku finansów zakład ogłosił upadłość w 1995 r. Kierownictwo nad zakładem przejął syndyk i zaczęła się wyprzedaż wszystkiego, co miało jakąkolwiek wartość. W 1997 r. została ogłoszona upadłość definitywna i zakład zniknął z przemysłowej mapy Jaworzna. Na tym się kończy historia ponad stuletniej cementowni w Szczakowej.

sz5
Budynki cementowni „Szczakowa”, które jeszcze nie zostały zniszczone, foto Maciej Berny


    Za sprawą cementowni w 1883 r. powstała dzielnica „Pieczyska” w Szczakowej, która swój okres świetności ma już dawno za sobą. Jednak budynki wybudowane w najlepszych jej latach stoją do dzisiaj, czego nie można powiedzieć o samej cementowni. Po cementowni Szczakowa została już tylko historia i fotografie, ale pozostało też kilka materialnych śladów, stanowiących dziś atrakcję turystyczną. Należą do nich kamieniołomy należące do fabryki. Pierwszy to kamieniołom Gródek.
    Jest rok 1997, tonące w długach Zakłady Dolomitowe „Szczakowa” nie są w stanie płacić za energię elektryczną. Rachunki opiewają na ówczesne miliardy starych złotych. Górnośląski Zakład Energetyczny w Gliwicach walczy z bankrutem, by choć w części pokrył należności. Kamieniołom zostaje postawiony w stan likwidacji. W końcu jest decyzja – energetycy odcinają dopływ prądu. Stają pompy. W ciągu kilkudziesięciu godzin zostaje zalana głęboka na 18 m niecka. Przez opieszałość pracowników niczego nie uratowano. Pod lustrem wody pozostały dwie potężne koparki, łyżki, domek strzałowego, część stacji trafo. Zakład w końcu zlikwidowano. Dość ponura okolica byłaby pewnie nią dalej, gdyby nie paradoks. Okazało się, iż jest to praktycznie jedyny w okolicy akwen nurkowy. Początkowo przyjeżdżali tu śląscy nurkowie. Było to zwyczajne dzikie „nurkowisko”. Po roku znalazł się człowiek z pomysłem na utworzenie czegoś w rodzaju bazy nurkowej. Był nim Mirosław Kierepka – właściciel Centrum Nurkowego „Orka” z Bielska-Białej. Prowizoryczna początkowo baza zaczęła przyjmować coraz większe zastępy nurkowe. Fama poszła po całym kraju. Wszyscy zaczęli jeździć na tzw. „koparki”. Tłumy na parkingu, tłumy pod wodą. Poprawiała się infrastruktura. Pojawiła się sprężarka, wiaty, sklep nurkowy, barek, kilka przyczep kempingowych. Zaczęto pobierać opłaty za wjazd. I tak koparki stały się drugim po Hańczy kultowym miejscem nurkowym w Polsce.
    Drugą turystyczną perełką jest ośrodek edukacji ekologiczno-geologicznej GEOSFERA urządzony w kamieniołomie Sadowa Góra.
Paradoksalnie największe atuty tego miejsca zostały odkryte w wyniku działalności przemysłowej. Wiele lat temu Sadowa Góra, stanowiąca wapienne wzgórze, stała się miejscem pozyskiwania kruszywa.

sz6
Geosfera z lotu ptaka, foto Maciej Berny

 

sz7
Dawny kamieniołom „Gródek”, foto Maciej Berny


    Eksploatacja złoża wapieni wiązała się z rozcięciem wzgórza, które ujawniło niezwykle liczne skamieniałości i pofałdowanie dna, świadczące o burzliwej historii tego miejsca, sięgającej 260 milionów lat. Na ścianach dawnego wyrobiska widoczne są ślady różnorodnych zjawisk geologicznych (m.in. krasu, tektoniki, mineralizacji), występują tu też szczątki szkieletowe szkarłupni, małży, głowonogów, a nawet ryb i gadów. Cechy te sprawiają, że warto zobaczyć GEOSFERĘ.


Maciej Berny