Jan III Sobieski na Górnym Śląsku

    We wrześniu 2013 r. obchodziliśmy mniej lub bardziej uroczyście 330 rocznicę wiedeńskiej wiktorii i związanym z nią przemarszem wojsk króla Jana III Sobieskiego przez Ślask. Nie od rzeczy będzie więc przypomnieć trasę przemarszu i konkretne daty, bo wiele miejscowości w Polsce – także na Górnym Śląsku – wpisuje w swoje dzieje przemarsz króla pod Wiedeń. Niejednokrotnie też pojawiają się informacje o sadzeniu przez niego jego ulubionych lip. Większość tych miejscowości – delikatnie mówiąc – konfabuluje. Gdyby rzeczywiście Sobieski odwiedziłby wszystkie miejsca i posadził wszystkie przypisywane mu drzewa, dotarłby pod Wiedeń może dwa lata po oblężeniu miasta przez wojska Kara Mustafy. Historycy, w oparciu o źródła z epoki, pamiętniki (m.in. królewicza Jakuba) wyznaczyli dość precyzyjnie trasę przemarszu wojsk królewskich.

WYPRAWA

    Cała ekspedycja Jana III Sobieskiego pod Wiedeń zaczęła się 16 lipca 1683 r., kiedy to wysłannik cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego Leopolda – Karol Ferdynand Waldstein – przekazał królowi Janowi w Wilanowie wiadomość, że od dwu dni trwa oblężenie Wiednia przez wojska tureckie, dowodzone przez Wielkiego Wezyra Kara Mustafę i cesarz prosi o pomoc. Ponieważ nie była to wyłącznie sprawa Austrii, bo Turcja zagrażała nieustannie także Rzeczypospolitej Obojga Narodów, król dał się ubłagać i ruszył Wiedniowi z pomocą.

sob ryc

    Dwa dni później, 18 lipca, król opuścił Wilanów, ruszając do Krakowa. W drodze towarzyszył mu dwór wraz z królową Marią Kazimierą i najstarszy syn, Jakub, którego ojciec zabrał na wyprawę, by umożliwić mu zdobycie sławy wojennej i opinii obrońcy chrześcijaństwa. Podczas kampanii wojennej Jakub prowadził pamiętnik, wymieniając w nim dokładne daty kolejnych dni marszu i postojów, a także wydarzeń, jakie miały miejsce od 18 lipca do 15 grudnia 1683 r.

    Przez Falenty, Radziejowice, Rawę Mazowiecką, Wolbórz i Rozprzę 23 lipca król dotarł do Kruszyny w obecnym województwie śląskim, nocując w tamtejszym pałacu Denhoffów.

    25 lipca, król dotarł do Częstochowy, gdzie modlił się przez cały dzień przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Na odchodnym Tobiasz Czechowicz prowincjał paulinów ofiarował mu szablę, złożoną niegdyś jako wotum przez pradziadka króla – hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Król przyjął tylko głownię, pozostawiając w sanktuarium ozdobną rękojeść i pochwę, które do dziś można podziwiać na Jasnej Górze, wraz z ofiarowanymi przez Jana III po zwycięstwie trofeami wojennymi. Częstochowę opuścił król 26 lipca i przez Lelów i Żarnowiec udał się do Krakowa, gdzie dotarł uroczyście 29 lipca.

    W Krakowie nastąpiła koncentracja wojsk koronnych. Część z nich, pod dowództwem hetmana Sieniawskiego, 13 sierpnia udała się przez Oświęcim, Kęty, Bielsko, Cieszyn i Nowy Jiczyn do Ołomuńca. Pozostała grupa wojsk z królem, królową Marysieńką, królewiczem Jakubem i hetmanem Jabłonowskim wyjechała 15 sierpnia z Krakowa.

    Monarcha podróżował w wielkiej poszóstnej kolasie. Przed nim jechała na wspaniałych koniach chorągiew królewicza Aleksandra Sobieskiego, który sam – jako zbyt młody – nie brał udziału w wyprawie wiedeńskiej, a za nią dwie własne chorągwie króla Jana. 18 sierpnia wojska królewskie stanęły w Mysłowicach, a 19 sierpnia król był już w Bytomiu.

    Nie znamy bliższych szczegółów pobytu króla w mieście, ale wydaje się, że nie szczędzono środków, by godnie podjąć monarchę sąsiedniego państwa idącemu z pomocą zagrożonej monarchii habsburskiej, czyli także Śląskowi i Bytomiowi. „Przenocowaliśmy w Bytomiu – zapisał w swym diariuszu książę Jakub Sobiesk, idący przy boku ojca na odsiecz Wiedniowi – gdzie przybywszy wyszedł nam na spotkanie pan generał Carraffa, którego wuj jest wielkim mistrzem maltańczyków, ze znakomitej rodziny, który prowadził układy w Tarnowskich Górach". Carraffa, krewny kardynała o tym samym nazwisku, miał ponaglić Sobieskiego w drodze pod oblężoną stolicę. Zniecierpliwiony opóźniającym się przyjazdem opuścił wojska polskie, które już stacjonowały w Tarnowskich Górach i wyszedł królowi naprzeciw.

    20 sierpnia orszak królewski dotarł do Piekar (dziś Śląskich). W relacji z pielgrzymki Sobieskiego do Piekar zanotowano, że był on pierwszym polskim monarchą, który oddał cześć Najświętszej Maryi Pannie Piekarskiej, przybywając do sanktuarium z biskupami, ludem zbrojnym, wodzami i książętami. Tego samego dnia rodzina królewska zatrzymała się w Tarnowskich Górach. Następnego dnia króla podejmowali uroczyście wysłannicy cesarscy oraz namiestnik cesarski Górnego Śląska hrabia Franciszek Oppersdorff wraz z kanclerzem Jerzym Wilczkiem, ze śląską szlachtą i rycerstwem. Oczekiwano też nadciągnięcia reszty wojsk. Tradycja mówi, że król zanocował w budynku starostwa, w którym sto lat później (w 1786 r.) winiarnię założył Hans Sedlaczek.

sob mbo

    22 sierpnia po wysłuchaniu mszy Jan III Sobieski dokonał na błoniach tarnogórskich przeglądu wojsk. Tu, w Tarnowskich Górach, nastąpiło też pożegnanie z królową Marysieńką. Król wraz z wojskiem podążył do Gliwic, gdzie zanocował w klasztorze franciszkanów. Według tradycji, nazajutrz uczestnicząc we mszy św., na prośbę prowincjała zakonu, wystąpił jako ojciec chrzestny dwóch muzułmanów, wychowanków franciszkanów: Franciszka Kałmuka i Antoniego Araba.

    23 sierpnia ruszył na czele 20 chorągwi jazdy i kilkuset dragonów w kierunku Rud i Raciborza. Ówczesny korespondent Kuriera Wojennego doniósł krótko, że: „Jego Królewska Mość zatrzymał się o milę drogi przez Rudami i tam w pięknym klasztorze ojców cystersów przenocował, a w dniu następnym przybył na obiad do Raciborza i zagościł na naszym zamku". Tu wziął udział w wydanym na jego cześć wystawnym obiedzie. Po biesiadzie król udał się na nocleg w polach koło Krzanowic. 25 sierpnia Sobieski wraz z wojskami przybył do Opawy.

    Swój pobyt na Górnym Śląsku król wspominał bardzo miło, o czym zresztą pisał do królowej: „Lud tu niewymownie dobry i błogosławiący nam, kraj cudownie wesoły. Przybyło do nas ludzi nie mało [...]”. Z kolei towarzyszący wyprawie francuski pamiętnikarz Francois Paul D’Alerac zapisał, że: „Nigdy żaden monarcha nie spotkał się z tak dobitnymi wyrazami hołdu ludności obcego państwa, jak król polski ze strony poddanych cesarza”.

    Gorące przyjęcie, jakie zgotowała armii polskiej i królowi ludność Śląska, było niespodzianką także i dla władz cesarskich. Na serdeczne przyjęcie przez prosty lud miała wpływ dyscyplina wojsk królewskich, a pamiętać trzeba, że w ówczesnych czasach przemarsz wojsk (jeszcze tak liczny!) był istnym dopustem bożym. Zdarzające się wypadki żołdackiej samowoli, głównie żołnierzy litewskich, król karał z całą surowością prawa, nie wyłączając nawet kary śmierci. W tym miejscu warto dodać, że – na szczęście dla Górnego Śląska i jego mieszkańców – wojska litewskie nie dotarły na czas na miejsce koncentracji w Krakowie i opóźnione wysłano – najkrótszą drogą – przez Orawę i Węgry w kierunku Wiednia.

    Po dwóch tygodniach marszu Jan III wraz ze swym rycerstwem dotarł pod Wiedeń i 11 września 1683 r. stanął na Kahlenbergu, „skąd – jak pisze Tadeusz Boy-Żeleński w „Marysieńce Sobieskiej” – obiecywano królowi gładziutką, lekko pochyłą drogę do Wiednia. Istotnie Wiedeń było widać jak na dłoni, ale dzieliły wojsko od niego nieprzewidziane góry i przepaście”.

    Rankiem 12 września 1683 r. król, po wysłuchaniu mszy świętej i pasowaniu syna Jakuba na rycerza, odbył naradę wojenną, podzielił dowodzoną przez siebie armię na kolumny, na prawym skrzydle umieszczając wojska polskie, przeprowadził inspekcję i… spuścił manto Turkom.

sob

SZLAK

    Aby upamiętnić po latach przemarsz wojsk Sobieskiego przez Górny Śląsk pod koniec lat 60. XX w. z inicjatywy nieżyjącego już ks. dr. Jerzego Pawlika – przewodnika turystycznego i przodownika turystyki pieszej, związanego z Oddziałem PTTK w Bytomiu – wyznakowano kolorem czerwonym turystyczny Szlak Husarii Polskiej. Liczy on 156 kilometrów, zaczyna się w Będzinie i kończy w Krzanowicach, niedaleko granicy z Republiką Czeską. Choć szlak nawiązuje do przemarszu Jana III Sobieskiego w drodze pod Wiedeń, „nie trzyma” się kurczowo traktu drogowego, którym poruszał się król ze swoim wojskiem, ale zbacza też ku atrakcjom turystycznym w jego sąsiedztwie, takich jak np. Góra Świętej Doroty w Grodźcu pod Będzinem, dawna kopalnia „Rozalia”, Kopiec Wyzwolenia koło Piekar Śląskich, Sztolnia Czarnego Pstrąga, Zabytkowa Kopalnia Srebra w Tarnowskich Górach, rezerwat przyrody „Łężczok” pod Raciborzem. Atrakcją szlaku są też zachowane układy urbanistyczne Będzina, Bytomia, Tarnowskich Gór, Gliwic, Raciborza i Krzanowic oraz liczne zabytki w tych miastach i w miejscowościach, leżących na trasie przemarszu. Znakowanie szlaku w terenie rozpoczął Oddział PTTK w Raciborzu, kolejno włączały się Gliwice i Bytom. Prace zakończono ostatecznie w 1970 r.

    Szlak zaczyna się w Będzinie i przebiega następująco (w nawiasach kilometry narastająco): Będzin Miasto PKP – Grodziec Góra Św. Doroty (7,1) – Siemianowice-Przełajka PKM (11,2) – Piekary-Dąbrówka Wielka PKM (14,2)
– Bytom pl. Kosciuszki (22,1) – Piekary Śląskie bazylika (28) – Nakło Śląskie PKP (35,6) – Tarnowskie Góry rynek (40,2) – (Gliwice rynek (69,7) – Pilchowice (84,3) – Rudy PKS (95,1) – rezerwat Łężczok (112,7) – Racibórz rynek (134,3) – Pietrowice Wielkie (146,4) – Krzanowice PKP (156)

sob kaplica

    Szlak prowadzi m.in. obok takich miejsc jak neogotycka kapliczka „Mario Wspomóż” na granicy Bytomia i Piekar Śląskich. Choć jest to budowla XIX-wieczna, jej poprzedniczka pamiętała przemarsz wojsk wielkiego zwycięzcy spod Wiednia z Bytomia do Piekar. Pamięta o nim także cudowny wizerunek MB Piekarskiej, ale nie ten z bazyliki mniejszej NMP i św. Bartłomieja w Piekarach Śląskich (został dopiero umieszczony w XVIII w.), ale oryginał, znajdujący się dziś w katedrze Świętego Krzyża w Opolu i czczony jako MB Opolska. Do dziś stoją także: kościół i klasztor reformatów w Gliwicach i klasztor rudzki oraz budowle Gliwic, Raciborza i Opawy, pamiętające czasy Sobieskiego.

Edward Wieczorek