Cmentarze jurajskie, wybór zagadnień.

medal1    Jurajski epizod Wielkiej Wojny trwał zaledwie miesiąc, jednak walki tutaj toczone były zdecydowanie krwawe i zacięte. Jurajski front miał charakter raczej manewrowy i tylko w niektórych przypadkach zawierał elementy wojny pozycyjnej. Walki przetoczyły się niemal przez cały obszar Wyżyny pozostawiając po sobie do dnia dzisiejszego sporo wyraźnych śladów w terenie. W większości starych jurajskich kompleksów leśnych zachowały się do dziś mniej, lub bardziej widoczne relikty okopów, dołków strzeleckich, działobitni i ziemianek. Miejsca te są jednak dla osób nie nauczonych szukać raczej trudno dostępne. Natomiast łatwiejsze do znalezienia i znacznie bardziej sugestywne są zachowane jurajskie cmentarze i kwatery wojenne. Z historycznego punktu widzenia są to obiekty niezwykle cenne, bowiem niejako znaczyły one szlak bojowy walczących jednostek. Informacje pozyskane z zachowanych tablic nagrobnych dotyczące przynależności wojskowej poległych i dat ich śmierci są trudne do przecenienia zważywszy na skąpość źródeł pisanych dotyczących I wojny światowej na Jurze. Jednocześnie cmentarze, na których spoczywają „śmiercią złączeni” żołnierze obu walczących stron mają wymiar symboliczny, są bowiem namacalnym świadectwem tragizmu tamtych wydarzeń, ale i ostatecznego pojednania.

    Zawierucha pierwszej wojny ostateczne opuściła teren Jury w początkach grudnia 1914. Administrujące tym terenem władze austro-węgierskie mogły przystąpić do porządkowania licznych pobojowisk, czego wynikiem była akcja zakładania cmentarzy wojennych. W 1915 w ramach Austriackiego Ministerstwa Wojny rozpoczął działanie departament Grobownictwa Wojennego. W zamyśle władz cesarsko-królewskich cmentarze miały po zwycięstwie Państw Centralnych stać się swoistymi pomnikami poświęcenia poległych, miejscami pielgrzymek ich bliskich i sugestywnymi patriotycznymi symbolami. Ich budowa była częściowo finansowana ze zbiórek społecznych, sprzedawano więc w tym celu specjalne odznaki, pocztówki, broszurki i inne tego rodzaju pamiątki.

    Wiosną 1915 r. przystąpiono na Jurze do akcji budowy cmentarzy, uzupełniania ewidencji poległych i porządkowania pobojowisk. Rozpoczęto ekshumację zwłok poległych spoczywających w prowizorycznych grobach, w których byli oni grzebani bezpośrednio po zakończeniu walk przez wojskowe drużyny pogrzebowe. Groby takie były usytuowane na pobojowiskach, często za mogiłę służyła pogłębiona ziemianka (Morusy, Mokrus, Kocikowa) lub odcinek okopu (Rzędkowice). Prace te wykonywano raczej dokładnie, jednak z nieznanych przyczyn pozostawiono nienaruszoną dużą zbiorową mogiłę w położoną na polach wsi Rzędkowice, tamtejszego pobojowiska nie uporządkowano w ogóle, na polach tej wsi było także wiele mogił wojskowych. Pochowanych tam żołnierzy ekshumowały dopiero władze polskie w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku, podobna sytuacja miała miejsce z pojedynczym rosyjskim grobem w miejscowości Lgota Murowana, pochowanego tam żołnierza przeniesiono na cmentarz wojenny w Kroczycach dopiero w XX-leciu międzywojennym.

    Równocześnie z akcją oczyszczania pól bitewnych uzupełniano ewidencję poległych dążąc do identyfikacji jak największej liczby zwłok, zwłaszcza żołnierzy państw centralnych . W ich przypadku dokonywano tego na podstawie „nieśmiertelnika” z danymi personalnymi. Odnośnie poległych Rosjan nie posiadających znaków tożsamości identyfikacja była bardzo trudna i tak naprawdę dokonywano jej w wyjątkowych przypadkach, które dotyczyły szczególnie oficerów. Pomimo faktu, że akcję uprzątania pobojowisk rozpoczęto w roku 1915 to z większości dokumentów źródłowych wynika, że większość zachowanych do dzisiaj nekropolii powstała w latach 1917 – 1918.

    Poległych przenoszono na nowo budowane obiekty cmentarne, lub kwatery wojenne na istniejących cmentarzach parafialnych. Niekiedy jednak zakładano cmentarze w miejscach pierwotnych pochówków, taka sytuacja zdarzyła się prawdopodobnie w Przewodziszowicach, Jaworzniku i Kolonii Hucisko (cmentarze te nie dotrwały niestety do dnia dzisiejszego, zlikwidowano je w wyniku akcji komasacyjnej, o czym później). Akcja budowy cmentarzy i identyfikacji poległych trwała z różnym nasileniem do 1918 r. Rok ten dla Europy przełomowy położył kres istnieniu Monarchii Habsburgów i doprowadził do odrodzenia państwowości polskiej.

    Niestety można zaryzykować stwierdzenie, że rok 1918 był także początkiem stopniowego upadku jurajskich wojennych nekropolii, które stały się mimochodem niczyje, traktowane jako kłopotliwy relikt pozostawiony przez niedawnych zaborców. Ludność miejscowa miała do nich raczej obojętny stosunek. Ciążący na administracji odrodzonego państwa polskiego obowiązek opieki nad grobami wojennymi wynikał z prawa międzynarodowego. W latach trzydziestych na podstawie ustawy „O Grobach i Cmentarzach Wojennych” z 28 III 1933 odpowiedzialne za ochronę cmentarzy były faktycznie władze lokalne, które postanowiły sobie to zadanie maksymalnie uprościć. Uznano, że łatwiej będzie opiekować się jednym większym obiektami, niż większą liczbą mniejszych. W okolicach Włodowic i Żarek, gdzie cmentarzy było najwięcej postanowiono więc przeprowadzić ich komasację.

    Największym ze wszystkich istniejących tam obiektów był cmentarz wojenny w Kotowicach, spoczywało tam pierwotnie około 800 poległych Austriaków, Niemców i Rosjan. Na ten cmentarz postanowiono przenieść zwłoki poległych spoczywające dotąd na mniejszych nekropoliach. Przy pracach ekshumacyjnych zatrudniano za wynagrodzeniem okoliczną ludność. Doczesne żołnierskie szczątki przewożono chłopskimi furmankami na nowe miejsce spoczynku. Przenoszono także znaki nagrobne. Efektem tej, z perspektywy czasu barbarzyńskiej i bezprecedensowej, akcji była zagłada następujących obiektów: cmentarza w Hucisku (10 Austriaków i 147 Rosjan), Jaworzniku (196 Austriaków z 1., 17., 10. FJB, oraz 17 Rosjan), Ludwinowie (5 Austriaków, 52 Rosjan), Łutowcu (32 Niemców, 16 Austriaków, 27 Rosjan), Morsku (19 Austriaków, 30 Rosjan), Nowej Wsi (22 Niemców, 1 Austriak), Parkoszowicach (145 Austriaków, 149 Rosjan), Podgaju (5 Niemców, 45 Austriaków), Przewodziszowicach (44 Niemców, 1 Austriak, 68 Rosjan), Przewodziszowicach II (33 Niemców). Zniszczono w ten sposób szereg naprawdę ciekawych obiektów położonych w większości w obrębie pierwotnych miejsc starć i potyczek. Po niektórych zachowały się ślady w terenie, np.: Łutowiec, Hucisko, inne można zlokalizować tylko z pomocą starszych autochtonów. Należy zaznaczyć, że podczas komasacji nie powiększono obszaru cmentarza w Kotowicach, na którym teraz spoczywa grubo ponad 1000 poległych.

CWKOTOWICE1

    W momencie wybuchu II wojny światowej cmentarze były raczej zaniedbane, czego dowodem są przeprowadzane przez niemieckie władze okupacyjne remonty tych obiektów. Jednak dla cmentarzy była to niestety, używając przenośni, „niedźwiedzia przysługa”. Po wojnie za sprawą tych właśnie remontów będą kojarzone jednoznacznie negatywnie, wręcz jako coś niemieckiego. Następstwem między innymi takiego stosunku okolicznej ludności do jurajskich cmentarzy z pierwszej wojny był ich niemal całkowity upadek w okresie powojennym.

    Druga wojna światowa pozostawiła w ludzkiej świadomości tak duże nagromadzenie okropności, że losem mogił wojskowych z odległego 1914 r. nikt się zbytnio nie przejmował. Jak dodamy do tego opieszałość władz lokalnych i konserwatorskich obraz upadku tych obiektów będzie prawie pełny.

    Również administracja kościelna nie wykazywała zainteresowania tymi obiektami – znany jest bardzo negatywny przykład zniszczenia, wojennej kwatery na cmentarzu parafialnym w Porębie, gdzie w latach 30. XX w przeniesiono szczątki poległych z cmentarza wojennego w Łazach. Jej teren zajęły nowe pochówki a działo się to w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku! Chlubnym przykładem stosunku parafii do kwater wojennych są natomiast losy grobów z pierwszej wojny na cmentarzu we Włodowicach, gdzie kwaterę wyremontowanoi jest wzorowo utrzymana i otoczona opieką.

Wodowicekwatera

    W latach dziewięćdziesiątych za sprawą działalności jurajskiego społecznika i regionalisty pana Macieja Świderskiego rozpoczęto przy wsparciu Austriackiego Czarnego Krzyża proces ratowania i ewidencjonowania mocno zniszczonych cmentarzy i kwater wojennych. Jednak nadal stosunek władz lokalnych i konserwatorskich względem tych obiektów jest raczej obojętny i ogranicza się do jednorazowo przeprowadzonych remontów. Niestety także w przewodnikach turystycznych po Jurze temat cmentarzy i w ogóle I wojny światowej niestety nie funkcjonuje.

    Tak mniej więcej wygląda historia powstania i koleje losu jurajskich cmentarzy z roku 1914. Artykuł ten nie aspiruje do roli monografii cmentarzy, czy też jakiejś formy przewodnika, postanowiłem tylko przedstawić kilka bardziej interesujących z historycznego punktu widzenia obiektów. Za kryterium decydujące przyjąłem fakt obecności na cmentarzu tablic pozwalających określić przydział służbowy pochowanych.

    Udział wojsk niemieckich w jurajskich zmaganiach roku 1914 biorąc pod uwagę ogólny ich zakres był raczej ograniczony. Poddani cesarza Wilhelma II walczyli tylko w okolicach Częstochowy, Żarek i Złotego Potoku. Ci, którzy pozostali tutaj na zawsze spoczęli na cmentarzach wojennych w Ciecierzynie, Przewodziszowicach, Łutowcu, Nowej Wsi, Kotowicach oraz na kwaterach cmentarzy parafialnych w Myszkowie, Żarkach, Niegowej, Siewierzu, na kirkucie w Żarkach pochowano także jednego żołnierza wyznania mojżeszowego. Do dnia dzisiejszego imienne groby niemieckie zachowały się tylko na cmentarzu wojennym w Kotowicach, z których część trafiła tam w wyniku omówionej wyżej akcji komasacyjnej oraz na cmentarzu parafialnym w Żarkach, gdzie pierwotnie spoczywało 38 poległych Niemców. Obecnie możemy tam oglądać tylko dwa piaskowcowe imienne nagrobki oficerskie. Obaj pochowani mieli stopień porucznika, należeli jednak do różnych jednostek :Herman Meyer do 4. kompanii rezerwowego batalionu strzelców Gwardii, (Berlin-Lichterfelde), Felix Jungwirtch walczył w składzie 2. kompanii polowej 1. batalionu pionierów. Obaj polegli dnia 17 XI 1914 r. Na nagrobkach wykuto błędnie datę 1915. Na podstawie tej pomyłki wnioskować możemy, że piaskowcowe nagrobki umieszczano na mogiłach prawdopodobnie między rokiem 1916 a 1918.

    Niewątpliwie najciekawszym jurajskim cmentarzem z pierwszej wojny jest obiekt położony przy cmentarzu parafialnym w miejscowości Kotowice. Cmentarz ten, jako jedyny z terenu Jury jest wpisany do rejestru zabytków. Jego unikatowość polega przede wszystkim na tym, że złożono tutaj szczątki poległych żołnierzy wszystkich trzech walczących armii, co w warunkach jurajskich jest wyjątkiem. Możemy tutaj podziwiać niespotykane gdzie indziej piaskowcowe pomniki. Nagrobki te trafiły tu ze zlikwidowanych nekropolii – niemieckie oficerskie pochodzą ze zlikwidowanego cmentarza na Łutowcu, trzy niemieckie stele z mogił zbiorczych przewieziono z cmentarza wojennego w Przewodziszowicach, postument nagrobny 100., 49. i 81. austriackiego pułku piechoty pierwotnie stał na cmentarzu wojennym w Morsku, a największy piaskowcowy krzyż pochodzi z cmentarza wojennego w Ludwinowie. Zasadniczym elementem założenia były umieszczone na mogiłach żeliwne krzyże, których jest tutaj aż 6 rodzajów (trzy typy łacińskich i trzy prawosławnych), co jest następstwem akcji komasacyjnej, pierwotnie bowiem były tu tylko dwa rodzaje. Wśród pochowanych tu żołnierzy pułku bośniackiego byli mahometanie, nie udało mi się jednak ustalić, czy zaprojektowano dla nich odrębne znaki nagrobne. Na mogiłach zbiorowych były też stosowane żeliwne tablice na niskich betonowych postumentach.

CWKOTOWICE2

    Jedna z takich tablic się zachowała, napisy są niestety nieczytelne, ale widać na niej wyraźnie zarys pruskiej gwiazdy gwardyjskiej. Pierwotnie cmentarz był dużym obiektem, na którym spoczywało około 800 poległych. Po przeprowadzonej w 1936 r. komasacji, w wyniku przeniesienia tutaj zwłok poległych z likwidowanych cmentarzy, Kotowicka nekropolia stała się miejscem spoczynku ponad 1200 żołnierzy Wielkiej Wojny. Pod względem liczby pochowanych jest to prawdopodobnie trzeci co do wielkości jurajski obiekt tego typu. Na tym cmentarzu spoczywa też najwyższy rangą pochowany w imiennym grobie oficer poległy na Jurze – Niemiec major Gerchard von Bessewitz z 2. batalionu 2. rezerwowego pułku piechoty Gwardii z Berlina (pierwotnie spoczywał na Łutowcu). Pochowani tutaj Niemcy należeli do następujących jednostek: 1 rezerwowego pułku piechoty Gwardii z Poczdamu, 2. rezerwowego pułku piechoty Gwardii z Berlina – (wymieniony wyżej major i dwóch poruczników), 64. rezerwowego pułku piechoty z Prenzlau, Angermunde (min. porucznik Adalbert Malinowski), 1. Gwardyjskiego pułku Dragonów z Berlina,1. Batalionu Pionierów, 47. pułku piechoty Landwehry ze Śremu, 2. Westfalskiego pułku piechoty z Minden (15 pp), 93. rezerwowego pułku piechoty z Dessau, Zerbst, 1. pułku Artylerii Pieszej z Królewca i Giżycka, 28. batalionu Pionierów z Kostrzynia, 2. Gwardyjskiego rezerwowego pułku Artylerii z Poczdamu, Gwardyjskiego rezerwowego batalionu strzelców z Berlina. Tylko jeden żołnierz rosyjski jest znany z nazwiska – Iwan Pawłow należał do 13. Biełożeńskiego pułku piechoty. Oprócz tego na cmentarzu spoczywa też nieznany rosyjski oficer z 267. Duchosimskijego pułku piechoty, oraz przeniesieni z morska polegli z 316 Chwałyńskiego pułku piechoty i 326. Biełgorajskiego pułku piechoty. Pozostali pochowani tu Rosjanie są zupełnie bezimienni. Szeroki przekrój jednostek mamy wśród pochowanych Austriaków.

71BielewskijPP1

    Należeli oni do: 100. pułku piechoty z Cieszyna, 49. pułku piechoty z Brna, 81. pułku piechoty z Iglau, 99. pułku piechoty z Wiednia, 1. Bośniacko-Hercegowińskiego pułku piechoty z Wiednia (komenda uzupełnień Sarajewo), 10. batalionu strzelców polnych(FJB) z Vigo di Fassa, 17. FJB z Judenburga, 1 FJB z Tione, 31. FJB z Bruck, 25. FJB z Wiednia . Na zachowanych i czytelnych krzyżach nagrobnych najczęściej pojawia się 10. FJB i 1. B i H. R . Obecnie na cmentarzu zachowała się niecała 1/3 oryginalnych żeliwnych krzyży, z tego niewiele ma czytelne tabliczki, zważywszy na to lista jednostek z których pochodzili polegli na pewno nie jest pełna. Wartym odnotowania jest to, że na omawianym cmentarzu miejsce wiecznego spoczynku znaleźli dwaj bracia: Lwain i Lbaum Gartnerowie, obaj należeli do austriackiego 10. FJB. Spoczywają w pojedynczych mogiłach w pierwszym od wejścia rzędzie grobów w skrajnej prawej kwaterze. Cmentarz otoczony jest ziemnym wałem. Obok obiektu znajduje się starsza od niego słupowa kapliczka, która zapewne przesądziła o lokalizacji w tym miejscu cmentarza wojennego i pierwotnie była wkomponowana w jego ogrodzenie.

    W roku 2000 przeprowadzono tutaj remont. Zamontowano na betonowej podmurówce nowe krzyże, całość uporządkowano i wybudowano stylizowaną bramę wejściową. Jednak w 2004 skradziono znaczną część żeliwnych krzyży w celu sprzedaży na złom. Znaki nagrobne systematycznie giną nadal, a władze gminne i policja nie są w stanie temu zapobiec. W 2005 gmina zleciła czyszczenie piaskowcowych nagrobków firmie kamieniarskiej, która dokonała tego przy pomocy tarcz do czyszczenia granitu. Efektem takiego działania było znaczne uszkodzenie zabytkowych pomników. Obecnie istnieją plany uzupełnienia ukradzionych żeliwnych znaków nagrobnych krzyżami drewnianymi. Nie podejmuję się oceny tych projektów, jednak uważam, że cmentarz pozbawiony faktycznej opieki, która ogranicza się tylko do doraźnych remontów, będzie niestety profanowany, a jego wystrój niszczony przez różnej maści wandali i to niezależnie od materiału z którego będzie wykonany. Na władzach lokalnych i właściwych służbach ciąży przecież prawny obowiązek dbania o takie miejsca, o obowiązku moralnym nie wspominam.

    W miejscowości Kroczyce na górze Bleszczowa znajduje się nieduży zbiorczy cmentarzyk wojenny. Tylko jeden pochowany tu poległy spoczywa w pojedynczym grobie imiennym jest to Chorąży Bronisław Frank z 36. pułku piechoty Landwehry z Kołomyi poległy 24 XI 1914 r. Krzyż nagrobny jest nietypowy, co sugeruje, że został prawdopodobnie ufundowany przez bliskich poległego. Niewielkie rozmiary są nieco mylące, bowiem spoczywa tutaj ponad setka poległych, których władze polskie w latach dwudziestych przeniosły tu z prowizorycznych mogił w Pradłach (86) i Piasecznie (16). W tej samej miejscowości na pobliskim cmentarzu parafialnym jest wykonany z piaskowca ciekawy nagrobek Władysława Orzechowskiego, dwudziestodwuletniego oficera rosyjskiego Szerywańskiego pułku poległego 19 XI 1914 pod Lgotą Murowaną (pobliska wieś). Nagrobek jest okazały i z pewnością został ufundowany przez rodzinę poległego. Prawdopodobnie na zawsze tajemnicą pozostanie dlaczego żołnierz ten spoczywa na cmentarzu parafialnym a nie wraz z innymi poległymi na pobliskiej nekropoli wojennej.

biskupice

    Kolejną zdecydowanie godną uwagi jest kwatera wojenna na cmentarzu parafialnym we Włodowicach .Całość jest wyremontowana i wzorowo utrzymana. Napisy na żeliwnych krzyżach oparły się działaniu warunków atmosferycznych i są dobrze czytelne. Ogółem na kwaterze jest 29 krzyży, spoczywają na niej Rosjanie i Austriacy (także Węgrzy). Należeli oni do następujących jednostek: 84. pułk piechoty z Krems, 3. pułku piechoty z Cieszyna, 4. pułku piechoty z Wiednia oraz 10. pułku Huzarów z Budapesztu. Przynależność wojskowa pochowanych tutaj bezimiennych Rosjan nie jest znana.

    W Zawierciu na cmentarzu parafialnym znajduje się duża kwatera poległych w listopadzie 1914 . Spoczywa na niej 127 żołnierzy, o czym informuje tablica na centralnym kamiennym pomniku . Większość poległych to Austriacy, pochowano tu też 11 Rosjan i jednego Niemca. Mogiły są pojedyncze, stoją na nich żeliwne krzyże z częściowo czytelnymi tabliczkami, obecnie zachowało się 74 oryginalnych znaków nagrobnych. Polegli należeli do następujących jednostek: Austriacy – 49. pułk piechoty z Berna, 99. pułk piechoty z Wiednia, 8. pułk piechoty z Brna, 81. pułk piechoty z Iglau, 84. pułk piechoty z Krems, 20. pułk piechoty z Krakowa, 22. pułk piechoty z Mostaru, 2. dywizja taborów z Wiednia, 2. pułk haubic polowych (FHR) z Wiednia, 31. pułk armat polowych (FKR) ze Stanisławowa, 2. bateria 17. pułku armat polowych z Miskolca, 10. Batalionu Strzelców Polnych z Vigo di Fassa. Obecnie jeden Rosjanin spoczywa w grobie imiennym, należał on prawdopodobnie (numer trudny do pewnego odczytania z uwagi na uszkodzenia korozyjne żeliwa) do 82. Dagestańskiego pułku piechoty z Władykaukazu. Na kwaterze pochowano też osoby służące w austriackich cywilnych formacjach pomocniczych. Zestawienie tu przedstawione z cała pewnością nie jest pełne i obejmuje jedynie te jednostki, które można „rozczytać” z ocalałych i nielicznych dobrze czytelnych tabliczek znaków nagrobnych.

Piotr Orman