Cztery serca - o zabrzańskich wieżach ciśnień

"Wodo - nie wolno powiedzieć,
że jesteś niezbędna do życia,
ty sama jesteś życiem."
Antoine de Saint- Exupery

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA ...

    Chodzimy koło nich codziennie. Przywykliśmy już do ich widoku. Mimo, iż górują na innymi budynkami, rzadko zwracamy na nie uwagę. Jeszcze rzadziej zastanawiamy się, po co w ogóle tu są? Dawniej pełniły ważną funkcję w mieście, dziś w większości są niemal zupełnie zapomniane. W Zabrzu zachowały się cztery wieże wodne - o nich tu będzie mowa.

    Uzyskanie informacji o wieżach nie było proste. W celu zdobycia materiałów wybraliśmy się do Muzeum Miejskiego oraz Muzeum Górnictwa Węglowego. W Czytelni Miejskiej udało nam się znaleźć kilka ważnych artykułów. Wszystkie były autorstwa pana Dariusza Walerjańskiego. Czytając jeden z nich, dowiedzieliśmy się, jak ważną rolę odgrywał Zakład Produkcji Wody "Zawada", który znaliśmy przecież dobrze z wycieczek rowerowych. Opowieści pana Trzęsickiego w trakcie zwiedzania zakładu okazały się jedną z najciekawszych przygód związanych z naszym projektem.

    Umówiliśmy się również na rozmowę z panią Amelią Nowacką-Kurek ze Stacji Uzdatniania Wody przy ulicy Leśnej. Tam uzyskaliśmy sporo informacji zarówno o wieżach, jak i o wodociągach miejskich.

    Oprócz uporu badacz powinien mieć również trochę szczęścia. A nam szczęście dopisało. W trakcie rozmowy o naszych poszukiwaniach przyjaciele rodziców przypomnieli sobie o tym, że ich ciocia napisała kiedyś opracowanie na temat historii wodociągów na Górnym Śląsku. Ciocia - pani Eufrozyna Piątek - od kilkudziesięciu lat zajmuje się historią techniki i mieszka na zachodzie kraju. Po świętach spędzonych u pani Piątek znajomi przywieźli nam dwa bezcenne opracowania zrobione w maszynopisie dla Instytutu Historii Architektury Sztuki i Techniki Politechniki Wrocławskiej. Pan Andrzej, wypożyczając nam prace, wymownym gestem pokazał, co stałoby się, gdyby zginęły.

    Ciekawe źródła informacji znaleźliśmy w internecie. Małgorzata Łoś fotografuje wieże w całej Polsce i umieszcza ich zdjęcia wraz z opisami na swojej stronie internetowej. Inne ciekawe strony internetowe to strona Zakładu Produkcji Wody "Zawada" i strona pisma "Nasze Zabrze Samorządowe".

PRZESZŁOŚĆ MIASTA I WODOCIĄGÓW

    W połowie XIX wieku w Zabrzu powstały liczne kopalnie, koksownie, huty, które do 1989 r. kształtowały tutejszy krajobraz. W trakcie rozwoju przemysłu zwiększało się zapotrzebowanie na wodę. Powstawały nowe ujęcia, a wraz z nimi nowe rurociągi i wieże ciśnień. - "Zapotrzebowanie na wodę było coraz większe. W niektórych dzielnicach zaczęło jej brakować. Na Zaborzu woda dostarczana była przez 2 godziny rano i 2 godziny wieczorem" - opowiada pani Amelia Nowacka-Kurek ze stacji uzdatniania wody.

    W 1908 r. w Zabrzu zużyto 1 297 107 m3 wody. Oprócz wody z wodociągów ludność korzystała nadal z innych źródeł. Z rzek i potoków pobierano 9 065 m3 wody, ze stawów 15 000 m3 i ze studni 29 000 m3. W 1904 r. zużycie wody wynosiło 2 1 litry na głowę w czasie jednej doby

    W XIX wieku dla celów spożywczych zaczęto przywozić do Zabrza wodę koleją w tendrach, tj. w pojemnikach w tylnej części parowozu bądź w wagonie przyczepionym wprost do parowozu. W ten sposób zaopatrywano miasto do 1892 roku.

    Z powodu epidemii cholery w Zagłębiu Dąbrowskim przyspieszono budowę rurociągu z Karbu do Zabrza; trwała ona cztery miesiące: od sierpnia do listopada 1892 r.

    W 1875 r. gminy Zabrza liczyły łącznie około 28 000 mieszkańców. W ciągu trzydziestu lat liczba mieszkańców wzrosła do 55 643 osób, a w 1915 r. osiągnęła 66 750 osób. Spowodowało to ogromny wzrost zapotrzebowania na wodę.

Zużycie wody na głowe w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym (1904-1908)
Miasto/powiat 1904 1905 1906 1907 1908
Miasto Bytom     102 83 84
dzielnica Czarny Las 38 36 30 32 35
Miasto Gliwice 60 65 73 73 72
Miasto Katowice 79 84 87 92 90
Miasto Chorzów 28 28 27 26 29
Powiat bytomski 23 26 28 29 30
Powiat katowicki 42 39 41 45 43
Powiat zabrzański 21 22 23 24 23

Wszystkie dane cytowane za: Eufrozyna Piątek, Zabytki techniki wodociągowej w województwie katowickim.

Część I - Zaopatrzenie w wodę Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Instytut Historii Architektury Sztuki i Techniki Politechniki Wrocławskiej, Wrocław 1990.

Na początku XX wieku w powiecie zabrzańskim zużycie wody było czterokrotnie mniejsze niż w Bytomiu czy Katowicach.

CZTERY SERCA

    Wieże wodociągowe były w organizmie miejskim jak serca. Podobnie jak serce krew, tak one tłoczyły wodę do mieszkań i zakładów miasta. Wodę, która niesie życie, i wodę, która oczyszcza. Wodę niezbędną w mieście pełnym kopalń, koksowni i hut. Wodę zamienianą w parę w licznych kotłach przemysłowych i parowozach. Przez dziesięciolecia biły te cztery serca, by podtrzymać życie rozwijającego się gwałtownie śląskiego miasta, pełnego ciężko pracujących ludzi i ich rodzin. Trudno było wyobrazić sobie, że nagle przestają działać. Miasto bez nich nie mogłoby żyć!

    Znaczenie wież nie kończyło się na zaopatrzeniu w wodę. Jakże piękne było ich wykonanie! Ich architektura była ciekawa i pełna fantazji, co sprawiało, że kreowały piękno miasta. Stały w wysokich punktach. Widoczne z daleka, z potężnymi kopułami na wysokości dwudziestu czy trzydziestu metrów, przez cały wiek opiekuńczo spoglądały na mieszkańców Zabrza. Były ich dumą!

SZLAKIEM ZABRZAŃSKICH WIEŻ

Zapraszamy teraz Czytelnika na krótką wycieczkę po Zabrzu, w czasie której będzie mógł dokładniej poznać nasze wieże.

WIEŻA PRZY UL. ZAMOYSKIEGO

wieza-1    Ruszamy ulicą Sienkiewicza wzdłuż starych kamienic. Droga pnie się nieco w górę, co jest charakterystyczne dla położenia wież wodociągowych. Wreszcie mijamy zakręt i naszym oczom ukazuje się wielka wieża, wydająca się być około dwa razy wyższa niż szeroka. W ciągu tygodnia miejsce to mija wielu uczniów III Liceum Ogólnokształcącego, dla których z pewnością oglądanie wieży przez okno stanowi ogromną atrakcję podczas niezmiernie długich lekcji matematyki czy fizyki. Trawiasty teren w cieniu wieży jest dla niektórych z nich ulubionym miejscem na piknik w południowych godzinach gorących majowych dni. To co, że w czasie lekcji? Bliskość szkoły zdradzają napisy najróżniejszej treści wymalowane pracowicie na murze, który otacza wieżę.

    W Zabrzu jest najbardziej znana, bo działała w wodociągach miejskich. Po II wojnie światowej w budynku wieży znajdowała się dyrekcja GZW. Co więcej, należy do jednych z najwyższych wież na Śląsku - ma 46 m. Wybudowano ją w latach 1907-09, a poświęcono 25 września 1909 roku.

    W jednym z artykułów przeczytaliśmy o ciekawym wydarzeniu związanym z tą właśnie wieżą: Trzy i pół miesiąca przed poświęceniem wieży przystąpiono do próbnego napełniania zbiornika. Okazało się, że dwa nity nie trzymają. Woda wypuszczona ze zbiornika znalazła ujście w starym, zapomnianym szybie i w nocy powstał lej o głębokości ponad 15 metrów. Pojawiła się plotka o groźbie zawalenia się wieży. Dowiedzieliśmy się nawet, że na jej budowę wydano 246,477 marek. Tworzona była według projektu architekta Augusta Kinda i królewskiego radcy budowlanego Friedricha Loose. Zbiornik wodny umieszczono na wysokości 28 m, a dojście do niego wymaga pokonania 135 schodów umieszczonych w szybie.

    Na dole mieściły się kiedyś mieszkania i biura. Ich okna widoczne są na zdjęciu. Rezerwuar wody o wysokości 7,20 m składa się z dwóch zbiorników o łącznej pojemności 2 tys. m?. Wieża dostarczała wodę do znacznej części Zabrza, Maciejowa, Sośnicy i warsztatów naprawy lokomotyw w Gliwicach.

    Położona jest w wysokim miejscu daleko od zabudowań, co sprawia, że już z daleka jest dobrze widoczna. Jako jedyna ma swojego prywatnego właściciela, który obecnie mieszka w Szwajcarii.

    Od niedawna jest symbolem miasta. Z wieżą wiązane były różne plany. Było wiele pomysłów jej wykorzystania, np. urządzenie w jej kopule kawiarni z widokiem na miasto. Duża powierzchnia użytkowa pozwala na stworzenie w zbiorniku nawet małej sali kinowej! W plany wykorzystania wieży zaangażował się swego czasu znany artysta Jan Sawka, mieszkający w Nowym Jorku. Ostatecznie wieża została sprzedana, a jej właściciel najwyraźniej nie chce z nią nic uczynić.

WIEŻA NA TERENIE ZAKŁADU "LINODRUT"

wieza-2    By zobaczyć kolejny interesujący nas obiekt, ruszyliśmy ulicą Sobieskiego. Stąd już było widać wieżę na terenie "Linodrutu". Zaczęliśmy się zbliżać, ale okazało się, że trzeba obejść cały zakład, żeby ujrzeć ją z bliska.

    Na jej temat znaleźliśmy niewiele informacji. Nieznana jest dokładna data jej powstania. Prawdopodobnie wybudowano ją w latach 1902-1907. Znajduje się na terenie zakładu "Linodrut" - dawnej fabryki lin wyciągowych i drutu, założonej przez Adolfa Deichsla. Nie jest już tak wysoka jak wieża na Zamoyskiego. Jej całkowita wysokość wynosi 32,50 m. Dariusz Walerjański w ten sposób opisuje konstrukcję wieży: "(...) zbudowana jest na rzucie wielokąta, o zwężającym się ku górze ceglanym trzonie z niewielkimi przyporami, której całość wieńczy na wysokości 22 m oktagonalny tamburyn (wieloboczna obudowa kopuły) wystający poza korpus wieży." Wszystkie powyżej opisane elementy budowy można zobaczyć na zdjęciu. Na szczycie umieszczono metalowy zbiornik na wodę o bardzo rzadko stosowanej półkolistej konstrukcji. Wieża otoczona jest kamienicami i zabudowaniami zakładu "Linodrut", co utrudnia dokładniejsze jej obejrzenie. Wejście na teren zakładu również nie jest możliwe. Niestety, podobnie jak wieża na terenie byłej huty "Zabrze", ma duże ubytki w dachu, co bardzo zagraża jej istnieniu. Najwyraźniej interesują się nią tylko ptaki, które w jej zbiorniku znalazły sobie dobre schronienie...

SZPITALNA WIEŻA CIŚNIEŃ

wieza-3    Długa i ruchliwa ulica 3 Maja jest pełna wysokich budynków. Idziemy w kierunku Szpitala Klinicznego nr 1. Sponad budynków wyłania się wysoka na 39 metrów wieża. Jej architektura jest nieco inna niż pozostałych trzech. Ciekawe jest to, że nie posiada rozszerzenia w kopule. Oznacza to, że jej pojemność pewnie nie była zbyt duża, tym bardziej, że mieści w sobie jeszcze komin. Jest wpisana do rejestru zabytków śląskich. Zbudowana została w 1904 r. według projektu architekta Arnolda Hartmanna z Berlina. W górnych partiach zdobiona jest elementami muru pruskiego w celu wzbogacenia bryły. Powstała w ramach rozbudowy szpitala w latach 1904-1905, kiedy to wybudowano kotłownię i maszynownię z wieżą ciśnień, centralą elektryczną, pralnią i kuchnią.

    Mimo iż wieża znajduje się w centrum miasta, nie zwraca na siebie uwagi. Żeby zobaczyć ją w całej krasie, trzeba wejść na teren szpitala, gdzie dokładnie można się jej przyjrzeć. Jako wieża kominowa jest wciąż czynna, jednak mało kto wie, że kiedyś działała jako wieża wodna. Z pewnością nie każdemu dobrze się kojarzy. Dla osób, które musiały ją oglądać ze szpitalnych okien, jej widok przywołuje wspomnienie bezsennych nocy i długich dni choroby. Dla innych jest elementem architektury miasta, który "istnieje od zawsze". My w każdym razie mamy nadzieję, że jeszcze długo będzie istnieć, bo jest bardzo piękna.

WIEŻA CIŚNIEŃ NA TERENIE HUTY "ZABRZE"

wieza-4    Gdy przejdziemy centrum miasta, skierujemy się w stronę Teatru Nowego i miniemy nowoczesne centrum handlowe "Platan", naszym oczom ukaże się krajobraz zupełnie inny od tego, w jakim przed chwilą się znajdowaliśmy. Najpierw natrafiamy na aleję platanów, dalej widzimy stare budynki dawnej huty "Zabrze". Niestety, wiele z nich zostało już zburzonych. Wśród nich znajduje się wysoka na około 25 m wieża ciśnień, najmniej architektonicznie poznana, najniższa i najstarsza z zabrzańskich wież. Co więcej, jest to najstarsza z wież znajdujących się na terenie województwa śląskiego. Wzniesiono ją w 1871 r. we wschodniej części zakładu, bezpośrednio przy drodze wewnątrzzakładowej.

    Tam nic nie ma - odpowiadają ludzie wysiadający z samochodów na parkingu hipermarketu "Platan". Niestety, niewielu ludzi tu trafia. Większość osób wybierająca ten kierunek dochodzi tylko do hipermarketu "Platan". A dalej? - Tam nic nie ma - odpowiadają. Niedługo rzeczywiście w tym miejscu może już nic nie będzie.

    Jedyną osobą, którą spotkaliśmy, fotografując wieżę, była staruszka przechadzająca się tam i z powrotem wzdłuż ruin budynków huty. Panuje tu niesamowity klimat. Ledwo minęliśmy dziesiątki sklepów i kawiarenek, miejsc zatłoczonych i tętniących życiem, ledwo oderwaliśmy oczy od świecących napisów i jaskrawych plakatów, a nagle stoimy w miejscu, do którego nie dotarł ani jeden pasażer żadnego z kilkuset samochodów stojących na parkingu dwieście metrów za wieżą.

    Przy projektowaniu tej wieży prawdopodobnie nie brał udziału żaden architekt. Wewnątrz do niedawna znajdowały się instalacje wodno-kanalizacyjne. Dziś istnienie wieży jest bardzo zagrożone. W dachu widoczne są wielkie ubytki. Woda dostaje się do środka wieży, niszcząc to, co jeszcze się w niej znajduje cennego. Zamurowane zostało już wejście oraz dolne otwory okienne. Zabroniono wchodzić do środka, ponieważ budowla może się zawalić. Jedyną rzeczą, jaką zrobiono w związku z wieżą w ostatnim czasie, jest namalowanie napisu "Grozi zawaleniem!". Prawdopodobnie nie uda się uchronić jej przed likwidacją, tak jak większości budynków, które znajdowały się wokół niej.

    Nie wiadomo, jak długo będzie jeszcze stała. Wieża, która niegdyś spełniała tak ważną funkcję dla huty, teraz walczy o przetrwanie. Napis "Grozi zawaleniem" nie pomoże jej przetrwać. Wieża czeka na gospodarza...

PIĄTE SERCE?

    W trakcie naszych poszukiwań odkryliśmy, że w Zabrzu istniała jeszcze jedna wieża. Wybudowana na Zaborzu w latach 1898 - 1899 r. kosztem 133 tys. marek, była sfinansowana przez państwo. Miała ogromny zbiornik - 4 000 m3! Wieża w ciągu dnia używana była do wytwarzania pary i do innych celów technologicznych. Nocny zapas wody wystarczał na dzienne pokrycie potrzeb KWK "Królowa Luiza"! Była niższa od wieży na Zamoyskiego, wsparta na promieniście ustawionych słupach, z mieszkalno-biurową częścią w przyziemiu. Niestety, nigdzie nie znaleźliśmy wzmianek o przyczynach jej likwidacji. Najprawdopodobniej wieża nie przetrwała wojny.

    W latach siedemdziesiątych zburzona została również wieża wodna w Zabrzu Makoszowach, która służyła do zasilania parowozów ciągnących składy na odcinku Gliwice - Katowice Ligota i Makoszowy - Rybnik - Racibórz.

ZABYTKOWA STACJA WODOCIĄGOWA "ZAWADA"

    Od samego początku zastanawiało nas, jak woda dostawała się do wież. Przeczytaliśmy o ważnej roli zakładu produkcji wody "Zawada" w Karchowicach. Przypomniał się nam dużych rozmiarów ceglany budynek, podziwiany przez nas podczas letnich wycieczek rowerowych na trasie z Pyskowic do Rokitnicy.

    Ponieważ stacja jest udostępniona do zwiedzania, postanowiliśmy się tam wybrać. Rzeczywistość przeszła nasze wyobrażenia. Zwiedzanie stacji okazało się chyba najciekawszym etapem naszego zdobywania wiedzy o wodociągach. W jednej dużej hali zobaczyliśmy obraz ciągu przemian technicznych w okresie dziewiętnastowiecznej rewolucji przemysłowej.

    Od ilości urządzeń dostajemy zawrotu głowy. Olbrzymie rozmiary silników i ich dobry stan techniczny pozwalają przenieść się do epoki pary.

zawada-1

    Niemal wszystkie urządzenia wyposażenia ruchu parowego w stacji pomp utrzymane zostały na swych dawnych stanowiskach pracy. Pompy napędzane silnikami parowymi działały tam do 1967 r. Potem zainstalowano pompy napędzane elektrycznie. W porównaniu z nimi silniki parowe są ogromnej wielkości - niemal każdy z nich ma około 10 metrów długości! Z czarnych kopuł wystają lśniące tłoki, nad którymi obracały się wielkie koła zamachowe. Opatrzone tabliczkami w języku niemieckim pobudzają wyobraźnię, pozwalają przenieść się myślami do epoki maszyn parowych.

    Przy wejściu widzimy parowy agregat pompowy z 1925 r. o wydajności 11,2 m3/min. Dalej turbozespół parowy Borsiga o wydajności 40m3/min, a z drugiej strony sprężarkę parową o wydajności 3 000 m3/h. Od ilości urządzeń dostajemy zawrotu głowy. Sprawiają wrażenie ogromnych zabawek! Są wyczyszczone i pomalowane. Różnokolorowe zawory wyglądają jak bombki na choinkę.

    Pan Trzęsicki - dyrektor stacji - oprowadził nas po sali muzealnej. Znajdują się tu stare dokumenty i mapy, XIX-wieczne urządzenia, wśród których uwagę przykuwa mechaniczny kalkulator! Zapytaliśmy, jak doszło do przekształcenia działającej do dziś stacji wodnej w zabytkowy obiekt przemysłowy. Pan Trzęsicki opowiedział nam, jak pracownicy stacji, własnoręcznie, drobnym papierem ściernym czyścili maszyny, jak zbierali dokumenty i urządzenia. Była to więc inicjatywa ludzi "Zawady". Dzięki statusowi zabytku stacja zwolniona jest z podatku.

    Głębokość studni odwierconych w "Zawadzie" sięga dwustu metrów. Stąd woda dla Zabrza płynęła w kierunku Wieszowej rurociągiem o średnicy 600 mm, z którego odchodziło odgałęzienie o średnicy 500 mm do Mikulczyc, a stamtąd rurociągiem 400 mm do Zabrza. Ciśnienie wody w rurociągu wynosiło od 12 do 15 atmosfer. W 1905 r. z trzech otworów otrzymywano w zakładzie wodnym "Zawada" następujące ilości wody:

   Razem 9,5 m3/min

zawada-3

    Niesamowita była konstrukcja rur wodociągowych - rura w płaszczu z wydrążonego pnia drzewa - wytwarzanych w XIX w. Ich wykonanie musiało być bardzo pracochłonne!

zawada-2

    Gdy chcemy opłacić naszego przewodnika, okazuje się, że nie tylko nie bierze od nas pieniędzy, ale wyposaża nas w piękne broszury "Zakład produkcji wody Zawada w epoce ruchu parowego".

    "Szkoda, że tak mało jest zwiedzających. Nawet wycieczki szkolne nie przychodzą zwiedzać stacji." - z żalem opowiada nam pan Trzęsicki przed wyjściem. Obiecaliśmy rozreklamować stację. Gorąco zachęcamy Czytelnika do jej zwiedzenia. Najlepiej zaplanować to jako wycieczkę rowerową. Rowerem do Karchowic dotrzeć można sympatycznymi drogami ze wszystkich pobliskich miast: Pyskowic, Gliwic, Zabrza, Bytomia i Tarnowskich Gór. Najpierw jednak trzeba umówić się z kierownikiem na jej zwiedzanie (telefon do stacji: 233 -78 - 34 ). My zamierzamy zawitać tam jeszcze nieraz.

NIEPEWNA PRZYSZŁOŚĆ WIEŻ

    Wieże wodne na Śląsku zastąpione zostały później hydroforniami - zbiornikami terenowymi o większej pojemności. W latach siedemdziesiątych na stałe wycofano je z użytku.

    Nie dlatego, że źle działały, nie dlatego, że nie wystarczały miastu, lecz dlatego, że wyszły z mody" - opowiada pani Amelia Nowacka-Kurek ze Stacji Uzdatniania Wody przy ulicy Leśnej. - "A przecież na całym świecie wieże wodne to obiekty bardzo cenione. Wieża stoi w centrum miasta, a każdy, kto przejeżdża autostradą, widzi ją i wymalowaną na niej nazwę miasta, od razu wiadomo, co to za miasto, a poza tym dokłada się wszelkich starań, by dobrze wyglądała"- na twarzy pani Amelii widać zachwyt, ale i smutek, że w Polsce nie dzieje się podobnie.

    Wieże wodne mają duże znaczenie w wielu miastach europejskich, a w ich wykorzystywaniu przodują Niemcy. Często tworzy się w nich domy mieszkalne. Służą jako kawiarnie, muzea czy obiekty sakralne. Jak się dowiedzieliśmy, w Konstanz wieża wodna funkcjonuje jako hotel młodzieżowy, który ma ponad 200 łóżek i w sezonie przyjmuje 33 000 gości.

wieza-5    W opracowaniu Agnieszki Gryglewskiej "Zabytki techniki wodociągowej w województwie katowickim" znajdujemy wiele innych przykładów adaptacji wież do współczesnych celów. Pani Gryglewska podaje jednak zasady, które powinny być przestrzegane: "Jedyną możliwością zachowania zabytków techniki jest aktywna ochrona przez włączenie ich w obieg współczesnego życia, która zapewni im środki i motywacje ochrony. (...) Przystosowanie wież wodnych do współczesnych wymagań powinno się odbyć przy zachowaniu ich podstawowych walorów: bryły, jej detalu i tworzywa."

    Adaptacje wież w Polsce pozostają niestety w sferze planów i wprawek studentów architektury. Na stronie gazety "Nasze Zabrze Samorządowe" znalazły się projekty adaptacji wieży przy ul. Zamoyskiego autorstwa studentów Politechniki Śląskiej. Obok przedstawiamy zdjęcie jednego z projektów, który spotkał się z negatywną opinią architekta - pani Lucyny Olpinskiej-Kollotzek z Monachium: "Mam nadzieję, że ta praca dyplomowa młodych adeptów sztuki architektonicznej pozostanie sztuką dla sztuki. Nie należy powtarzać grzechów przeszłości, niszcząc zabytki architektury przemysłowej Europy."

    Na szczęście coraz więcej osób zaczyna się interesować zabytkami techniki przemysłowej. We wrześniu została wydana bezpłatna gazeta "Zabrze - miasto zabytków przemysłowych". Również Zabrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami zaangażowało się w ochronę wież wodnych.

    "Cztery serca" nadal potrzebne są Zabrzu, by ich kopuły ozdabiały miejski krajobraz. By w ich wnętrzach do późnych wieczornych godzin mocnym pulsem tętniło życie... Ocalmy je od zapomnienia!

Uczniowie klasy III Gimnazjum nr 2 w Zabrzu:
Jerzy Jasionek i Maciej Matuszewski
opiekun Maria Warzecha
zdjęcia autorów

Opracowując nasz projekt, korzystaliśmy z poniższych źródeł:

 
  1. Eufrozyna Piątek, Zabytki techniki wodociągowej w województwie katowickim. Część I - Zaopatrzenie w wodę Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Instytut Historii Architektury Sztuki i Techniki Politechniki Wrocławskiej, Wrocław 1990; Część II - Historia i propozycje ochrony. Wieże wodne. Instytut Historii Architektury Sztuki i Techniki Politechniki Wrocławskiej, Wrocław 1990.
  2. Agnieszka Gryglewska, Zabytki techniki wodociągowej w województwie katowickim.
  3. Miron Urbaniak, Zakład Produkcji Wody "Zawada" w epoce ruchu parowego.
  4. "Zabrze - miasto turystyki przemysłowej", 10.09.2004.
  5. "Nasze Zabrze Samorządowe" , 6/2000, 10/2000, 1/2001, 1/2004, 5/2004.
  6. Strony internetowe: http://karchowice.w.interia.pl, http://www.um.zabrze.pl, http://www.wieze.republika.pl

    Po raz kolejny na naszych łamach prezentujemy opracowanie wykonane przez krajoznawców bardzo młodych wiekiem. Ich praca przedstawiona w Ogólnopolskim Konkursie Krajoznawczym "Poznajemy Ojcowiznę" w edycji 2005, zdobyła 1 miejsce w województwie śląskim oraz nagrodę Komisji Opieki nad Zabytkami Zarządu Głównego PTTK na szczeblu ogólnopolskim. Tak uczniom, jak i ich opiekunce - instruktorowi krajoznawstwa - Marii Warzecha gratulujemy!