Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies.

Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Ludwik Konarzewski Senior

    2 października 2018 r. minęła 64. rocznica śmierci – nieco zapomnianego już – wybitnego artysty malarza i rzeźbiarza Ludwika Konarzewskiego seniora, założyciela rodu artystów istebniańskich. Stał się animatorem życia kulturalnego nie tylko na Śląsku Cieszyńskim. Zapoczątkowana przez niego działalność – kontynuowana przez uczniów – wywiera do dnia dzisiejszego ogromny wpływ na poziom sztuki plastycznej na Górnym Śląsku. Warto więc, choć w skrócie, przypomnieć tę postać.


    Ludwik Konarzewski senior urodził się 18 lipca 1885 r. w Wilanowie pod Warszawą. Jego dziadek (prawdopodobnie także Ludwik) Gołaszewski zginął w powstaniu styczniowym. Rodzina, po upadku powstania obawiając się poważnych represji władz rosyjskich, zmieniła nazwisko Gołaszewski na Konarzewski – należące do spokrewnionej rodziny. Ojciec Ludwika - Stanisław (1855-1933), po stracie swego ojca, jako dziewięcioletnie dziecko został przygarnięty przez rodzinę Potockich, władającą wówczas pałacem wilanowskim. Kształcił się w warszawskim Instytucie Muzycznym (późniejszym Konserwatorium) i pozostał u Potockich jako kapelmistrz i organista w miejscowym kościele. Także komponował, m.in. pieśni do tekstów patriotycznych, jednak nie zachowało się ich wiele. W 1884 r. ożenił się z Anną z Malinowskich, z którą miał syna Ludwika i córkę Marię (zmarła w dzieciństwie). Około 1895 r. umarła matka Ludwika i odtąd był on pod opieką babki Kamili Konarzewskiej (Gołaszewskiej) z domu Majorowskiej. To babka – pamiętająca jeszcze czasy powstania – wpływała na kształtowanie się psychiki i rozwój duchowy Ludwika. Znalazło to oddźwięk w tworzonych późniejszych alegoriach patriotyczno-religijnych.
    Młody Ludwik wykazywał duże zainteresowanie muzyką; niejednokrotnie, zwłaszcza w czasie wakacji, zastępował ojca jako organista. Jednak od młodości interesował go także, a nawet przede wszystkim, wystrój kościołów. Te zainteresowania przeważyły i w 1902 rozpoczął naukę w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie, ucząc się malarstwa.
    W 1905 r. uczestniczył w manifestacjach przeciw caratowi. Rodzina obawiając się represji i wywiezienia na Sybir wykorzystała znajomość z Leonem Wyczółkowskim, który w 1895 r. przeniósł się z Warszawy do Krakowa i zdobyła jego protekcję, w wyniku której  Ludwik został przyjęty do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, kierowanej przez Juliana Fałata. Ojciec Ludwika po opuszczeniu Warszawy przez syna, osamotniony po wcześniejszej śmierci żony i córki Marii, przeniósł się z Wilanowa do Kamieńczyka nad Bugiem, gdzie podjął pracę jako organista w nowym kościele.
    W Krakowie Ludwik zaprzyjaźnił się z Janem Wałachem z Istebnej – Andziołówki. Po studiach w Krakowie razem wyjechali do Paryża do Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych. Uzupełnieniem edukacji była dalsza nauka w Wiedniu, a także podróże artystyczne po Europie (Neapol, Rzym, Praga, Norymberga i Monachium). Studiując za granicą zapoznał się z awangardowymi wówczas kierunkami w sztuce: kubizmem, ekspresjonizmem i innymi pokrewnymi zjawiskami. Nie wywarły jednak większego wpływu na jego twórczość.
    Przyjaźniąc się z Wałachem nie przypuszczał zapewne, że więzy przyjaźni   przekształcą się z czasem w więzy rodzinne. Wałach w 1912 r. zaprosił przyjaciela do Istebnej na swój ślub z Teresą Liboską w Wiśle, jako drużbę w parze z Jadwigą, siostrą pana młodego. Od tego czasu Ludwik coraz częściej odwiedzał Wałachów. Coraz częstsze kontakty z Istebną i rodziną Wałachów zaowocowały w 1914 r. ślubem Ludwika z Jadwigą Wałachówną. Uroczystość weselna utrzymana była w tradycji młodopolskiej – barwny korowód w strojach ludowych, z młodą parą na czele, przeszedł pieszo od kościoła do góralskiej karczmy na Andziołówce.

konarzewscy1
Autoportret i portret żony – Jadwigi, foto Leon Kopernik


    Zaraz po ślubie małżonkowie udali się – jak się okazało tuż przed wybuchem I wojny światowej – w podróż poślubną do ojca Stanisława Konarzewskiego, do wspomnianego już Kamieńczyka w Królestwie Kongresowym. Była to bardzo długa, bo sześcioletnia podróż poślubna, naszpikowana wieloma sytuacjami nie przewidywanymi w tego typu podróżach, bowiem w Kamieńczyku młodych małżonków zastał wybuch wojny. Ludwik jako człowiek, który w podejrzanych okolicznościach opuścił zabór rosyjski (w 1905 r.) i w niewiadomy sposób przekroczył granicę rosyjsko-austriacką, oraz Jadwiga, jako obywatelka wrogiego cesarstwa austro-węgierskiego, zostali natychmiast internowani przez władze carskie i zesłani w głąb imperium do Graczówki, wsi położonej pomiędzy Orenburgiem a Samarą (Kujbyszew w l. 1935-1991). Najbliższym miastem był odległy o około 250 km Buzułuk1 u podnóża Uralu. W Graczówce mieszkało około 15 rodzin polskich i litewskich wygnańców.
    Małżonkowie przybyli do tej miejscowości latem 1915 r. Oboje poświęcili się działalności dydaktycznej, kulturalnej i społecznej. Ludwik prowadząc naukę rysunków przy okazji uczył dzieci historii i języka polskiego. Jadwiga uczyła nie tylko haftu, ale równocześnie polskich pieśni patriotycznych i religijnych. Oboje kultywowali zwyczaje narodowe. Ludwik urządzał kilka razy w roku odczyty na tematy historyczne i narodowe. Okres ten był początkiem zamiłowania do pracy wychowawczo-dydaktycznej rozwiniętej po powrocie do kraju w Istebnej, a po 1945 r. w Rydułtowach.
    Około 1917 r. zmarł – w wyniku trudnych warunków bytowania i słabej opieki medycznej – pierwszy syn Stanisław, tam urodzony. Po jego śmierci w wyniku zamieszek rewolucyjnych i epidemii tyfusu plamistego wyjechali do Buzułuku, gdzie nadal działali na rzecz wygnańców. Ludwik dokumentował w obrazach życie miasta, jego drewnianą architekturę, mieszkańców i sceny uliczne. Pod wpływem sztuki wschodnio-chrześcijańskiej, z jaką się tam zetknął, powstawały wizerunki świętych przypominające ikony. Za płótno do niektórych obrazów służyły worki do przechowywania zboża, mąki itp.
    Z okresu pobytu w Graczówce i Buzułuku pochodzą pełne melancholii i tęsknoty portrety żony, krajobrazy alegoryczne oraz kompozycje narodowo-religijne. W 1918 r. wysłał wiele obrazów na wystawę zbiorową do Moskwy – niestety ślad po nich zaginął.
    Kres pobytowi na Syberii położyły nie tylko niepokoje po rewolucji październikowej, ale i kolejna epidemia tyfusu plamistego. Z końcem 1919 r. wyjechali do Odessy, a stamtąd po kilku miesiącach, na początku 1920 r. z pomocą miejscowych Polaków przez tzw. „zieloną granicę” udało im się dotrzeć do Lwowa, do niepodległej już Polski.
    Wracając do kraju Konarzewscy przywieźli zaledwie kilkadziesiąt obrazów, w tym portret Jadwigi z synem Ludwikiem juniorem, urodzonym w Buzułuku wiosną 1918 r., który można oglądać w galerii rodzinnej Konarzewskich na Andziołówce.
    Po odbyciu krótkiej kwarantanny we Lwowie, Konarzewscy udali się do Lublina w poszukiwaniu pracy. Tam Ludwik założył klub plastyków „Klon” oraz nauczał w szkole. Potem około miesiąca przebywali w Warszawie. Napięta sytuacja militarna latem 1920 r., a także tęsknota Jadwigi za rodzinnymi stronami, skłoniła ich do wyjazdu na południe i przybycia do Ustronia.
    W Ustroniu nie mieli jednak własnego lokum – wyjeżdżając w podróż poślubną nie zdążyli kupić ani wynająć żadnego domu czy mieszkania. Zamieszkali więc w obiekcie przylegającym do tzw. Czytelni2. Tu urodził się drugi (właściwie trzeci) syn, który otrzymał imię zmarłego w Rosji pierworodnego syna – Stanisław. Ludwik od razu przystąpił do założenia i prowadzenia szkoły rzeźby i malarstwa dla młodych adeptów sztuki. Po zbudowaniu w 1924 r. nowej sali dla Czytelni Konarzewski, w dowód wdzięczności za „przygarnięcie”, namalował obraz-kurtynę, alegorię podziału Śląska Cieszyńskiego. Obraz o wymiarach 3,70x4,50 m – malowany był krótko po wojnie czesko-polskiej3
    Kompozycja4 ukazuje po lewej kominy Zagłębia Karwińsko-Ostrawskiego, następnie rzekę Olzę rozdzielająca Śląsk Cieszyński na dwie części, z górującą nad nią wieżą zamku Piastów w Cieszynie, po prawej stronie tańczące dziewczęta na tle wsi cieszyńskiej z kościołem. Pierwszoplanową część obrazu zajmują cztery postacie ukazane w strojach regionalnych. Na występie skalnym góral – trzymający biały sztandar z Matką Boską Częstochowską oraz pochodnię – symbolizuje przynależność regionu do Rzeczpospolitej. Po lewej stronie góralka zapatrzona jest ze smutkiem na drugą stronę Olzy w ziemię odebraną Polsce. Z prawej strony góral przygrywa bawiącej się, radosnej grupie żyjącej w Polsce. Starszy góral – w środku – grający na kobzie też patrzy na część Śląska Cieszyńskiego pozostającą w Polsce.

konarzewscy2
Kurtyna ustrońska, foto Leon Kopernik


    W Ustroniu często bywał ks. Emanuel Grim5 – proboszcz z Istebnej. To on i żona Jadwiga, tęskniąca za rodzinnymi stronami, namówili artystę do osiedlenia się w Istebnej. Latem 1922 r. Konarzewscy kupili ziemię pod budowę domu i pracowni na Andziołówce, na której w latach 1923-32 powstał cały kompleks budynków zwany – od rosnących wiekowych drzew – Bucznikiem, obejmujący: kaplicę NMP Królowej Korony Polskiej (1923), wzniesioną jako wotum za ocalenie na Sybirze i szczęśliwy powrót z wygnania w Rosji oraz dom mieszkalny wraz z pracownią, domek dla ojca artysty (który z Kamieńczyka przeprowadził się tutaj), pensjonat dla gości (1926), obiekt przeznaczony na muzeum, a także nieformalną szkołę artystyczną dla biednej, ale uzdolnionej młodzieży (1932). Z tych obiektów do dzisiaj istnieje tylko w niezmienionej formie kaplica z większością oryginalnego wystroju.

konarzewscy3
Bucznik ok. 1935 Obraz św. Stanisława oraz pozostałe elementy przygotowane do transportu do Gierałtowic, https://fotopolska.eu/.../b40254,Pracownia_i_Galeria_Rodziny_Konarzewskich_.html

konarzewscy4
Nie istniejące już budynki domu i pensjonatu na Buczniku. Z prawej – zachowana do dziś kaplica


    Do czasu ukończenia budynku szkoły na Buczniku prowadził nadal zajęcia z młodzieżą w Ustroniu. Przeciętnie z nauki korzystało około 20 uczniów z Istebnej, Jaworzynki, Koniakowa i innych przyległych wsi. W pracy tej pomagała mu żona Jadwiga. Ludwik uczył rzeźby i malarstwa, a Jadwiga nauczała tkactwa artystycznego oraz koronkarstwa. Konarzewscy za naukę nie pobierali opłat, wręcz odwrotnie dawali pracę, utrzymanie, odzież i zarobek. Nauka obejmowała bowiem nie tylko teorię, ale i praktyczną obróbkę drewna, rzeźbę, rysunek oraz malarstwo. W pracowni tej pod kierunkiem Mistrza wykonywano prace wchodzące w zakres zleceń z parafii (ołtarze, rzeźby, stacje Drogi Krzyżowej), malowano obrazy, a także polichromie w kościołach. Część prac zlecanych (obrazy, mniejsze rzeźby) wykonywano na miejscu w Istebnej, część zamówień z konieczności w terenie w miejscu powstawania. Do ważniejszych prac tego rodzaju należały prace w kościołach w: Istebnej, Gierałtowicach, Józefowie nad Wisłą (lubelskie), Rybniku, Katowicach Józefowcu, Białymstoku.

konarzewscy5
Pracownia Ludwika Konarzewskiego „pod chmurką”, wykonująca rzeźby do kościoła w Gierałtowicach. Uczniowie realizują zalecenia Mistrza (w środku) stojącego wraz z Synem Ludwikiem juniorem (z lewej, w skórzanym płaszczu) i prawdopodobnie z synem Stanisławem (z prawej, niższy na tle figury świętego). Rozpoznania osób dokonała pani Iwona Konarzewska – wnuczka Ludwika seniora. Zdjęcie śp. Kazimierza Stachury z opracowania wydanego z okazji 470 lat kościoła drewnianego i 70 lat kościoła obecnego w Gierałtowicach.


    Jadwiga – żona Ludwika – jeszcze jako młoda dziewczyna wraz z siostrami uczyła się od matki „heklowania” koronek. Zachwyciła się tymi wyrobami, które spotkała gdzieś na targu i jeszcze przed ślubem wykonywała koronki bardziej zaawansowane warsztatowo od dotychczas wytwarzanych w rejonie Istebnej. Niestety zmarła dość młodo, a przyczynił się do tego przymusowy pobyt w Rosji, gdzie nabawiła się gruźlicy. Jej siostra, z którą razem „po nowemu” robiły koronki, po zamążpójściu przeniosła się do Koniakowa i tam dalej kontynuowała to zajęcie. Od niej nauczyła się pani Gwarkowa i inne góralki, które „heklując” rozsławiły koronkę koniakowską w świadomości społecznej, zwłaszcza po II wojnie światowej. Można więc powiedzieć, że koronka koniakowska w obecnej formie, bardziej nowoczesnej, została zapoczątkowana przez Jadwigę Konarzewską.
    Ludwik Konarzewski decydując się na zbudowanie pensjonatu dla gości, marzył o przekształceniu Istebnej w prężny ośrodek kulturalno-letniskowy, na kształt pobliskiej Wisły, a nawet Zakopanego. Krótki okres czasu od zbudowania pensjonatu do wybuchu wojny nie mógł w pełni uwieńczyć tego starania. Jednak udało się wprowadzić do Istebnej dość intensywne życie towarzyskie poprzez ściągnięcie takich indywidualności jak: Julian Fałat, Zofia Kossak-Szczucka, dr Ludwik Hirszfeld6 , Feliks Nowowiejski, Gustaw Morcinek, Wojciech Korfanty, Stanisław Ligoń, Stanisław Niewiadomski7 , syn Adama Mickiewicza – Władysław i inni. Konarzewski wykorzystywał pobyt do ich portretowania, ale portretował także miejscowych górali.
    Lata 1932-1933 to okres trudny dla Ludwika. W 1932 r. po 18 latach małżeństwa w wieku 39 lat zmarła żona Jadwiga, wycieńczona chorobą. Wcześniej w wieku dziecięcym zmarł kolejny syn Kazimierz. Rok później zmarł ojciec Stanisław (spoczął na cmentarzu istebniańskim). Ludwik  senior pozostał z czwórką małych dzieci: Ludwikiem juniorem (ur. 1918 r.), Stanisławem II (ur. 1920 r.), Marią (ur. 1924 r.) i Jadwigą (ur. w 1926 r.). W tym czasie Ludwik pracował nad dębowym ołtarzem „Nawrócenie św. Huberta” zamówionym przez leśników polskich do kaplicy prezydenckiej w Spale, zbudowanej w 1923 r. Ołtarz poświęcony w 1933 r. nadal istnieje.
    Ludwika, jak wcześniej wspomniano, szczególnie interesowała praca nad wystrojem kościołów. W roku 1929 rozbudowano istniejący kościół w Istebnej. Na prośbę ks. Emanuela Grima szwagrowie – Jan Wałach i Ludwik Konarzewski – dokonali wspólnie nowego wystroju wnętrza świątyni. Ludwik wykonał praktycznie wszystkie rzeźby, w tym ołtarz główny (ale obraz Dobrego Pasterza namalował Jan Wałach), ambonę, chrzcielnicę, balaski i inne. Wykonaniem polichromii wg projektu Wałacha podzielili się.

konarzewscy6
Ołtarz główny kościoła Dobrego Pasterza w Istebnej, foto Leon Kopernik


Obecny wystrój kościoła uzupełnili – po II wojnie światowej – Ludwik Konarzewski junior oraz Maria Konarzewska-Wszołek specjalizująca się w ceramice artystycznej, a także Stanisław Konarzewski – architekt, którego pomysłem są oryginalne zamknięte oprawy oświetleniowe, lamp sufitowych w formie tzw. oboniek8 .  
    Po realizacji prac w swoim parafialnym kościele Ludwik senior podjął się wykonania, między innymi: polichromii, ołtarzy, ambony, chrzcielnicy i obrazów do kościoła w Gierałtowicach (1933-1935); ołtarza bocznego do kaplicy oo. Misjonarzy (1934) oraz polichromii i ołtarza głównego w kościele Matki Boskiej Bolesnej (1935) w Rybniku; polichromii w Bukowie (1936); ołtarza głównego w Kobiórze (1936); polichromii w Golejowie i Raszczycach (1937); ołtarzy głównych w Chwałęcicach i Bukowcu na Zaolziu (1938); ołtarzy w katowickich kościołach na Józefowcu i oo. Misjonarzy Oblatów (1939).  
    Po wybuchu II wojny światowej Ludwik Konarzewski z czworgiem dzieci opuścił Istebną udając się do Kamienia pod Krakowem, stamtąd do Krakowa a następnie do Krasnobrodu. Jednak po agresji Rosji Radzieckiej, znając sposób traktowania Polaków z czasów lat 20., bardziej obawiał się Rosjan niż Niemców i z końcem września 1939 r. powrócili do Krakowa i zatrzymali się na stancji syna Ludwika, który rok wcześniej rozpoczął studia na ASP. W 1940 r. podjęli nieudaną próbę ucieczki na Węgry.

konarzewscy7
Kaplica w kościele Dobrego Pasterza w Istebnej z polichromią Ludwika Konarzewskiego juniora, foto Leon Kopernik


    Już 8 października 1939 r. Górny Śląsk, w tym Śląsk Cieszyński wraz z Istebną został włączony do Rzeszy Niemieckiej. Pozostanie w Krakowie spowodowane było także negatywnym stosunkiem do przymusowego podpisania volkslisty przez ludność terenów włączonych do Rzeszy. Dlatego pozostali w Generalnym Gubernatorstwie do stycznia 1945 r. W tym czasie wykonał, m.in. polichromie i witraże w kościołach w Kamieniu i Łętkowicach. W samym Krakowie przeprowadził restaurację fresku w refektarzu oraz wykonał witraż w kościele Bożego Ciała. Malował też obrazy dla klasztorów.
    W Istebnej pozostał dom wraz z całym kompleksem na Buczniku. Ludwik senior jako człowiek wrażliwy na piękno gromadził różnego rodzaju przedmioty, wyroby artystyczne, stroje ludowe i szlacheckie, księgozbiory i założył przy swoim domu i pracowni w Istebnej coś w rodzaju muzeum. Zostawił zbiory dzieł sztuki liczące około 1500 eksponatów, bibliotekę z ponad 5000 tomów, wśród nich ponad 100 starodruków i kilka inkunabułów. Zbiory te miały być początkiem placówki polskiej kultury – stanowiły łakomy kąsek.
    Kiedy artysta w czerwcu 1945 r. wrócił do Istebnej z obiektów na Buczniku zastał tylko kaplicę wotywną, która ocalała na skutek wielu interwencji ks. Franciszka Woźnicy, pracującego w czasie wojny w kurii biskupiej w Katowicach. Z majątku szacowanego przed wojną na 750 000 zł nie zostało praktycznie nic. Jak doszło do rozgrabienia zbiorów, a następnie – na polecenie władz niemieckich – do rozbiórki domów, nie wiadomo. Wg szczątkowych informacji uzyskiwanych przez rodzinę nie było to tylko działanie okupanta. W paru sąsiednich domach znaleziono przechowywane tam skromne resztki zbiorów (ze sztuki sakralnej – kilkanaście eksponatów, kilkadziesiąt obrazów, parę sztuk wytworów rzemiosła ludowego, z książek kilka starodruków). Stanowi to podstawę dzisiejszych zbiorów rodzinnych.
    Z uwagi na brak mieszkania w 1945 r. artysta wystarał się o pracownię w Katowicach, przy której w 1946 r. zamieszkał9. Do tego czasu zatrzymywał się u krewnych, przyjaciół, znajomych. Jeszcze w 1945 r. pan Antoni Grabiec – jeden ze znajomych, u którego się zatrzymywał (czasami na dłużej) zachęcił go do przyjazdu do Rydułtów. Efektem tego była inauguracja w Barbórkę 1945 r. Kursu Rzeźby w Węglu. Początkowo „instytucja” działała jako prywatna, od 1947 r. pod opieką ówczesnego Rybnickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego, a od roku 1949 jako Państwowe Ognisko Kultury Plastycznej, finansowane przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Była to pierwsza w Polsce i prawdopodobnie jedyna na świecie szkoła rzeźby w węglu. Początkowo kurs stanowił rodzaj kółka pasjonatów sztuki, wywodzących się głównie ze środowiska górniczego – z czasem jednak zmienił się wyraźnie skład uczestników, wśród których obecnie dominuje młodzież szkolna. Rozszerzając z każdym rokiem zakres przedmiotów nauczania (na malarstwo, ceramikę, grafikę i inne kierunki plastyczne) placówka staje się znana.
    Nauka w Ognisku trwała trzy lata, a pracę z młodymi twórcami oprócz Ludwika-seniora i Ludwika-juniora prowadzili również: córka Ludwika seniora – Maria Konarzewska-Wszołek zajmująca się ceramiką i żona Ludwika juniora – Joanna. Po śmierci Ludwika seniora, w 1954 r. dyrektorem ogniska został jego syn, który kierował nim do 1976 r.
    Placówka ta funkcjonuje nadal, choć miewa okresy wzlotów i upadków. Obecne Państwowe Ognisko Plastyczne im. Ludwika Konarzewskiego seniora w Rydułtowach jest jedyną na Górnym Śląsku i prawdopodobnie jedyną w Polsce placówką szkolącą plastyków w technice emalii artystycznej. Ognisko jest dostępne dla wszystkich bez ograniczania wieku. W zajęciach uczestniczy rocznie około 150 osób z różnych miast regionu – m.in. Rybnika, Wodzisławia, Jastrzębia, a nawet tak odległych, jak Gliwice czy miejscowości ze Śląska Cieszyńskiego!  

konarzewscy8
    Od 1945 r. placówka ta przygotowała wielu wychowanków, którzy ukończyli wyższe uczelnie artystyczne. Należą do nich między innymi: Krystian Burda, Adolf Ryszka, Erwin Jeż, Jan Twardowski, Justyna Reclik oraz najbardziej znany Zygmunt Brachmański10 - filar śląskiej rzeźby, o ogromnym dorobku artystycznym, pokorze i pracowitości.
    W związku z podjętym zadaniem w Rydułtowach Ludwik senior był zapraszany do wykonania różnych prac w okolicznych kościołach. Latem, zwłaszcza w okresie wakacji, przenosił się jednak do Istebnej, gdzie w 1948 r. ukończono nowy, prowizoryczny dom11. Tutaj ponownie podjął się wskrzeszenia warsztatów i szkoły plastycznej. Pomagał mu w tym syn Ludwik junior, a później i synowa Joanna. Wspólnie wystawili drewniany budynek mieszczący pracownię rzeźby, malarstwa i ceramiki, której nauczała córka Maria12. Szkoła ta ukształtowała prawie całe pokolenie miejscowych twórców ludowych i sporo plastyków zawodowych. Intensywna praca i w Rydułtowach i w Istebnej powodowała, że już od 1951 r. pogarszał się stan jego zdrowia. Z tego też powodu latem w 1951 r. i w 1952 r. przebywał na leczeniu w Polanicy Zdroju. W 1953 r. wykonał szopkę dla kościoła parafialnego w Istebnej, istniejącą do dzisiaj.
    W 1954 r. rozpoczął prace nad obrazem „Chrystus Zmartwychwstały” oraz na zlecenie o. Tomzińskiego – przeora klasztoru Jasnogórskiego – nad panoramą „Obrona Częstochowy”. Dzieła już nie ukończył. Latem 1954 r. stan zdrowia gwałtownie się pogorszył, w wyniku czego zmarł 2 października 1954 r. w Istebnej i został pochowany w rodzinnym grobie, obok żony Jadwigi i ojca Stanisława. Obecnie w grobie pochowani są także syn Ludwik z żoną Joanną.  

konarzewscy9
Grób rodziny Konarzewskich na cmentarzu w Istebnej, foto Leon Kopernik


    Ludwik Konarzewski senior namalował około 500 obrazów, głównie pejzaży i portretów oraz kilkadziesiąt alegorii o treściach religijno-narodowych. Pracował nad wystrojem całych wnętrz bądź ich fragmentów w blisko 50 kościołach na terenie całej Polski (w jej granicach międzywojennych i obecnych), wykonując polichromie, ołtarze, rzeźby i chrzcielnice. Ale nie tylko kościoły były przedmiotem Jego zainteresowań. Projektował i wykonywał meble i elementy wyposażenia wnętrza świeckich obiektów użyteczności publicznej, między innymi dla schroniska na Stożku, czy Szkoły Rolniczej w Międzyświeciu koło Skoczowa. Wiele z tych elementów wystroju wnętrz wykonywali pod jego kierunkiem uczniowie ze wspomnianej szkoły w Ustroniu i Istebnej. W latach 1925-1927 oraz tuż po II wojnie światowej uczestniczył w wystawach indywidualnych i zbiorowych w Cieszynie i Katowicach.
    Można powiedzieć, że Ludwik Konarzewski senior zapoczątkował istebniańską gałąź Rodu Konarzewskich – artystów. Nieczęsto zdarza się, że sztuka tworzona jest przez członków tej samej rodziny na przestrzeni kilku pokoleń. Cała Rodzina Konarzewskich istebniańskich to artyści, bądź osoby związane ze sztuką:

  • Ludwik senior – rzeźbiarz, malarz (1885 – 1954)
  • Jadwiga - żona Ludwika seniora – koronkarka, tkactwo artystyczne (1893-1932)
  • syn  Ludwik junior – rzeźbiarz, malarz (1918-1989) (m.in.  część rzeźb do Stacji Chwalebnych Kalwarii Różańca Świętego w Panewnikach - ok. 1956)  
  • synowa  Joanna (żona Ludwika juniora) – plastyk, architektura wnętrz
  • syn  Stanisław – inżynier architekt, projektant wnętrz sakralnych (1920-2001);
  • córka Maria Konarzewska-Wszołek – ceramika artystyczna  (1924-2011);
  • córka Jadwiga Konarzewska-Patykiewicz – tkactwo artystyczne (1926).  
    Zarówno Maria jak i Jadwiga swoją wiedzę i doświadczenie – podobnie jak Ludwik junior – przekazywały ucząc w śląskich szkołach.
  • wnuczka  Iwona, córka Ludwika juniora i Joanny – malarka;
  • wnuk Łukasz, syn Ludwika juniora i Joanny – historyk sztuki, Wojewódzki Konserwator Zabytków w Katowicach;  
  • prawnuk Dominik Konarzewski – historyk sztuki i specjalista ochrony dziedzictwa narodowego;
  • prawnuk Antoni Konarzewski – malarz.

    Pamiętać także należy o niezliczonej ilości mieszkańców Śląska Cieszyńskiego i Czarnego Górnego Śląska zajmujących się sztuką zawodowo bądź hobbystycznie, którzy zdobyli wiedzę przekazywaną im przez członków rodu Konarzewskich. Tak więc dobrze się stało, że piękna góralka z Istebnej zawładnęła sercem Ludwika Konarzewskiego seniora i razem zapoczątkowali wzrost poziomu sztuki w naszym regionie.
    Szkoda jednak, że niektórzy decydenci (w większości nie żyjący już) nie docenili artyzmu Ludwika i jego potomków doprowadzając do usunięcia i zniszczenia wielu dzieł, jak to miało miejsce w niektórych kościołach, których nazwy ze wstydu nie wymienię. Działania tego także nie nazwę „po imieniu”.


Leon Kopernik

  1. Buzułuk, miasto w europejskiej części Rosji, przy ujściu rzeki Buzułuk do Samary (dorzecze Woł-gi), w obwodzie orenburskim. 85,5 tys. mieszkańców (1992). W l. 1941-42 miejsce sztabu formują-cej się Armii Andersa
  2. W 1888, wraz z kilkoma parafianami, ks. Józef Karowski założył Czytelnię Katolicką, która począt-kowo działała jako tzw. Katolickie Kółko Rolnicze, a w 1933 r. zmieniła nazwę na „Czytelnia Katolic-ka w Ustroniu”. W Czytelni spotykali się jej członkowie po niedzielnych i świątecznych nabożeń-stwach popołudniowych, aby rozmawiać na tematy gospodarcze i przemysłowe, czytać książki lub pisma. Jednym z celów było zachęcanie młodzieży do czytania książek i gazet, a także do oszczędno-ści. Poprzez organizowanie zajęć w Czytelni chciano powstrzymać młodych ludzi od wybryków, swawoli i rozpusty. Pierwotnie instytucja mieściła się w domu państwa Nowaków. Po trzech latach został kupiony nowy budynek, a w 1913 r. Czytelnię przeniesiono do domu Spitzera, znajdującego się naprzeciw głównego wejścia do kościoła, znanego później jako kino „Uciecha”. W Czytelni organizowano przedstawienia, wystawiano Jasełka, stale ćwiczył i występował tutaj chór, a to wiązało się z koniecznością jej rozbudowy. W 1924 poświęcono nową salę, dla której, w tym samym roku, Ludwik Konarzewski namalował obraz-kurtynę.
  3. W styczniu 1919 r. Czesi, wykorzystując zaangażowanie Polski w walkach na Ukrainie napadli na Śląsk Cieszyński, dochodząc do Skoczowa. W wyniku kontrofensywy i rozjemstwa państw Ententy ustalono linię demarkacyjną na Olzie. Ona też stała się w 1920 r., krzywdzącą Polskę, granicą polsko-czeską ustaloną przez Radę Ambasadorów w Spa, bez wcześniej uzgodnionego przeprowadzenia plebiscytu, na co wyraził zgodę premier Grabski (ustępstwo z uwagi na kolejne zaangażowanie w wojnę na wschodzie, tym razem z Rosją).  Polsce przypadły tylko powiaty cieszyński i bielski – niewiele ponad tysiąc km2 i 142 tys. mieszkańców. Czesi otrzymali między innymi całe Zagłębie Ostrawsko-Karwińskie i linię kolejową Bogumin-Jabłonków. Teren ten, zwany odtąd Zaolziem, zamieszkiwało 140 tys. Polaków, 114 tys. Czechów i 30 tys. Niemców. Granica ta pokrywa się praktycznie z obecną.
  4. Kurtyna mimo różnych perypetii, zmian miejsca przechowywania jest w Czytelni przy kościele św. Klemensa w Ustroniu.
  5. poeta i działacz społeczno-narodowy ceniony przez Istebnian. Jego grób znajduje się w centrum cmentarza w Istebnej.
  6. Ludwik Hirszfeld, (1884-1954), profesor n. med. specjalista w zakresie mikrobiologii i immunologii, założyciel fundacji rozwoju wiedzy o typach (grupach) ludzkiej krwi.  Odkrył także nową odmianę cholery (w czasie pracy w Serbii). W czasie I wojny światowej na froncie macedońskim wraz z Żoną Hanką pobierali krew żołnierzy do badań nad grupami krwi. Po II wojnie związał się z U. Wrocław-skim.
  7. polski kompozytor, dyrygent, krytyk muzyczny
  8. Obońka, rodzaj bukłaka. Z jednej strony płaska niewielka beczułka drewniana do przenoszenia mleka, przewożenia na koniu rzadziej do przechowywania.
  9. przy ul. Warszawskiej nr 43 m. 9. (róg Warszawskiej i Damrota).  Pracownia ta przejęta później przez syna Ludwika przeszła następnie na córkę jego Iwonę, która teraz mieszka w Istebnej.
  10. Zygmunt Brachmański (ur. 1936 w Rydułtowach) – polski rzeźbiarz i medalier. W 1959 r. ukoń-czył studia na wydziale rzeźby w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jest autorem pomników, oraz wystroju wnętrza kościołów (np. kościół parafii Podwyższenia Krzyża Świętego i Matki Bożej Częstochowskiej w Pszczynie, Matki Boskiej Różańcowej w Katowicach na Zadolu). Jego dzieła to m.in. pomnik Wojciecha Korfantego w Katowicach, pomnik Harcerzy Września w Katowicach oraz kilka pomników Jana Pawła II. Po skończeniu szkoły (ASP), w 1959 r. przeniósł się do Katowic, mieszka i pracuje w Katowicach - Ligocie.
  11. Obecnie na Buczniku stoi murowany dom, wybudowany wg proj. żony Ludwika Konarzewskiego juniora - Joanny. Swoją pracownię ma w nim dzisiaj ich córka – znana portrecistka Iwona Konarzew-ska, wnuczka Ludwika. We wnętrzu domu zachowało się kilka cennych obrazów i rzeźb rodzinnych, w tym alegoryczny wizerunek Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej, namalowany przez Ludwika Konarzewskiego – seniora jeszcze na Syberii. W głębi posiadłości Konarzewskich stoi również drew-niany dom zajmowany obecnie przez brata Pani Iwony – Łukasza Konarzewskiego (śląskiego Woje-wódzkiego Konserwatora Zabytków).
  12. Mieszkająca później w Szarowie koło Niepołomic